REKLAMA

Bariści wrócili do Suzuki. Znowu zaparzą wam kapuczyny

Wygląda na to, że wróci jedna z najfajniejszych nazw w motoryzacji - Suzuki Cappuccino. Nowe wcielenie roadstera będzie jednym z trzech bliźniaczych modeli.

Suzuki Capuccino
REKLAMA

Toyota zrobi Toyotę, Daihatsu i Suzuki w jednym

REKLAMA

Ostatnie doniesienia z Japonii wskazywały na wznowienie przez Toyotę projektu małych samochodów sportowych. Miałyby one być kontynuacją studyjnego modelu S-FR z 2015 r.

Toyota S-FR
Toyota S-FR

Toyota jest właścicielem pięciu procent udziałów w Suzuki, a większościowy udział czyni Daihatsu spółką zależną bezpośrednio, więc program udziałów w wielu modelach jest tak samo prosty, jak w przypadku poprzedniej spółki joint-venture Toyota-Subaru (Toyota jest właścicielem 20 proc. Subaru), której wynikiem były m.in. modele Toyota 86, Subaru BRZ i Scion FR-S.

Mariaż Toyoty z Suzuki dał już efekty widoczne także na polskim rynku. Niestety na razie nie są one nazbyt ekscytujące, gdyż są to modele Swace (Toyota Corolla Touring Sports ze znaczkiem Suzuki) i Across (Toyota RAV4). Tym razem mamy szansę na coś ciekawszego.

Więcej o Suzuki przeczytasz tutaj:

Powiększone Cappuccino raz

Oczekuje się, że podobnie jak jego protoplasta, nowe Cappuccino będzie dwumiejscowym roadsterem w rozmiarze XS. Jednakże, jeżeli oprzemy się na wymiarach modelu studyjnego S-FR, to w przeciwieństwie do oryginału nie będzie pełnoprawnym japońskim kei-carem, ale dłuższym (około 4 m zamiast 3,3 m) i szerszym (około 1,7 m zamiast 1,4 m), z większym o pół metra rozstawem osi (2,5 m) samochodem sportowym. Rendery, przedstawiające wygląd nowego Suzuki Cappuccino, wykonał japoński portal Bestcar:

Suzuki Capuccino render
fot. Best Car
Suzuki Cappuccino render
fot. Best Car

Dla porównania - oryginał:

Suzuki Cappuccino

Co może być pod maską?

Jeśli z niesmakiem pomyśleliście, że elektryk, to pozytywnie was rozczaruję. Toyota aktualnie opracowuje zmniejszoną, 1.3-litrową wersję, rzędowego, trzycylindrowego, turbodoładowanego silnika benzynowego o pojemności 1,6 litra, stosowanego w GR Yarisie i GR Corolli. Miałby on napędzać małego przednionapędowego hatchbacka, noszącego nazwę Starlet (który, nota bene, ma być nową bronią Japończyków w rajdach), ale i również S-FR.

Wersja tej jednostki, wytwarzająca około 150 KM, ma być przeznaczona do zasilania nowych roadsterów. Zdecydowanie jest to progres w porównaniu z pojemnością 0,66 l i mocą 64 KM. Miło - w końcu ile można wytrzymać z samymi elektrykami?

Co więcej, model studyjny Daihatsu Vision Copen, pokazany na zeszłorocznym Japan Mobility Show, był wyposażony w turbodoładowany silnik o pojemności właśnie 1,3 l, który napędzał tylne koła. Warto w tym miejscu dodać, że trzecim z trojaczków na tej bazie ma być inny lubiany miniroadster z kraju kwitnącej wiśni - czyli właśnie Daihatsu Copen. I tak jak S-FR zdecydowania zrywa z rozmiarem kei-cara.

Daihatsu Vision Copen
Daihatsu Vision Copen
REKLAMA

Niestety na Suzuki trzeba będzie poczekać trochę dłużej niż na kawę. Źródła sugerują, że Cappuccino będzie gotowe do 2027 r., a wraz z nim Copen i S-FR. Cena bazowa na rynku krajowym ma wynieść w okolicach 3 mln jenów (77 tys. zł).

Trojaczki będą odpowiedzią Toyoty na wieloletniego lidera segmentu małych roadsterów - Mazdę MX-5/Miatę. Biorąc pod uwagę taki ambitny cel oraz popularność konkurenta w wielu częściach świata, można zakładać, że małe kabriolety trafią także do Europy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA