Pojechałem do stolicy Czech, aby pooglądać stare Skody. Nie zobaczyłem ani jednej starej Skody
Czesi od zawsze umieli w klasyczne samochody, których na prowincji jeszcze widuje się całkiem sporo, natomiast jestem całkowicie rozczarowany, co pod tym względem zaoferowała mi Praga. Być może był to przypadek, że akurat pojawiałem się w złych miejscach o złej godzinie, ale jednak niesmak pozostał. Można spędzić w stolicy Czech tydzień i nie zobaczyć żadnej starej Skody.

Wiem, mamy 2025 rok i park maszyn sukcesywnie się aktualizuje. Coraz mniej jeździ klasycznych “prawdziwków”, które ustępują autom nowym. Niemniej, przykład chociażby polskiej stolicy pokazuje, że nie potrzeba żadnej imprezy lub zlotu, aby trafić na jadącego lub zaparkowanego klasyka, również polskiej produkcji.
W Pradze starej Skody już praktycznie nie uświadczysz
Jeżeli chodzi o krajową motoryzację, jest bardzo biednie. Do tego stopnia, że zrobiłem zdjęcie przedliftowej Skody Felicii na starych, literowych tablicach rejestracyjnych wydawanych w latach 90. W Polsce nawet nie zwróciłbym na nią uwagi, po prostu poszedł dalej, jak gdyby nic się nie stało. Stara Octavia? Favorit? “Baldwinka”? Cokolwiek? Zupełnie nic.

To może jakieś inne klasyki?
Wszak nie tylko stare Skody jeżdżą po Czechach. I faktycznie, coś tam się trafiło, ale na pewno skłamałbym mówiąc, że mój zmysł estetyczny został zaspokojony. Można spotkać starszego Mercedesa czy BMW, zupełnie jak u nas, natomiast dyskusyjna jest unikatowość takich aut - każdy ma swój gust, ale mnie one kompletnie nie ruszają, bo można takie spotkać wszędzie. Zobaczmy, co tam się przewinęło na tyle ciekawego, że było godne uwiecznienia na kliszy.





Jest natomiast jeden klasyk, który mnie nie zawiódł i stanął na wysokości zadania
Mam wrażenie, że będzie trwał nawet po tym, jak wyginie ludzkość i nie będzie już miał kto nim jeździć ani go prowadzić. To symbol Czech, a wcześniej Czechosłowacji, na równi z Krecikiem i smazenym syrem uzupełnionym lekkim pilsem. To Tatra T3.



Tak, wiem, to tramwaj. Ale kiedy klasycznych samochodów jest tyle, że nie ma na czym oka zawiesić, trzeba szukać pocieszenia w transporcie zbiorowym.







































