REKLAMA

Sprawdzili rzeczywistą moc elektryków i porównali z deklarowaną. Porsche i Tesla „zaskoczyły"

Samochody spalinowe często mają więcej mocy, niż podają ich producenci. Okazuje się, że z samochodami elektrycznymi jest podobnie.

Sprawdzili rzeczywistą moc elektryków i porównali z deklarowaną. Porsche i Tesla „zaskoczyły”
REKLAMA

Wizyta na hamowni to ważny sprawdzian dla pojazdu. Może bowiem zweryfikować, czy samochód generuje moc deklarowaną przez producenta. Test może rozczarować lub pozytywnie zaskoczyć – tak jak w przypadku chińskiej hamowni, która przeprowadziła pomiar 30 elektrycznych modeli. Tylko cztery z nich dostały drobny „bonus”, a najgorzej wypadło Porsche i Tesla.

Zeekr 007 GT to zwycięzca rankingu. Ma LiDAR, 4865 mm długości i pokonuje 825 km, według CLTC.
REKLAMA

Miało być o Xiaomi YU7 Max, ale reszta stawki też zasługuje na uwagę

Choć najnowszy pomiar dotyczył chińskiego SUV-a, warto przyjrzeć się całej tabeli. W przypadku YU7 Max, test na hamowni pokazał niespodziewane wyniki. Ulepszony silnik elektryczny V6S PLUS przełożył się na drobny zastrzyk mocy względem V6S, znanego z SU7 Max. Dzięki niemu Xiaomi powinno generować 690 KM, ale podczas testu na hamowni osiągnięto jeszcze wyższą wartość.

Podczas pomiaru bez trybu Boost samochód generuje 669 KM, co zdaniem Auto Sohu jest naprawdę dobrym wynikiem. Okazało się jednak, że po aktywacji najwydajniejszego trybu moc wzrosła do 698 KM, co przekłada się na 101,2 proc. mocy deklarowanej przez producenta. Ten wynik pozwolił Xiaomi zająć czwarte miejsce w ogólnym rankingu.

Model, 0-100 km/h, deklarowane KM i Nm, hamownia KM i Nm, procentowy stosunek mocy:

Fot. CarNewsChina.com

Chińskie samochody z najlepszymi wynikami

Patrząc na procentowy stosunek mocy widać, że tylko cztery samochody uzyskały lepszy wynik, niż deklarowali ich producenci. Wszystkie z nich – Zeekr 007 GT, Zeekr 001, Wuling Hongguang Mini EV i Xiaomi YU7 Max – pochodzą z Chin.

Niestety nie wszystkim się poszczęściło. Cała reszta wypadła gorzej, a u niektórych rzeczywiste wartości były niższe niż 95 proc. rzeczywistej mocy. Mowa choćby o Audi RS e-tron GT, które uplasowało się na 16. miejscu. Jego czas przyspieszenia na poziomie 3,34 sekundy robi wrażenie, ale niemiecki samochód generował 563 zamiast 598 KM, a to zdecydowanie za mało.

Fot. CarNewsChina.com

Zdziwień ciąg dalszy

Jak widać, nie poszczęściło się także kilku modelom BMW. Zarówno i3, i4, jak i i5 wypadły poniżej oczekiwań. Aby odhaczyć całą trójcę najpopularniejszych niemieckich producentów, potrzebny jest jeszcze Mercedes-Benz, ale nie trzeba długo szukać, ponieważ topowy EQS oferuje 30 KM mniej, niż podaje producent. Problemy nie ominęły też chińskiego BYD. Seal, zamiast 177, uzyskał jedynie 161 KM.

Było już kilka szans na zaskoczenie, ale jeśli jesteście nieugięci, może tym razem się uda. Na 29. i 30. miejscu znalazło się dwóch niespodziewanych producentów. Próba Tesli Model 3 w wersji z napędem na tył wykazała, że zamiast deklarowanych 264 KM, samochód generuje 238 KM. Największy zawód czeka jednak fanów Porsche – Taycan Turbo Cross Turismo ma tylko 90,1 proc. deklarowanej mocy.

Producent ze Stuttgartu wspomina o 625 KM, ale pomiar w najbardziej sportowych ustawieniach zaowocował wynikiem 563 KM. To wciąż dużo mocy, ale w Porsche takie coś nie powinno mieć miejsca. Testowanie osiągów na hamowni może wiązać się z rozczarowaniem. W końcu nikt nie chciałby dowiedzieć się, że jego samochód w rzeczywistości jest wolniejszy. Teraz wiecie, jakie marki mieć na oku.

REKLAMA

Dowiedz się więcej o samochodach elektrycznych:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-23T10:50:02+02:00
Aktualizacja: 2025-07-22T17:56:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-22T16:35:41+02:00
Aktualizacja: 2025-07-22T16:20:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-22T10:04:42+02:00
Aktualizacja: 2025-07-21T19:43:56+02:00
Aktualizacja: 2025-07-21T17:44:25+02:00
Aktualizacja: 2025-07-21T17:42:55+02:00
Aktualizacja: 2025-07-21T12:40:16+02:00
Aktualizacja: 2025-07-19T13:05:52+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA