Nie pojeździsz brawurowo, a za drift pójdziesz do paki. Policja pokazuje projekt zmian
Nie ma nic piękniejszego w polskim prawodawstwie, niż tworzenie na kolanie przepisów, które muszą być wprowadzone jak najszybciej, bo akurat wydarzyło się coś głośnego medialnie. Właśnie poznaliśmy propozycję policji w zakresie zmiany przepisów prawa o ruchu drogowym. Zapowiada się ostra jazda.
Nie ma znaczenia czy to jakieś alkotubki, czy poważny wypadek - jest medialna histeria, o sprawie robi się głośno, to nic, że problem jest znany od dawna, tylko nikomu nie chciało się nic z tym zrobić. Zrobiło się gorąco, trzeba pokazać, że reagujemy. Dlatego naprędce zwołuje się zespoły parlamentarne i prawodawcze, które muszą w trzy sekundy przedstawić rozwiązania, które nie muszą być sensowne, ważne, żeby były, bo istnieje potrzeba wydania mądrego komunikatu prasowego. Nie wierzycie? Zobaczcie co się dzieje w temacie wspomnianych alkotubek - rządzący poinformowali, że wprowadzą zmiany w prawie, dzięki którym przed sprzedażą alkoholu nieletnim trzeba będzie ich wylegitymować. To nic, że takie przepisy istniały i jedyną zmianą jest zamiana słowa może na ma, a alkoholu jak nie można było sprzedawać nieletnim, tak dalej nie można tego robić. Sukces odtrąbiony, można się rozejść.
We wrześniu doszło w stolicy do drastycznego wypadku, w którym śmierć poniósł niewinny pasażer przepisowo jadącego auta. Zaraz po tym opinia publiczna ze zdumieniem odkryła, że na ulicach polskich miast odbywają się nielegalne wyścigi uliczne i trzeba wydać im wojnę. To nic, że problem znany jest od lat, a uczestnicy jawnie podają miejsca, w których będą przebywać. Polska policja ma pilniejsze sprawy na głowie, ot raz na jakiś czas przejedzie się i zabierze dowód rejestracyjny losowemu BMW E46 na parkingu. Tym razem społeczna presja była silniejsza, nikt nie odpuścił, więc czas wziąć się do roboty przy zmianie przepisów. W efekcie mamy zarys zmian - niby dobrze, ale tak nie do końca.
Zmiany w prawie - zabójstwo drogowe, brawurowa akcja
Powołano międzyresortowy zespół ds. zmian w prawie - znaleźli sie tam policjanci, przedstawiciele ministerstw spraw wewnętrznych i administracji, sprawiedliwości oraz infrastruktury, a także Prokuratury Krajowej i GITD. W efekcie mamy projekt zmian, które obejmują:
- wprowadzenie kryminalizacji organizacji i udziału w wyścigach ulicznych oraz kierowania pojazdem w sposób powodujący zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym (tzw. brawurowa jazda) m.in. poprzez wprowadzanie pojazdu w kontrolowany poślizg (drift) i jazdę motocyklem na jednym kole;
- zatrzymywanie prawa jazdy w trybie administracyjnym za przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h także poza obszarem zabudowanym;
- ograniczenie możliwości redukcji punktów karnych tylko za wybrane wykroczenia.
Brzmi poważnie, ale obawiam się, że nie da się wprowadzić tych zmian, bo będzie zbyt duży opór społeczny, a część rzeczy jest już w prawie, nie trzeba robić kolejnej podgrupy. Po co wprowadzać pojęcie brawurowej jazdy, skoro mamy art. 86 Kodeksu wykroczeń, który mówi, że:
§ 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.
§ 1a. Jeżeli następstwem wykroczenia, o którym mowa w § 1, jest spowodowanie naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia innej osoby, sprawca podlega karze grzywny w wysokości nie niższej niż 1500 złotych.
§ 2. Kto dopuszcza się wykroczenia określonego w § 1, znajdując się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny w wysokości nie niższej niż 2500 złotych.
§ 3. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 przez osobę prowadzącą pojazd można orzec zakaz prowadzenia pojazdów.
Tu wszystko jest, nie ma potrzeby dodawać kolejnych punktów za driftowanie, brawurową jazdę itd. Wystarczy brutalnie i skutecznie egzekwować istniejące przepisy. Tymczasem proponuje się przepis, który nic nie zmieni, tylko doda nowe rubryki w statystykach policji.
Zabieranie prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 50 km/h poza terenem zabudowanym to temat, który wraca od lat i nie ma woli politycznej, żeby go wprowadzić. Zwłaszcza że najwięcej wypadków ma miejsce w terenie zabudowanym, no ale zawsze lepiej pojeździć policyjnym BMW po autostradzie w poszukiwaniu szybkich i wściekłych, niż postać kilka godzin przy szkole i egzekwować przepisy w tym miejscu.
A co do ostatniego punktu - możliwość redukcji punktów to głupota i powinna być usunięta w całości. Przez chwilę miał obowiązywać taki zakaz, ale podniósł się krzyk lobbystów branży transportowej, że nie będzie kierowców na rynku, bo wiadomo, że jak kierowca zestawu ciężarowego nie złamie przepisów, to mu styki się przegrzewają.
Co dalej? Pewnie nic, ale co sobie niektórzy pobrylują w mediach to ich.
Więcej o wyścigach przeczytacie w: