Chiński samochód karci właściciela: masz mną jeździć, albo przestanę odpalać
Na grupie właścicieli marki MG pojawił się nadzwyczaj interesujący post. Jeden z użytkowników podzielił się pasywno-agresywnym komunikatem, jaki jego samochód zaczął mu wyświetlać.
O tym, że samochody hybrydowe mają problem z akumulatorem 12 V – tym małym – wiadomo od dawna, a zaczęło się od Toyot. Użytkownicy nowych Yarisów czy nawet większych modeli regularnie utyskują na problemy z uruchamianiem, jeśli nie jeździ się codziennie. Właściwie to na każdy dłuższy postój wypadałoby taki akumulator w ogóle rozłączać, żeby zapobiec poborowi prądu, ale wtedy w samochodzie „rozprogramuje się” sporo ustawień.
MG z napędem hybrydowym poszło dalej, po prostu strofuje właściciela
„Unikaj parkowania przez dłużej niż 3 dni” i do tego informacja o niskim poziomie naładowania akumulatora 12 V. Można byłoby zrozumieć, gdyby ktoś pozostawił swoje MG na kilka tygodni bez użytkowania, ale z opisu właściciela wynika, że kupił to auto jako nowe 1,5 miesiąca temu i przejechał w tym czasie 1000 km po mieście. To raczej nie wskazuje na długotrwały okres bez eksploatacji. Ponadto zmierzono poziom naładowania akumulatora i przy wyłączonym silniku pokazuje 12,5 V, czyli wartość całkowicie normalną. Byłoby nawet niepokojące, gdyby pokazywał więcej. Również zmierzone napięcie ładowania powyżej 14 V nie daje powodów do obaw. Wszystko działo się przy temperaturze zewnętrznej między 5 a 10 stopni.
Serwis na razie zaproponował popularne rozwiązanie - jeździć, obserwować
Zacząłem więc szukać, czy komuś zdarzyła się już podobna sytuacja. Tak - problem jest powszechny, ale ma różne przyczyny. Jednym użytkownikom wymieniono akumulator na gwarancji. Innym po prostu go doładowano z prostownika, ponieważ wydawane samochody po transporcie morskim i postoju na placu sprzedażowym miały już rozładowane akumulatory. Zdarzało się też, że po prostu nie dokręcono klem w fabryce. Niektórzy kierowcy zauważyli, że komunikat zniknął sam po okresie bardziej intensywnej jazdy, co potwierdzałoby teorię z niedoładowanym fabrycznie akumulatorem. Ponoć jest to komunikat „ogólny”, mogący określać różne sytuacje i przyczyny, nawet to że z jakiegoś powodu trwa pobór prądu po wyłączeniu auta (np. jedne drzwi pozostają uchylone).
Większość osób jednak doradza, żeby nie próbować ładować akumulatora samemu, skoro auto jest na gwarancji, tylko udać się do serwisu i niech martwi się gwarant.
Na razie się trochę pomartwi, a potem?
Nie mam cienia wątpliwości, że ze wszystkimi tanimi autami hybrydowymi będzie taka sytuacja jak z MG czy Yarisami. Typowa hybryda nie ma alternatora ładującego „mały” akumulator, jest on doładowywany prądem nadmiarowym z ładowania akumulatora głównego – trakcyjnego. Akumulatory 12V w hybrydach muszą być małe, bo liczy się masa (a ta i tak już jest wysoka ze względu na „dużą” baterię), poza tym nie służą do samego rozruchu pojazdu. To trochę kwiatek do kożucha, ale wciąż konieczny. Można więc z góry założyć, że kilkuletnie hybrydowe MG będzie albo wymagało codziennego użytkowania, albo nowego akumulatora co rok, maksymalnie dwa lata. Co rok – jeśli wybierzemy tańszą wersję, nieprzeznaczoną do hybryd, która owszem działa, tyle że słabo. Mogę coś powiedzieć na ten temat, hybrydowe Toyoty użytkuję od 2017 r. i już wiem, że trzeba brać ten akumulator za prawie 900 zł. Te za 300 to wyrzucone pieniądze.
Jeszcze większym wyrzucaniem pieniędzy jest zakup hybrydy, żeby nią nie jeździć
Ale jeśli ta sytuacja ma miejsce przy normalnej eksploatacji pojazdu – może to być niepokojące, zwłaszcza przy nowym aucie. Gwarancja na akumulator 12 V to w MG 3 lata, czyli jest krótsza niż „ogólna”, która wynosi lat siedem. Po tych siedmiu latach pewnie będzie już mieć trzeci albo czwarty akumulator. To cena nowoczesności.
