Jak to jeździ? Czy się psuje? Dwuletni Fiat Tipo z przebiegiem 153 tys. km na LPG
Fiat Tipo przez 3 lata od swojej polskiej premiery szturmem zdobył polski rynek. Wciąż jednak nie wiadomo, jak sprawuje się po dłuższej eksploatacji i co się w nim psuje. Oto nasze opinie po teście egzemplarza ze 153 tysiącami kilometrów na liczniku, nawiniętymi w zaledwie 2 lata.
Pojazdu tego prawdopodobnie nie trzeba przedstawiać. Samochód o wymiarach kompaktu sprzedawany w cenie segmentu B, który pomimo to oferuje przyjemny dla oka wygląd. Chwalony jako wzór auta po prostu przyzwoitego i zachowującego doskonały stosunek ceny do jakości. Dzięki swojej prostocie i solidności okazał się dla Fiata rynkowym strzałem w dziesiątkę.
Niespełna dwuletnie Tipo, które mieliśmy możliwość przetestować jest wołem roboczym w firmie członka mojej rodziny, więc miałem możliwość przejechania za jego kierownicą kilkunastu tysięcy kilometrów rozciągniętych na cały czas jego dotychczasowego „życia". Dzięki temu możliwa była obserwacja auta na różnych etapach jego eksploatacji. Taką metodę badawczą w nauce nazywa się strategią porównań podłużnych. Oto raport z wykonanej analizy.
Obiekt badania
Ten egzemplarz został odebrany z warszawskiego salonu Fiata w listopadzie 2016 roku. Samochód do firmy wybierany był stricte według klucza opłacalności w roli pojazdu do przewozu osób. Musiał więc być tani w zakupie i utrzymaniu przy jednoczesnym oferowaniu odpowiedniej ilości przestrzeni dla pasażerów i ich bagaży.
Zamówiona została więc wersja podstawowa, fabrycznie doposażona jedynie w przednie światła przeciwmgielne z doświetlaniem zakrętów, lakier metaliczny i koło zapasowe zamiast zestawu Fix&Go. Granatowy Fiat otrzymał również dealerską instalację gazową firmy Landi Renzo. Silnik to bazowe wolnossące 1.4 o mocy 95 koni. Łącznie kosztował około 53 tysięcy złotych.
Od samego początku nie miał lekko, niemalże prosto z salonu wyruszył na ulice Warszawy. Zdecydowana większość ze 153 tysięcy kilometrów została przejechana w mieście, a to jak wiadomo powoduje szybsze zużycie samochodu niż jazda autostradowa.
Nadwozie
Przód Fiata Tipo to jedna z najlepszych rzeczy w tym aucie. Pokazuje, że można stworzyć auto ekonomiczne, które nie będzie swoim wyglądem przekazywać wiadomości od producenta, że bardzo chce byś kupił droższy, ładniejszy model. Tył niestety dla odmiany jest zupełnie generyczny, ale to nie jest zarzut w tej klasie cenowej.
Lakier jest już nieco „zmęczony" przez liczne wizyty na myjniach, zwłaszcza tych automatycznych. Gdzieniegdzie widać też już drobne zarysowania w narażonych miejscach takich jak krawędź przedniego zderzaka. Testowany egzemplarz ma na swoim koncie kilka stłuczek i jeden drobny wypadek, przez który wymieniany był tylny pas i zderzak oraz fragment podłogi. To niestety nieuniknione przy tak wytężonej eksploatacji w miejskiej dżungli. Zwłaszcza takiej jak Warszawa, pełnej wiecznie śpieszących się kierowców z telefonem w jednej ręce, a kubkiem kawy w drugiej, kierujących kolanem. Wszystkie usterki zostały jednak naprawione przez autoryzowany serwis blacharski w należyty sposób. Nadwozie nadal jest dobrze spasowane, tak jak w dniu wydania z salonu.
Wnętrze
Środek jest skromny, a zastosowane w nim materiały wyraźnie zdradzają, że mamy do czynienia z pojazdem ekonomicznym. Trzeba jednak pamiętać, że to najtańsza wersja. Mimo to nie jest odpychające, a słabe materiały wynagradza dobrym, starannym montażem. Nie ma mowy o trzeszczeniu i luźnych elementach. Wygląda po prostu jak bardzo porządne wnętrze z późnych lat 90. z dołożonymi współczesnymi zegarami i radiem.
Obsługa tego samochodu będzie niezwykle przyjemna dla ludzi ceniących sobie prostotę i tradycyjne rozwiązania. Silnik jest normalnie odpalany z kluczyka, radio wyposażone jest w złącza AUX i USB, a komputer podaje tylko standardowe, podstawowe parametry samochodu. Jeśli komuś tak jak mi do szczęścia wystarczą tylko te 3 rzeczy oraz klimatyzacja – poczuje się jak w domu.
Wszystkie przyrządy zostały dobrze rozmieszczone i działają w intuicyjny sposób, wskaźniki zaś są czytelne. Tylne siedzenia są na ogół chwalone przez klientów rodzinnej firmy jako oferujące zaskakująco przyzwoitą ilość miejsca. Nigdy nie było też problemów z zapakowaniem do bagażnika całego bagażu bez posiadania dyplomu z logistyki. Oczywiście, tylna kanapa jest składana i dzielona na 2 części, co jest obecnie standardem. Fotele przednie są dość twarde, ale dobrze wyprofilowane, co pozwala na długie podróżowanie bez zmęczenia. Nie da się też jeszcze pomimo przebiegu odczuć zużycia siedzenia kierowcy. Eksploatacja odcisnęła jednak swoje piętno na innych elementach.
Najbardziej zauważalne jest wytarcie faktury tworzywa na kole kierownicy, a wręcz miejscami drobne ubytki w nim. Także jedna z uszczelek tylnych drzwi zaczęła niestety odłazić.
Tłumaczy to zapewne najczęstsze otwieranie i zamykanie tych drzwi, bowiem pasażerowie najczęściej siadali po przekątnej względem kierowcy. Tam też nieznacznemu uszkodzeniu zaczyna ulegać boczek drzwiowy, delikatnie pęknięty przy ramce szyby. Nie jest to nic poważnego, ale daje pewien obraz jakości materiałów.
Wadą niebędącą normalnym efektem eksploatacji są regularnie urywające się elementy korbek do otwierania tylnych okien. Były już wymieniane, ale niestety problem się powtórzył. Po raz pierwszy zdarzyło się to gdy samochód miał zaledwie 30 tysięcy przebiegu.
Usterki
Zapewne wiele osób rozważających zakup nowego lub używanego Fiata Tipo patrząc na jego cenę obawia się dużej awaryjności. Ludowe porzekadła mówiące o autach na literę "F" też nie ułatwiają decyzji. Dane zebrane przez firmę rodzinną w wyniku przejechania 153 tysięcy kilometrów dają dość dobry obraz czego należy się spodziewać. Niestety, mamy o czym pisać.
Objęte gwarancją
Wolnossący, niezbyt wysilony silnik bardzo dobrze znosi eksploatację na gazie. Niezbyt skomplikowana konstrukcja zgodnie z oczekiwaniami pozwala jednostce wytrzymać w morderczych warunkach ciągłego gaszenia i odpalania po pewnym czasie. Samochód od początku przechodzi serwisy olejowe co 15 tysięcy kilometrów, zgodnie z zalecanym harmonogramem, a nie obowiązkowym co 30 tysięcy. To zapewne także ma wpływ na kondycję silnika, który nie wykazuje objawów zużycia.
Niestety, jednostka ta nie jest zupełnie bezawaryjna. Przy przebiegu około 90 tysięcy zaczęły się sporadycznie pojawiać tajemnicze problemy z wypadającym zapłonem na jednym cylindrze. Działo się to zazwyczaj kiedy zbliżał się przegląd z wymianą świec, więc uznawano je za przyczynę. Kiedy problem się pogorszył i na stałe zaczęła świecić się kontrolka check engine wreszcie zdiagnozowano prawdziwą usterkę. Uszkodzeniu uległa gumowa osłona cewki, która ma zostać wymieniona w ramach gwarancji w najbliższym czasie.
Niepokojący jest fakt, że przy przebiegu około 150 tysięcy kilometrów alternator odmówił dalszej współpracy. Oczywiście, wymieniono go w ramach gwarancji, ale nie wiadomo czy nie będzie to standardowa przypadłość Tipo. Pamiętacie sypiące się alternatory w Uno?
Do listy problemów należy dopisać jeszcze nawracający problem z regulacją siły nawiewu, powodujący, że działa on tylko przy ustawieniu maksymalnym. Element ten musiał być naprawiany kilkukrotnie zanim irytująca usterka przestała się powtarzać.
