REKLAMA

Ciche Miasto II. Myślisz, że to nowy film, a to akcja policji

Uwielbiam policjantów i ich poczucie humoru, bo tylko największy śmieszek potrafiłby wymyślić nazwę akcji, tak żeby brzmiała jak nazwa filmu sensacyjnego z wczesnych lat 90. Ale wbrew pozorom jest bardzo potrzebna.

Ciche Miasto II. Myślisz, że to nowy film, a to akcja policji
REKLAMA

Im jestem starszy, tym bardziej denerwują mnie hałasy, a już najgorsze co może być, to motocykle z dłubanymi tłumikami. Mieszkam blisko strefy ekonomicznej, gdzie nocami czasem ktoś upala samochody, ale to jest jeszcze do przeżycia, ale czasem pojawią się tam motocykliści i robi się nieprzyjemnie. Podobnie jest podczas zwykłego ruchu miejskiego, co jakiś czas słychać przeraźliwe wycie. Byłem na spotkaniu klasycznych samochodów, kultura, miłe wypowiedzi, a tu obok jeździ Sebastian lat 19 w rozlatującym się E46, ale za to z popcornami. Coś okropnego. Zanieczyszczeni hałasem jest ogromne, ludzie są coraz bardziej przebodźcowani, nie odpoczywamy w domach, bo się zwyczajnie nie da. I w końcu do akcji wkracza policja i to całkiem skutecznie.

REKLAMA

Polska policja walczy z głośnymi wydechami

Stołeczna policja wyjechała na warszawskie ulice w poszukiwaniu zbyt głośnych pojazdów. Nie musiała długo szukać, bo jak podaje w podsumowaniu efekty były całkiem niezłe:

  •  kontrole pojazdów: 259 w tym 16 motocykli
  •  mandaty karne:  238
  •  badanie sonometrem łącznie: 33
  •  zatrzymane dowody rejestracyjne: 46
  •  zatrzymane prawa jazdy: 13
  •  skierowane wnioski o ukaranie:2
  •  zatrzymane osoby: 2

Ładny wieczór w Warszawie, ale to za mało. Takie akcje powinny być przeprowadzane regularnie w całej Polsce i do tego bez żadnej taryfy ulgowej dla zakłócaczy. Powiecie, ale czemu policja łapie dobre mordy i czemu nie możemy mieć fajnych rzeczy, bo przecież dźwięki silnika są fajne. Otóż są, ale w rozsądnych granicach.

Zgodnie z przepisami art. 66 prawa o ruchu drogowym pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego:

  1. nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu, nie naruszało porządku ruchu na drodze i nie narażało kogokolwiek na szkodę
  2. nie zakłócało spokoju publicznego przez powodowanie hałasu przekraczającego poziom określony w przepisach szczegółowych;
  3. nie powodowało wydzielania szkodliwych substancji w stopniu przekraczającym wielkości określone w przepisach szczegółowych;
  4. nie powodowało niszczenia drogi;
  5. zapewniało dostateczne pole widzenia kierowcy oraz łatwe, wygodne i pewne posługiwanie się urządzeniami do kierowania, hamowania, sygnalizacji i oświetlenia drogi przy równoczesnym jej obserwowaniu;
  6. nie powodowało zakłóceń radioelektrycznych w stopniu przekraczającym wielkości określone w przepisach szczegółowych.

Długa lista, ale naprawdę nie jest trudno ją spełnić, wystarczy mieć więcej niż 3 szare komórki i można bez żadnego problemu wyjeżdżać na drogę.

Polecam również film z akcji, wspaniale się go ogląda, a motocykliście, który z rozbrajającą szczerością mówi, że nie ma Db killerów, złomowałbym maszynę. Ot, żeby się nauczył na przyszłość, jakie są elementy obowiązkowe.

Niestety wiem jedno

Nic to nie da, bo ci, którym zabrano dowody rejestracyjne, już następnego dnia pojadą do zaprzyjaźnionego diagnosty, który puści im badania. A w przypadku motocyklistów po prostu wsadzą odpowiednią wkładkę do tłumika i gotowe. I znów wyjadą na drogi i znów będą męczyć zwykłych mieszkańców dźwiękiem swoich szlifierek. Okropność.

REKLAMA

Więcej o policyjnych akcjach:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA