Sushi w sosie tikka masala. Suzuki zaczyna handlować indyjskimi autami w Japonii
Patrząc na ostatnie poczynania Suzuki, chyba nie wszystko w Hamamatsu jest w najlepszym porządku. Ponad połowę europejskiej gamy stanowią Toyoty ze zmienionym znaczkiem, a w Japonii wprowadzili model z rynku indyjskiego.
Suzuki wprowadziło nowy model do oferty na rynek japoński - miejskiego crossovera o nazwie Fronx. Pierwotnie został on opracowany przez indyjską spółkę joint-venture - Maruti Suzuki i jest produkowany w Ahmedabadzie w prowincji Gudźarat w zachodniej części Indii.
Maruti? A no, było coś takiego
Starsi czytelnicy mogą dobrze kojarzyć nazwę Maruti, gdyż na początku lat dziewięćdziesiątych jeden taki indyjski gagatek był sprzedawany w Polsce.
Było to Maruti 800, czyli licencyjna wersja Suzuki Alto, które w polskich katalogach widniało jako Suzuki Maruti. Dystrybuowała je łódzka firma Damis, kojarzona głównie z wynalazkami z krajów RWPG jak ARO, Yugo, czy Tawrija. Sprzedawał się nawet całkiem-całkiem, dzięki bardzo niskim cenom, oraz istotnej przewadze nad Maluchem i Cinquecento w postaci pięciu drzwi. Zapisał się jednak w powszechnej świadomości głównie przez fatalną jakość wykonania. Szczególnie jedna, konkretna wada była znamienna dla tych japońsko-indyjskich maluchów - tragiczna jakość barwnika kloszy tylnych lamp, które w błyskawicznym tempie płowiały. W skrajnych przypadkach kilkuletnie Maruti miały już całkowicie bezbarwne tylne światła i to nie tylko te cofania.
Obecna paleta Maruti-Suzuki jest bardzo szeroka, a jej produkty rywalizują o miano lidera rynku na subkontynencie indyjskim z samochodami Tata. Obok modeli zaprojektowanych w Japonii, a znanych też w Europie (Celerio, Ignis, Swift), znajdziemy też modele opracowane lokalnie w Indiach - jednym z nich jest opisywany Fronx.
Więcej o Suzuki przeczytasz tutaj:
Crossover w sosie tikka masala
Fronx to SUV-owata wersja Suzuki Baleno ze zmodyfikowanym designem, zwiększonym prześwitem i rozszerzoną gamą silników. Innymi słowy, jest to miejski crossover i swoimi rozmiarami wpasowuje się między europejskie segmenty A i B. Ale w przeciwieństwie do większości podobnych mu modeli z Europy, występuje także w wersji z napędem na wszystkie koła. Oprócz Japonii jest eksportowany także do państw Oceanii, Ameryki Łacińskiej i Środkowego Wschodu, a w Indiach sprzedaje się także jego bliźniaczą wersję ze znaczkiem Toyoty - jako Urban Cruiser Taisor, a w Afryce - Toyotę Starlet Cross.
Zaletą Fronxa jest całkiem szeroka paleta jednostek napędowych. W Indiach klienci mogą wybierać pomiędzy turbodoładowanym, trzycylindrowym silnikiem benzynowym 1.0, wolnossącymi benzyniakami 1.2 i 1.5, 1.2 zasilanym gazem ziemnym. Jest także miękka hybryda z silnikiem benzynowym 1.0 lub 1.5. W Japonii dostępna jest tylko ta ostatnia odmiana.
Ceny w Japonii zaczynają się od 2,5 mln jenów (66 tys. zł) - jest to znaczna różnica od ceny w Indiach, gdzie model 1.5 MHEV kosztuje 1,05 mln rupii (49,8 tys. zł). A i podobny rozmiarowo, lokalnie produkowany model - Xbee - również kosztuje znacznie mniej, bo 2,083 mln jenów (55 tys. zł).
W Europie mieliśmy już podobne przypadki
Volkswagen sprowadzał z Brazylii swojego Foxa, a Fiat to nawet kilka modeli, no i mieliśmy to Maruti. Jednak w Japonii jest to pierwszy taki przypadek, gdzie tamtejszy producent ściąga model ze swojego oddziału z kraju - mówiąc dyplomatycznie - o mniejszych tradycjach motoryzacyjnych. A może to przykład, jaki postęp poczynili Hindusi w rozwoju swojego przemysłu motoryzacyjnego? I niedługo będą stali w kolejce do Europy za Chińczykami? Odpowiedź pozostawiam wam.