REKLAMA

Oto najtańsze nowe samochody 4-cylindrowe. Przegląd dla trzycylindrofobów

Co to w ogóle za przegląd? A co to za różnica ile ma cylindrów? Jak się okazuje, niektórych to interesuje i woleliby mieć 4 garnki zamiast trzech. Czy wśród tanich aut są jeszcze takie silniki?

ranking sprzedaży styczeń 2020
REKLAMA
REKLAMA

Ofensywa silników 3-cylindrowych i wypieranie jednostek 4-cylindrowych trwa od dawna. Silniki o nieparzystej liczbie cylindrów są stale ulepszane, dodawane są kolejne modyfikacje podnoszące kulturę pracy i zmniejszające wibracje, jednak nadal silniki trzycylindrowe pracują w charakterystyczny sposób, warkocząc podczas nabierania obrotów i lekko dygocząc, gdy z nich „schodzą”. Czasem na zimno też można usłyszeć charakterystyczne terkotanie. Cztery cylindry mają z natury wyższą kulturę pracy, ale coraz trudniej spotkać je pod maską tańszych aut. Zobaczmy więc, za ile można kupić tanie samochody 4-cylindrowe.

Dacia Sandero

50 700 zł: tyle trzeba zapłacić za 4-cylindrowe Sandero. Będzie to samochód z dieslem 1.5 dCi o mocy 95 KM. To wersja Blue dCi z katalizatorem selektywnym SCR, czyli trzeba co jakiś czas uzupełniać płyn pozwalający dopalić tlenki azotu. Diesel jest dostępny od wersji Laureate, czyli takiej „dobrze wyposażonej, ale jeszcze nie dopasionej”. Można ją rozpoznać po tym, że ma zderzaki, klamki i lusterka w kolorze nadwozia. W serii są też lusterka z elektryczną regulacją i podgrzewaniem oraz manualna klimatyzacja. Wystarczy 1000 zł dopłaty, żeby mieć klimatyzację automatyczną. 950 zł kosztuje system Media Nav, 1500 zł – kamera cofania. Dopłaciłbym jeszcze 650 zł za tempomat. Ostatecznie 4-cylindrowe Sandero w sensownej wersji wyceniono na 54 800 zł.

dacia sandero cena

Fiat Panda

Aż trudno uwierzyć, że na rynku uchował się taki dinozaur – malutki samochód z 4-cylindrowym silnikiem. Panda 1.2 69 KM w wersji Easy kosztuje zaledwie 37 700 zł, ale taką cenę należy traktować anegdotycznie, ponieważ aby ten zakup miał choć trochę sensu (tzn. nie powodował szlochów „co ja narobiłem/am” przy każdym wsiadaniu), trzeba wydać o wiele więcej. 800 zł za zamek centralny obsługiwany pilotem (wow). 1400 zł za tylną kanapę z trzema miejscami i możliwością dzielenia 60/40. Regulacja wysokości siedzenia kierowcy to 550 zeta, a radio z Bluetooth – jedyny tysiak. Do tego jeszcze lusterka w prądzie i czujniki parkowania (kolejny tysiak) i mamy w miarę sensowną 4-cylindrową Pandę z klimatyzacją. Cena łączna: 42 450 zł. Mmm, cztery cylinderki...

dacia sandero cena

Fiat Tipo

Drugi Fiat w zestawieniu, a to się rzadko zdarza. Ale trzeba, bo mowa o eleganckim sedanie w postaci Tipo 1.4 16V za 44 900 zł. Niestety takie Tipo trzeba doposażyć, i to bezzwłocznie. Numer jeden – fotel kierowcy z regulacją wysokości i odcinka lędźwiowego, dywaniki i podłokietnik z tyłu - to w sumie 1800 zł (pakiet Comfort i Comfort+). Niewątpliwie trzeba też dopłacić za czujniki parkowania (1450 zł), skórzaną kierownicę ze sterowaniem radiem (550 + 350 zeta), lusterka w prądzie (550) i radio z ekranem 5-calowym oraz Bluetoothem (1650 zł). Dodajemy wszystko do siebie i mamy 4-cylindrowe Tipo sedan za 51 250 zł. Instalację LPG oraz naklejki „UBER” musimy już założyć sobie sami i możemy ruszać w miasto, uważając na nisko latających taksówkarzy.

dacia sandero cena

Hyundai i10

Kolejny niespodziewany samochód – bardzo mały, ale 4-cylindrowy. Tyle że jedynie w mocniejszej wersji 1.2 MPI, wycenionej na 45 000 zł w wakacyjnej promocji (3000 zł rabatu od ceny cennikowej), w odmianie wyposażeniowej Get!. Brzmi jakby ktoś chciał powiedzieć „Getz!” ale zabrakło mu Z. Problem w tym, że odmiany Get! nijak nie doposażymy – jest gotowa w tej postaci w jakiej jest i żadnych opcji nie przewidziano. W serii ma klimatyzację manualną, radio z MP3 i RDS czy regulację wysokości fotela kierowcy, ale nie da się dokupić klimatyzacji automatycznej, czujników parkowania, podgrzewania foteli ani kierownicy wielofunkcyjnej. No ale te 45 000 zł brzmi nieźle. Z pewnością jeździ to znacznie żwawiej niż Panda.

dacia sandero cena

Kia Picanto

Model roku 2019 z silnikiem 1.2 kosztuje od 41 990 zł. Model na rok 2020 jest o 1000 zł droższy. To nawet taniej niż za i10, a auto wygląda znacznie lepiej. Jeśli chodzi o bazową wersję wyposażenia M, to dostajemy w niej klimatyzację manualną, składaną i dzieloną kanapę (wymagająca dopłaty w Pandzie!), radio z CD, MP3 i Bluetoothem oraz regulację wysokości fotela kierowcy. Teraz wypada zadać sobie pytanie, czy nie jesteśmy gotowi położyć 50 490 zł za Picanto L, które ma klimatyzację automatyczną, siedmiocalowy ekran dotykowy, kamerę cofania, Apple CarPlay, skórzaną kierownicę i tarcze hamulcowe z tyłu. Oj chyba jesteśmy. Oczywiście warto negocjować dobry rabat, ale tyle wypasu nie daje nikt w cenie tak bliskiej 50 tys. zł.

dacia sandero cena

Suzuki Baleno

41 900 zł. Tanio jak barszcz. Ale bazowe Baleno 1.2 nie zasługuje na zainteresowanie. Widziałem jego wnętrze i naprawdę nie jest to samochód, do którego chciałbym codziennie wsiadać. Natomiast ważne jest to, że lepsze wersje są niewiele droższe. Premium Plus kosztuje tylko 46 900 zł i właściwie nie trzeba jej doposażać. Ma adaptacyjny tempomat (!), skórzaną kierownicę ze sterowaniem radiem, klimę, podgrzewane fotele i LED DRL. No, nie ma czujników parkowania, ale jak chcemy kamerę tylną i system bezkluczykowy, to nagle przechodzimy do najdroższej wersji Elegance, która nie wiedzieć czemu kosztuje aż 56 900 zł. Obczajcie różnice między wersjami wyposażenia: 3000 zł, 2000 zł, 10 000 zł. Taaaak, to ma sens. Nie zmienia to faktu, że Baleno 1.2 VVT to bardzo sensowny wybór. Dziwne, że więcej osób nie kupuje tego wozu. Podobne przemyślenia mam jeśli chodzi o Ignisa, ale on kosztuje już od 52 100 zł w górę.

dacia sandero cena

Toyota Yaris

48 500 zł. Czemu akurat tyle? Bo na tyle wyceniono wariant 1.5 Dual VVT-i w wersji pięciodrzwiowej. Ponoć istnieje wariant 3d i jest o 1000 zł tańszy, ale na litość boską, szanujmy się choć trochę. Byłem na prezentacji tego samochodu i mogę Wam powiedzieć jedno: Yaris z 1.5 jeździ jak taki stary, dobry samochód z lat 90. Silnik pracuje bardzo gładko, można jechać z prędkością autostradową bez dyskomfortu, czuje się, że napędza się z pojemności, a nie z turbo – trzeba go trochę pokręcić, ale zawsze zostaje kulturalny. Bardzo przyjemna wersja silnikowa. Gorzej z wersją wyposażeniową za te 48 500 zł, bo jest trochę łysa. Najkrócej mówiąc, nie ma klimatyzacji. AAAA!!!!! (ucieka w panice).

Wersja Active kosztuje już 54 500 zł i jest najdroższym samochodem w naszym zestawieniu. Wyposażenie jest sensowne, bo jest i klimatyzacja, i Bluetooth, i radio z odtwarzaczem CD, idealne do słuchania naszej kolekcji płyt Heleny Vondrackowej. Gorzej, że nie da się dopłacić za skórzaną kierownicę i gałkę biegów. Macanie gumoplastiku w 2019 r. uważam za potwarz. Tak że wszystko fajnie, ale jakby tego nie składać, to wychodzi fura za ponad 6 dych. Którą potem dobrze sprzedasz, ale kto dziś kupuje takie auta na własność? A czekajcie, chyba wiem... to ci sami, dla których jest ważne, żeby samochód miał cztery cylindry.

dacia sandero cena
REKLAMA

Ostatecznie moje typy:

  1. Picanto - wypas
  2. Baleno - tanie
  3. Yaris – fajnie jeździ, drogi
  4. Tipo – dużo wozu za mało kasy
  5. i10 - nie wyróżnia się
  6. Panda – trochę za słaba
  7. Sandero – podziękuję za 1.5 dCi
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA