Komu Volkswagen Taigo zabierze klientów? Zestawienie rywali małego SUV-a coupe
Volkswagen Taigo kosztuje od 87 900 zł w górę. Gra więc w podobnej lidze cenowej, co wiele innych SUV-ów segmentu B. Czy bardziej nietypowe nadwozie sprawi, że z nimi wygra?
SUV-y segmentu B, czyli takie mierzące ok. 4,1-4,2 metra, są obecnie modniejsze od narzekania na inflację. Z jednej strony, zabierają klientów klasycznym, miejskim wozom. Z drugiej, przekonują do siebie tych, którzy myśleli, że chcą jeździć kompaktem. Potem studiują cennik i dochodzą do wniosku, że poświęcą trochę przestronności na rzecz podniesionego nadwozia. Ma swoje zalety – z których najważniejsze jest wygodniejsze wsiadanie – no i jest modne.
Jeszcze bardziej modne są SUV-y coupe
Dotychczas były bardzo drogie, duże i mocne. Producenci zauważyli jednak, że obniżenie linii dachu w autach niższych klas może sprawić, że kupujący zaczną niecierpliwie przeglądać oferty leasingów. Stąd pojawienie się Renault Arkany, a teraz jeszcze mniejszego i tańszego Volkswagena Taigo. Klienci to lubią, bo wóz o takim kształcie wygląda na droższy niż w rzeczywistości.
Czy czeka nas inwazja Taigo na ulice? Bazowa cena tego wozu to 87 900 zł, ale za tyle dostaje się wersję 1.0 TSI, która ma tylko 95 KM. Za 90 690 zł można kupić bardziej sensowną odmianę o mocy 110 KM. Ciekawsze wyposażenie oznacza przekroczenie granicy 100 tysięcy złotych. Nie jest tanio, ale na tle konkurencji VW wcale nie wypada szczególnie źle. To oznacza, że może odebrać klientów takim autom, jak…
Ford Puma
Puma sprzedaje się jak ciepłe bułeczki. Niespecjalnie się dziwię, bo to auto może się podobać. Jest ładne, a w dodatku dobrze się prowadzi. Mierzy 4186 mm. To nieco mniej niż Taigo (4266 mm). Co ciekawe, z gamy wypadła już bazowa, 95-konna wersja motoru 1.0 Ecoboost. Najsłabsza Puma ma teraz 125 KM i osiąga 100 km/h w 9,8 s. To o ponad sekundę szybciej niż w przypadku najtańszego Taigo, ale i o ponad pół sekundy lepiej w porównaniu ze 110-konnym VW. Plusem jest też sześciobiegowa skrzynia. 95-konne Taigo ma pięć przełożeń.
Ile kosztuje Ford? Wersja Titanium – która otwiera teraz cennik zamiast dawnego, skromniejszego Trenda – to wydatek 97 300 zł, ale Ford ogłasza na swojej stronie promocje. Po jej uwzględnieniu, Puma tanieje do 88 800 zł. Obniżki są w tych czasach nietypowe. Może to właśnie ze względu na debiut Taigo?
Hyundai Kona
W gamie Hyundaia są aż dwa auta, którym Volkswagen może wjechać w drogę. Mowa o modelach Kona i Bayon. Ze względu na nieco większe – a co za tym idzie, bardziej zbliżone do tych z Taigo – rozmiary, do tego artykułu wybrałem Konę. Jej gamę otwiera 120-konny motor. Tak jak w VW i w Fordzie, też ma litr pojemności. Mierzący 4205 mm wóz osiąga 100 km/h w niezbyt imponujące 11,5 s. Przegrałby więc wyścig spod świateł nawet z bazowym, słabszym Taigo. Jest wolniejszy, ale ma sześć biegów, no i wychodzi taniej – tyle że niewiele. Start: od 84 900 zł. Na plus Kony trzeba zapisać ergonomiczne wnętrze. Na minus – rynkowy staż konstrukcji. Efektu świeżości już nie ma, nawet mimo niedawnego liftingu.
Peugeot 2008
Francuski crossover może się podobać. Wygląda trochę ciekawiej od Kony, choć nie każdy odnajdzie się w jego wnętrzu. Sponsoruje je hasło „ekran dotykowy od wszystkiego”. Poza tym niektórym kierownica będzie zasłaniać zegary. Kto nie zniechęci się po jeździe próbnej, musi szykować co najmniej 92 100 złotych. 2008 kosztuje o włos więcej od Volkswagena. Ma 100-konny silnik 1.2 i sześć biegów. Wyróżnia się odrobinę większą pojemnością, ale – tak jak wszystkie wymienione do tej pory modele – ma trzy cylindry. Osiąga setkę w 10,9 s.
