Karol - człowiek, który jeździł Bentleyem. Teraz możecie nim pojeździć i wy
Brakuje ci w życiu luksusu? Chciałbyś poczuć się bardziej jak król? Jeśli tak, to właśnie tobie spodoba się oferta z nadchodzącej aukcji. Pod młotek trafia Bentley Mulsanne, wożący niegdyś króla Karola III.

Karol III rządzi Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej już ponad trzy lata. Zanim zasiadł na tronie, przez całe życie pozostawał jedynie następcą tronu, posługując się tytułem Księcia Walii. Jednak i w tej roli musiał odbywać podróże służbowe, czy wizytacje, będąc oczywiście przewożonym niebylejakimi maszynami. Jedna z nich - Bentley Mulsanne w stanie "toaleta Pałacu Buckingham" - trafi niedługo na aukcję.
Jaki jest Bentley - każdy widzi
Bentley Mulsanne był w swoim czasie flagowym modelem Bentleya, zastępując w tej roli model Arnage. Nazwano go na cześć słynnej prostej na torze Le Mans, przywracając nazwę używaną wcześniej do 1992 r. Pod maskę trafił mocarny silnik o pojemności 6 i 3/4 litra z dwoma turbosprężarkami, generujący 512 KM.

Opisywany Mulsanne został zarejestrowany w 2013 r. Formalnie należał on do Bentleya (a dokładniej do jego floty pojazdów specjalnych), jednak był wypożyczany przez Pałac Buckingham do podróży Księcia Walii - i tylko jego. Stan ten utrzymywał się do 2017 r., po czym trafił w prywatne ręce.

Jednak poza zdjęciami, na których widzimy przyszłego króla przy swoim Bentleyu, Mulsanne nie wyróżnia się niczym szczególnym pośród innych, jakże pospolitych Mulsanne'ów. Na zewnątrz jest pomalowany gustownym lakierem Dark Sapphire, świetnie kontrastującym z wnętrzem wykończonym drewnem orzechowym i jasnokremową skórą. W wyposażeniu zaś ma to, czego oczekiwalibyśmy od Bentleya - zawieszenie pneumatyczne, telewizja cyfrowa i automatycznie zamykający się bagażnik.

Ciekawostka - liczba "63" w jego numerze rejestracyjnym od razu nam wskaże rok rejestracji, gdyż w danym roku w Wielkiej Brytanii wydawane są tablice z dwoma ostatnimi cyframi roku, lub z liczbą o 50 większą. Analogicznie: w 2025 r. wydawane są tablice z cyframi "25" i "75". Nie dotyczy to oczywiście tablic indywidualnych.
Królewska oferta za zaniżoną cenę
Choć nigdy nie słyszałem, żeby ktoś narzekał na jakość wykonania wnętrza jakiegokolwiek Bentleya, to z pewnością za zaletę opisywanego Mulsanne'a można uznać mały przebieg, wynoszący 34 tys. mil (ok. 56 tys. km).
Czyli mamy Bentleya, który woził obecnego monarchę, z przebiegiem, który niektóry pokonują w dwa lata. Wystawiający go dom aukcyjny H&H Classics prognozuje cenę 80-100 tys. funtów, co po przeliczeniu wyniesie 383-479 tys. zł. I niby nie jest to mało, ale brzmi, jak znacznie zaniżona kwota. Pewnie jest to po prostu gra na zachętę potencjalnych klientów.
A za ile faktycznie pójdzie, przekonamy się 3 grudnia - wówczas odbędzie się aukcja na poligonie Millbrook Proving Ground w Bedfordshire. Paul Cheetham, specjalista w H&H Classics, uważa ten model za perełkę nadchodzącej licytacji: "trudno wyobrazić sobie lepszy samochód dla przyszłego króla" - i chyba trudno wyobrazić sobie lepszą reklamę.
Więcej o Bentleyach przeczytasz tutaj:







































