REKLAMA

Oto Ford Puma 1.0 Ecoboost z „automatem”. Test pogromcy Fiesty i Focusa

Ford Puma zdeklasował na europejskim rynku wszystkie inne modele marki. Sprzedaje się jak świeże bułeczki, ale czy warto kupić go w wersji 1.0 Ecoboost z automatyczną skrzynią? Sprawdziłem to.

taigo rywale
REKLAMA
REKLAMA

Ford Puma wygląda trochę niepozornie. Ma modne, choć spokojne linie nadwozia. Gdyby miał twarz, wyrażałaby bez przerwy zdziwienie. Rozdziawione usta, wytrzeszczone oczy… to nie jest wyraz twarzy dominatora. Ale gdyby Puma była zawodnikiem sztuk walki albo sportów siłowych, miałaby właśnie taki pseudonim. Niczym pewien polski strongman.

Ten model zdominował statystyki sprzedaży Forda

Na dwudziestu najważniejszych rynkach Europy, we wrześniu tego roku kupiono nieco ponad 3600 egzemplarzy starego, dobrego Mondeo. Fiesta sprzedała się lepiej – nabywców znalazło 14 838 aut. Co z Focusem? 17 277 wozów. Kuga? 21 009. Wydawałoby się, że to konie pociągowe marki na Starym Kontynencie. Ile egzemplarzy Pumy wyjechało z salonów? Trzymajcie się foteli. 33 001!

Ford Puma 1.0 Ecoboost automat

To oznacza, że Fiesta i Focus – zasłużeni faworyci zakupów flotowych – nawet po zsumowaniu wyników nie mogą dogonić nowego crossovera ze starą nazwą. Puma jest najlepiej sprzedającym się modelem Forda od Lizbony po Warszawę.

To wszystko pomimo tego, że wersja z automatyczną skrzynią biegów dołączyła do gamy później

Zastanawiacie się zapewne, czemu was tu zebrałem – rozpocząłbym, gdybyśmy byli właśnie w końcówce jakiejś powieści kryminalnej, a ja miałbym zaraz wyjaśnić, że mordercą był szofer. Ale ponieważ to tylko test nowego samochodu, to spieszę z wyjaśnieniami – Ford Puma powrócił do naszej redakcji i do mojego garażu, ponieważ na rynku zadebiutowała jego odmiana z automatem. Nareszcie! (Uff, udało mi się powstrzymać od żartu ze „zmienianiem biegów z łapy, jak zwierzę”.)

To Ford Puma 1.0 Ecoboost o mocy 155 KM

Ford Puma 1.0 Ecoboost automat

Dwusprzęgłowa przekładnia Powershift jest dostępna w wersjach o mocy 125 KM i 155 KM. W obydwu przypadkach mówimy o litrowym motorze Ecoboost z układem miękkiej hybrydy. Napędu na cztery koła nie ma i chyba już nie będzie. Mocniejsza odmiana występuje dopiero z wyposażeniem ST-Line X lub ST-Line Vignale. Jeździłem agresywniej stylizowaną - choć nadal zdziwioną - Pumą z „iksem”.

155-konna jednostka rozpędza Forda do setki w 8,7 s. Jej moment obrotowy to 220 Nm. Wersja z ręczną skrzynią ma o 20 niutonometrów więcej. Kto oczekuje po Pumie lepszych osiągów albo silnika o większej pojemności, musi przyzwyczaić się do zmieniania biegów samemu. Puma ST ma 1.5-litrowy motor (ale nadal z trzema cylindrami) i 200 KM, ale nie jest dostępna w wersji z automatyczną skrzynią. Przynajmniej jak na razie… ale nie słychać nawet plotek na temat debiutu wersji z przekładnią inną niż ręczna.

Ford Puma 1.0 Ecoboost automat

Ford Puma 1.0 Ecoboost 155 KM Powershift – wrażenia

Wróćmy do litrowej odmiany. Kilka miesięcy temu jeździłem takim samochodem z „manualem”. Bardzo ceniłem Pumę za rewelacyjne prowadzenie – nie tylko jak na crossovera, ale w ogóle. Ten samochód naprawdę świetnie skręca i genialnie trzyma się drogi. Doceniałem też pomysłowe rozwiązania Forda, w rodzaju ukrytego pod podłogą bagażnika, łatwego w czyszczeniu schowka na brudne rzeczy. Oprócz tego, nie miałem uwag ani do obsługi wnętrza (zachowano fizyczne przyciski do obsługi klimatyzacji i większości ważnych funkcji) ani do wyciszenia, które jest adekwatne do segmentu auta.