Peugeot 2008 jest dłuższy niż Taigo. Ma całkiem pokaźne, jak na tę klasę, 4300 milimetrów wpisane w rubryce „długość nadwozia”. To przestronny wóz.
Toyota Yaris Cross
O ile Volkswagena Taigo można kupić z „porywu serca” (bo modnie, ładnie wygląda), o tyle wybór Toyoty jest raczej podyktowany rozsądkiem. Niezawodność, mała utrata wartości – to rzeczywiście mocne argumenty dla kogoś, kto prowadzi specjalny zeszyt z napisem „wady i zalety rozważanych samochodów”. W przypadku wersji hybrydowej dochodzi do tego jeszcze niskie zużycie paliwa. Zacznijmy jednak od takiej, w której silnik spalinowy nie ma elektrycznego towarzystwa.
Toyota Yaris Cross 1.5 (spora pojemność, brak turbo, ale już tylko trzy cylindry) ma pokaźne 125 KM,. Do 100 km/h rozpędza się jednak w 10,9 s, czyli tak samo, jak słabszy Peugeot. Jest trochę mniejsza od VW (4180 mm długości) i ma wyraźnie skromniejszy bagażnik (397 zamiast 440 litrów), ale i mniej kosztuje. Ile? Przynajmniej 79 900 zł. Wspomniana hybryda to wydatek 92 600 zł. Ma 116 KM, a „w cenie” jest bezstopniowa przekładnia e-CVT. Nie trzeba wciskać sprzęgła i machać lewarkiem. To cenowy… może nie nokaut, ale co najmniej mocny cios. Wady? Yaris Cross może się wydawać po prostu nudny. Mówiłem, że Toyoty kupuje się rozumem, a nie sercem. Pamiętajcie o śrubach zabezpieczających koła. Niestety, pewna grupa zawodowa wręcz kocha Toyoty.
Nissan Juke
Pierwszy Juke zrobił na rynku furorę. Był przy okazji jednym z prekursorów segmentu B-SUV. Całkiem możliwe, że gdyby nie Nissan, miałbym mniej roboty, bo wszystkie opisane tu wozy w ogóle by nie powstały. Niestety (na szczęście?), stało się inaczej. Ale najnowszy Juke nie jest już tak częstym gościem na drogach. Przybyło mu konkurencji.
Może być jednak ciekawą alternatywą dla Taigo, bo ma w sobie nutkę „lifestyle’ową”. Nie narysowano go tak odważnie, jak poprzednika, ale na tle np. Yarisa Crossa, rzeczywiście wypada „jakoś”. Cena? Od 79 730 zł za 114-konną wersję 1.0. Tak jak wszystkie auta prócz bazowego Taigo, ma sześć biegów.
Tak naprawdę, najgroźniejszy rywal Taigo może być inny
Oto bratobójczy pojedynek. Wielkim konkurentem nowego SUV-a coupe zapewne okaże się… bliźniaczy technicznie T-Cross. Klienci idący do salonu po tego drugiego, mogą zerknąć na Taigo z podziwem i powiedzieć „o, ten jest ładniejszy”. Idący po tego pierwszego, mogą się z kolei podrapać po głowie i dojść do wniosku, że 6610 złotych (tyle wynosi różnica w cenie – podstawowy T-Cross kosztuje 81 290 zł) lepiej wydać na kilka dodatków zamiast na opadający dach.
Co kupić? Nie ma tu prostej odpowiedzi – ani wtedy, gdy rozważamy tylko dwa Volkswageny, ani gdy bierzemy pod uwagę wszystkie wozy z całego artykułu. Zwłaszcza że konkurentów Taigo jest jeszcze więcej. Renault Captur, Fiat 500X, Citroen C3 Aircross - a może nawet C4? Też ma opadającą linię dachu i trochę większy prześwit. Normalnie powinienem doradzić, żeby każdy kupił to, co mu się najbardziej podoba. Ale w tych czasach o całej sprawie i tak zadecyduje pewnie czas oczekiwania na poszczególne modele.