Wielki problem bagażników na hak rozwiązany. Będzie wycie
Irytujący problem bagażników rowerowych na hak w końcu został rozwiązany w najprostszy z możliwych sposobów. Od teraz podczas cofania usłyszymy to właściwe piszczenie.
Irytującym problemem jest oczywiście fakt, że po montażu bagażnika na hak wprawdzie dostajemy auto o jakieś pół metra dłuższe, ale za to przynajmniej nie możemy skorzystać z tylnych czujników parkowania. Powód jest prosty - są w takim układzie wiecznie zasłonięte, więc będą nieustannie wyć. Trzeba je więc wyłączyć i cofać na czuja, co potrafi nie być przesadnie przyjemne.
I wtedy, cały na czarno, wjeżdża nowy Thule Epos ParkSecure
Przyznaję, nie jest to najbardziej inspirujący dopisek w nazwie w historii dopisków w nazwie, ale przynajmniej od razu zdradza mniej więcej, o co chodzi. A chodzi o fakt, że mamy tutaj do czynienia z Eposem - czyli moim bezkonkurencyjnie ulubionym bagażnikiem rowerowym - ale w wersji z... czujnikami parkowania.
Czujniki są cztery i umieszczono je przy każdej z lamp. Jeden czujnik z każdej pary jest skierowany niemal bezpośrednio do tyłu, natomiast drugi, zewnętrzny, skierowany jest wyraźnie na bok. Dla szybkiego porównania - w tym miejscu w Eposie pierwszej generacji - albo po prostu tym bez czujników - nie było kompletnie nic.
Dokładka wygląda przy tym całkiem zgrabnie, choć jeśli dokładnie się przyjrzymy, to zobaczymy, że przewody zasilające poprowadzono po wierzchu. Nie tak bardzo po wierzchu, żeby trzeba się było bać o ich uszkodzenie, ale też na tyle po wierzchu, że da się je dostrzec.
Zasilanie wszystkiego z jednego źródła nie oznacza niestety, że całość magicznie zintegruje się z naszym samochodowym systemem parkowania. Dostajemy więc oprócz bagażnika maleńki, zasilany akumulatorowo sprzęt:
I zadaniem tego sprzętu jest - graficzne i dźwiękowe - informowanie nas o przeszkodach z tyłu oraz o odległości od nich.
To właściwie tyle. I tak, Thule może nie być z tym absolutnie pierwsze na rynku, ale obstawiam, że - przynajmniej w Polsce - jeśli zobaczymy bagażnik na hak z czujnikami, to będzie on raczej tej marki.
W hali prezentacji powtarzane było w kółko jedno pytanie.
Czyli "czy to można dodać do poprzedniego Eposa". I odpowiedź była niestety za każdym razem taka sama: nie.
Niestety Thule nie przewidziało zestawu, który pozwoliłby zamienić Eposa bez czujników w Eposa z czujnikami, tłumacząc to między innymi tym, że czujniki wymagają podłączenia do zasilania i na tym etapie trochę odpada stworzenie prostego zestawu dla użytkownika do domowej modyfikacji.
Szkoda, tym bardziej, że Epos jest nie tylko fantastycznym bagażnikiem, ale jest też po prostu drogi. Wariant na dwa rowery kosztuje oficjalnie 5000 zł, natomiast przy trzech zbliżamy się do 5700 zł. Oczywiście sytuacja, w której kupujemy coś drogiego, a za chwilę pojawia się coś drogiego i jeszcze lepszego jest dość standardowa, ale tutaj po prostu... byłoby miło, gdyby dało się dokupić po prostu odpowiedni zestaw do "starego" Eposa.
Ile będzie kosztował Thule Epos ParkSecure?
Póki co - nie wiadomo. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby niezbędna była dopłata do standardowego Eposa w wysokości około tysiąca złotych albo nawet więcej. Pewnie i tak znajdzie się spore grono posiadaczy większych samochodów, którym taka kwota nie będzie przeszkadzać.
Zobaczymy pewnie z czasem, czy czujniki cofania w bagażnikach na hak przyjmą się na dobre i za kilka lat nie będzie się już dało, powyżej określonej kwoty, kupić bagażnika bez takiego wyposażenia. Wygląda to w końcu na coś, co powinno być przecież od zawsze.
Czytaj dalej o wożeniu roweru w samochodzie:
