Japoński samochód legenda powraca. Kiedyś nie miał jednego koła
Daihatsu właśnie przedstawiło nowy samochód koncepcyjny Midget X. To współczesna iteracja samochodu obdarzonego w Japonii mianem kultowego, choć w Europe kojarzyć ją będą tylko fani kultury Kraju Kwitnącej Wiśni, bądź gier z serii Gran Turismo.
Daihatsu to japońska marka o chwalebnych tradycjach, choć w Europie daleko jej do estymy darzonej Toyocie, czy nawet Hondzie, bądź Mitsubishi. Można to zrzucić na jej ofertę, opartą głównie na malutkich kei-carach, które w Japonii stanowią ogromną część rynku, a w Europie w zasadzie w ogóle się nie przyjęły. Choć wielu z was może kojarzyć Daihatsu Midgeta, nawet jeżeli nie widziało go na żywo.
Mikro-dostawczak, który został wyścigową bestią
Oryginalny Daihatsu Midget pojawił się w 1957 r. jako trójkołowiec. Zyskał popularność w kraju, który ledwo się otrzepał po dwóch bombach atomowych, zostając podstawowym środkiem transportu, szczególnie dla drobnych rzemieślników, czy rolników. Był mały, zwrotny, dość ładowny ale przede wszystkim bardzo tani - dzięki czemu został tak popularny. Daihatsu zaczęło go także eksportować do krajów Azji Południowej i Południowo-Wschodniej, gdzie zyskał sobie nieśmiertelność jako autoriksza.
Jego popularność na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych zaczęła spadać, na rzecz większych konstrukcji czterokołowych (m.in. Daihatsu Hijeta), przez co wycofano go w 1972 r. Niecałe ćwierć wieku później, w 1996 r. Daihatsu przywróciło jednak swojego małego dostawczaka w glorii i chwale. Midget II teraz miał cztery koła, ale wszystko inne się zgadzało - był mały, zwrotny, lekki i ładowny.
Jednak światową sławę przyniosły mu nie japońskie drobne przedsiębiorstwa, a gry komputerowe. Począwszy od drugiej części serii gier Gran Turismo od japońskiego studia Polyphony Digital, Midget II był dostępny jako grywalny samochód, którym można było się ścigać po torze. I choć nie był zbyt szybki, to gracze go pokochali - był po prostu śmieszny i jazda nim wywoływała tak dużą radochę, co kolejnym Nissanem GT-R, tyle że robiła to w inny sposób. Idąc dalej, na fali internetowej popularności Midgeta II, do gier dodano także pierwszą generację Midgeta, któremu jednak nie udało się zdobyć takiej sympatii u graczy, co jego potomkowi.
Teraz legenda wraca - w zelektryfikowanej postaci
Daihatsu postanowiło przywrócić swoją legendę w postaci concept cara Midget X. Pokazało go światu w najfajniejszy sposób, jaki widziałem od dawna: oficjalny profil marki na platformie YouTube wypuścił krótki animowany film pokazujące różne, ważne historyczne modele, zwieńczając je Midgetem X. Wszystko ma konwencję zahaczającą o intra do seriali anime, a w tle gra wesoła, skoczna piosenka - pokoleniom wychowanym na Dragon Ballu i Pokemonach powinno się spodobać:
Co do samego auta, jest to podobnie jak poprzednik mały, czterokołowy samochód dostawczy z dużą przednią szybą (wyglądającą na wyższą, niż szerszą), okrągłymi, wystającymi przednimi reflektorami, czy dużymi drzwiami. Kształt, jak i pewne detale nawiązują bezpośrednio do Midgeta II.
Jednakże, w przeciwieństwie do poprzednika, oprócz jednego miejsca dla kierowcy na środku, posiada także dwa dodatkowe obok niego - można zatem założyć, że nowy model jest nieco większy. Nie dostajemy niestety zdjęć samego wnętrza, choć można dostrzec coś na kształt wolantu, który będzie obsługiwał kierowca.
Za kabiną pasażerską znalazła się przestrzeń ładunkowa - jak widzimy na filmie, Midget X ma być autem bardzo wielofunkcyjnym, oferując najróżniejsze wersje nadwozia, do przewozu różnych ładunków.
O napędzie Midgeta X wiemy jedno - będzie miał silnik elektryczny, o czym świadczy wskaźnik naładowania baterii umieszczony na... nadwoziu. Wszelkie wątpliwości rozwieją nadchodzące targi Japan Mobility Show, gdzie auto będzie miało swoją fizyczną premierę. Nie wiadomo jeszcze nic o planach na ewentualną produkcję, lecz na pewno nie jest ona wykluczona.
A o macierzystym koncernie Toyota przeczytasz tutaj:
