Kupiłeś używane BMW serii 7? Oto co musisz zrobić w pierwszej kolejności
Używane BMW serii 7 nie musi być drogie w utrzymaniu. Grupy na Facebooku uczą nas, że dobre części można wygrzebać nawet w śmietniku. Nie można nabijać kabzy wielkim firmom.
Cykl życia BMW serii 7 wygląda mniej więcej tak, że najpierw posiada je ktoś z pieniędzmi — prezes banku, deweloper, właściciel większego przedsiębiorstwa. Później, gdy ten się znudzi lub gdy kończy mu się leasing, samochód trafia do dobrze zarabiającego przedstawiciela klasy średniej. Później, gdy używane BMW serii 7 zaczyna się już psuć, to auto idzie dalej. I tym sposobem 20 lat później trafia do młodych ludzi w Polsce, którzy żądają prestiżu za niewielkie pieniądze. Z obrzydzeniem patrzą oni na ludziach w Daciach, Fiatach czy innych tanich autach. Ze zdumieniem odkrywają jednak, że chociaż wartość samochodu spadła, to koszt jego utrzymania pozostał na tym samym wysokim poziomie. Ale na szczęście są śmietniki i grupy na Facebooku.
Elo mordeczki, kupiłem używane BMW serii 7, potrzebuję trochę gratów z odzysku
Z racji mojego hobby jestem członkiem wielu różnych grup na Facebooku. Jedną z ulubionych jest grupa zrzeszająca właścicieli i miłośników BMW serii 7 generacji E65. Samochód brzydki jak noc, który z czasem zaczyna w jakiś sposób przyciągać człowieka. Przeglądam co słychać ciekawego, czy nie pojawił się jakiś fajny poliftowy egzemplarz z silnikiem 3.0D (jedyna wersja warta uwagi). WTEM!
I już wiedziałem, że trafiłem na złoto. Wyobrażacie sobie w ogóle ten przypadek? Kupujecie dwutonową limuzynę, z tego co sprawdziłem z silnikiem V8 o pojemności 4,4 l i mocy 333 KM, od 0 do 100 km/h w 6,3 s i ładujecie do niej używane klocki? Powiem szczerze, że bałbym się. Ale wbrew pozorom za decyzja nie stoją kwestie finansowe, ale walka z systemem i korporacjami.
W sumie racja — lepiej zginąć w wypadku samochodowym niż podarować choćby złotówkę firmom sprzedającym części. Myślałem, że post spadnie i nikt nie zaoferuje takiego towaru. Tymczasem okazuje się, że do transakcji mogło dojść.
I teraz pomyślcie, że spotkacie tego człowieka na swojej drodze. Ciarki mnie przeszły.
- Czytaj również: Pogmatwane gamy silnikowe, część 3/4: Volvo V70 III
Myślicie, że to jednostkowy przypadek?
Otóż nie. Dużym powodzeniem cieszą się używane amortyzatory i sprężyny. 800 zł za komplet (sprężyna plus amortyzator) na tył to wręcz okazja. Zwłaszcza że są wyprodukowane przez Sachsa, a więc porządną niemiecką firmę. Nie to, co te japońskie czy chińskie nowe wydmuszki. Za nowy komplet Sachsa trzeba byłoby zapłacić około 2000 zł.
Inny chodliwy temat to elementy układu Nivo. One wręcz znikają w mgnieniu oka. Tak samo jest z aktywnymi stabilizatorami jazdy. To, co kiedyś wyróżniało serię 7, dzisiaj jest tylko generatorem kosztów. Dlaczego więc ludzie kupują samochody, na które ich nie stać?
To specyficzna mieszanka źle rozumianego prestiżu, chęci pokazania się w aucie, które w opinii niektórych jest drogie oraz pewnych kompleksów. W połączeniu z nieodpowiednim stanem portfela bywa wybuchową mieszanką.
- Czytaj również: Spytaliśmy was o awaryjność silników TSI. Tak odpowiadaliście
Ale nie ma co się dziwić. Klientela na używane BMW E65 jest specyficzna
Najczęstszymi postami na tej grupie są posty, w których ktoś deklaruje chęć zakupu E65. Ale rzadko kiedy znajdziemy szczegółowe wymagania silnikowe, wyposażeniowe. Nie, najczęściej mamy kwotę budżetu i w jego ramach chcemy jak najmłodszy rocznik. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że budżet ten jest zazwyczaj śmiesznie niski.
Co ciekawe — znajdują się ludzie, którzy oferują swoje samochody w tym budżecie. Jak to jeździ? Nie mam pojęcia i nie chcę się przekonać. Nie mam nic przeciwko używanym częściom, które nie mają żadnego wpływu na bezpieczeństwo jazdy. Ale gdy ktoś zaczyna szukać używanych hamulców, to lepiej dla świata byłoby jakby sprzedał to BMW i kupił sobie jakiś tani samochód, na którego utrzymanie go stać. To nie są samochody dla każdego i na każdą kieszeń.
Teraz jak zobaczę w lusterku używane BMW serii 7, to będę uciekał jeszcze szybciej. W końcu za kierownicą może siedzieć antykapitalista, który jeździ na częściach wygrzebanych ze śmietnika.
- Czytaj również: Jak to jeździ? Maserati Biturbo, legenda mocy i awaryjności