Ford Puma 1.0 Ecoboost automat

Co mi przeszkadzało?

Nie każdemu spodoba się dość twarde zestrojenie zawieszenia Pumy – ale to w końcu wersja ST-Line. Mówimy o lekko usportowionym, krótkim wozie z dużymi felgami. Nie ma cudów – ale w zamian dostajemy dobrze prowadzącego się crossovera.

Jest też ważniejsza wada. Jeżdżąc Pumą z ręczną skrzynią, nie dogadałem się z tandemem silnik-skrzynia biegów. Nie chodzi mi wcale o osiągi (wersja z ręczną skrzynią osiąga setkę o 0,3 s wolniej – czyli w równe 9 sekund), bo są dobre. Puma jest zrywna, a gdy mocno wciska się gaz i szybko zmienia przełożenia, można spod świateł zadziwić kierowców bardziej efektownych aut.

Ale Ford Puma 1.0 Ecoboost jest słabowity w dolnym zakresie obrotów. Nawet wprawny kierowca może długo zmagać się z gaśnięciem wozu przy ruszaniu i narobić sobie wstydu. Problem pojawia się też np. przy przejeżdżaniu przez progi zwalniające albo podczas powolnej jazdy osiedlowymi uliczkami lub w korku. Wtedy obroty na drugim biegu są za niskie, a na pierwszym już za wysokie. Auto wydaje nieprzyjemne odgłosy i wyraźnie się męczy. Mimo dużej mocy, motor 1.0 wydaje się zbyt mały do Pumy.

Ford Puma 1.0 Ecoboost automat

W odmianie z automatem jest o wiele lepiej

Silnik ma taką samą pojemność skokową, nadal chropowato brzmi, a na niskich obrotach brakuje mu pary, niczym wbiegającemu po schodach drobnemu uczniowi z ogromnym plecakiem. Nie jest to na pewno silny „Dominator”.

Ale siedmiobiegowa skrzynia Powershift zdejmuje z kierowcy konieczność radzenia sobie z tymi problemami. Nie trzeba nerwowo redukować biegów, walczyć ze sprzęgłem przy ruszaniu ani dobierać przełożenia w sytuacji, gdy każde rozwiązanie jest złe. Skrzynia robi to wszystko za nas – i robi to nieźle, bo działa szybko, a co najważniejsze: płynnie.

Doceniam też małą poprawkę w kwestii ergonomii, o której pamiętali twórcy Pumy. W niektórych Fordach z automatem, na przykład w Focusie, tryb „M”, czyli ręczny, bardzo łatwo było wrzucić przez przypadek. Umieszczono go bowiem tuż za położeniem „D”, więc przesuwając lewarek tak, by ruszyć autem, dało się sprawić, że skrzynia sama nie zmieniała biegów. Wóz „dokręcał” obroty na jedynce, samochód nie przyspieszał, kierowca z tyłu trąbił, że zajechaliśmy mu drogę. Tutaj „M” jest w tym samym miejscu, ale trzeba jeszcze raz wcisnąć przycisk na skrzyni, by go włączyć.

Ile pali Ford Puma 1.0 Ecoboost automat?

Zużycie paliwa w mieście to około 8 litrów na sto kilometrów. Na pewno znajdą się tacy, dla których to za wiele, ale uważam, że jak na 155-konny wóz, wynik jest w normie.

Ford Puma 1.0 Ecoboost automat

Jeśli już jesteśmy przy cenach – ile kosztuje Ford Puma 1.0 Ecoboost ze skrzynią Powershift? W odmianie ST-Line X co najmniej 115 750 zł, ale mówimy o wersji 125 KM. Lepiej już dopłacić i za 119 050 zł kupić mocniejszą Pumę. Do tego dochodzi kilka dodatków w rodzaju pakietu systemów wspomagających kierowcę, reflektorów LED i podgrzewanych siedzeń, kierownicy i szyby (po co komu Ford bez dodatku, dzięki któremu da się polubić zimę?). Cena sięga 130 tysięcy złotych. Czy to dużo? Chyba nie, skoro Puma jest tak wielkim, rynkowym przebojem.

Podsumowując…

REKLAMA

…Ford Puma 1.0 Ecoboost to wystarczająco przestronny i praktyczny crossover, ale w wersji ST-Line spodoba się zdecydowanie bardziej tym, którzy wolą szybko jeździć po zakrętach, niż tym, którzy cenią sobie aksamitne resorowanie. Uważam, że skrzynia automatyczna jest w tym przypadku wyposażeniem obowiązkowym. Chyba że wolicie „prawdziwe” ST.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA