Budowała markę osobistą przed ciężarówką. Szkoda, że hamując
Kierująca Audi A6 na niemieckich numerach rejestracyjnych - ale z zupełnie polskim imieniem i nazwiskiem - najpierw wyjątkowo się spieszyła, by później uznać, że ma jednak czas na „wychowywanie” innego kierowcy. Wszystko skończyło się kolizją.

Po obejrzeniu nagrań z kanału „Stop Cham” przedstawiających wydarzenia z trasy S19 przed Janowem Lubelskim w kierunku Lublina mam trzy wnioski. Same filmy - jeden kręcony z perspektywy kierowcy mijającego całą sytuację, a drugi z perspektywy kierowcy ciężarówki - są dość oburzające. Wciąż nie mogę się nadziwić, że istnieją kierowcy, którzy uznają za doskonały pomysł przeprowadzanie „lekcji” na drodze i ryzykują bezpieczeństwem swoim i wszystkich dookoła. Jeśli wyhamowujesz ciężarówkę na prawym pasie, stwarzasz ogromne zagrożenie. To, że zestaw z naczepą wjedzie ci w tył, to pół biedy. Gorzej, że w ten sposób możesz doprowadzić do karambolu.
To był ten pierwszy wniosek
Drugi jest taki, że to niezwykłe, że ludzie niby najpierw się spieszą, a potem jednak mają czas na całe te drogowe cyrki. Nie uważam, by kierowca ciężarówki jakoś szczególnie zajechał drogę czy blokował ruch (nawet jeżeli, nic nie usprawiedliwia manewru kierującej Audi). Chodziło raczej o to, że sama konieczność zredukowania prędkości jest już ujmą na honorze. Ale potem czas na hamowanie jednak się znalazł. Doszło do kolizji i potem wszyscy musieli tracić jeszcze więcej czasu, czekając na policję (na szczęście to kierująca Audi została uznana winną i ukarana mandatem - 1020 zł i 10 punktów karnych).
Trzeci wniosek jest następujący: niesamowite, że kierująca uznała, że tego typu manewr jest świetnym pomysłem, jadąc autem z własnym imieniem i nazwiskiem na tylnej szybie, na reklamie własnej firmy. To znaczy: żeby było jasne, te dane osobowe są na filmie zamazane i w ogóle, nic a nic nie widać. Przyjrzyjcie się - naprawdę kompletnie nie da się rozpoznać, jak nazywa się pani B… ekhm, no tak, nic nie mówiłem.
Nie wiem, czy kierująca i osoba z napisu na szybie to sama pani. Być może pożyczyła komuś auto. Tak czy inaczej, tak zwane „budowanie marki osobistej” (modny ostatnio zwrot) wyszło tu perfekcyjnie. Gorzej się zareklamować chyba już nie dało. Jeszcze zabawniej byłoby, gdyby pani zajmowała się nie usługami sprzątającymi (a to wyczytałem z reklamy na szybie: przecież po to się ją nakleja, by była widoczna), a np. psychoterapią albo ćwiczeniami mającymi zredukować stres i poziom agresji.
No dobrze, mam jeszcze czwarty wniosek
Audi A6 z filmu jest zarejestrowane w Niemczech. Ciekawe, czy pani porwałaby się na podobny manewr na drogach za Odrą, czy odważyła się na to tylko na „występach gościnnych”. No i jeszcze ciekawsze jest to, czy niemiecki ubezpieczyciel już o wszystkim wie i czy jego przedstawiciele widzieli nagrania. Czy uznają to za próbę wyłudzenia odszkodowania? Niewykluczone. A wtedy problemy kierującej Audi dopiero się rozpoczną.