Tylko po to by ustąpić miejsca innemu problemowi. Tym razem przy około 130 tysiącach kilometrów okazało się, że zaczął pękać lakier przy uszczelce tylnej szyby.
Nieobjęte gwarancją
Pierwszą awarią, której naprawy nie pokrył fiat uszkodzony docisk sprzęgła przy około 87 tysiącach kilometrów. Gwarancja obejmuje ten element tylko do 40 tysięcy, a więc należało takie sprzęgło zakupić we własnym zakresie. Pozytywnym zaskoczeniem była cena – kompletne sprzęgło (zamiennik ze średniej półki) kosztowało około 300 zł.
Kolejnym wymienionym elementem był jeden z dolnych sworzni w przednim zawieszeniu. Co prawda nadal był sztywny, ale naprawę zlecono ze względu na uciążliwy hałas, który generował przy temperaturze w okolicach -10 stopni. Tu również cena części nie była wygórowana i nieznacznie przekroczyła 100 zł.
Ostatni problem nie jest może do końca awarią, ale warto o nim wiedzieć – wymiana przepalonych żarówek podświetlenia pokręteł nawiewu może kosztować w ASO nawet kilkaset złotych. Niestety, dostęp do nich nie został przemyślany i trzeba rozbierać konsolę środkową.
Jazda
Ze względu na czysto zarobkowe przeznaczenie egzemplarza z dzisiejszego testu nikt nigdy nie mierzył jego realnego średniego spalania benzyny. Wiadomo natomiast, że średnie zużycie gazu w cyklu miejskim wynosi 10 l/100km, a w trasie w granicach 8,4 na setkę. Niestety do tych całkiem dobrych wyników trzeba dodać jeden mniej chlubny – obecnie między przeglądami do silnika trzeba dolać litr oleju, co nie było koniecznością kiedy był nowy.
Fiat Tipo sprawia wrażenie stworzonego do jazdy miejskiej. Sugeruje to już dodatkowe wspomaganie elektryczne o nazwie City, działające poniżej 50 km/h. Skrzynia ma bardzo krótkie przełożenia, dzięki czemu bez nadmiernego eco-drivingu szósty bieg wrzucimy już przy 90 km/h. Pomaga to niezbyt mocarnemu silnikowi i pozwala na sprawne wykonywanie manewrów. Niestety, jak zawsze jest druga strona medalu i w trasie zmusza to do jazdy z niską prędkością lub zaakceptowania bardzo wysokiej prędkości obrotowej silnika. Jest to zwłaszcza dokuczliwe przez wyciszenie skuteczne tylko do okolic 3 tysięcy obrotów. Powyżej bardzo szybko zaczyna się robić głośno. Należy dodać, ze kompakt włoskiej marki prowadzi się bardzo poprawnie i pewnie, choć układ kierowniczy wydaje się nieco drewniany.
Jedyny odczuwalny w jeździe objaw zużycia to praca zawieszenia. Gorzej tłumi nierówności, a w zakrętach sprawia wrażenie nieco mniej pewnego. Trudno jednak się dziwić przy tym przebiegu i mając na uwadze, że wymieniono w nim tylko jeden sworzeń. Silnik trzyma moc, a wszystkie podzespoły działają tak jak powinny, wliczając w to przełączniki w kabinie.
Czy warto kupić Tipo jako samochód na lata?
Cytując pewnego prezydenta – „jestem za, a nawet przeciw". Z jednej strony lista usterek jest niepokojąco długa. Oczywiście, eksploatacja w mieście niszczy samochód szybciej, więc nie można jednoznacznie powiedzieć, że Tipo jest awaryjne. Zwłaszcza, że jedynym poważnym defektem była odmowa dalszej współpracy ze strony alternatora. Pozostałe to albo drobnostki, albo mogły wynikać ze specyfiki jazdy w mieście, jak choćby śmierć docisku. Trzeba też wziąć pod uwagę, że ten samochód nie aspiruje do bycia wybitnym w jakiejkolwiek kategorii, poza stosunkiem jakości do ceny. Trudno więc oczekiwać, że pojazd w którym cięto koszta produkcji będzie wzorem bezawaryjności. Rekompensuje to na szczęście tanimi częściami. Zużycie wnętrza jest jeszcze akceptowalne, natomiast martwić może pękający lakier. Źle wróży pod kątem odporności na korozję.
Jeśli więc potrzebujecie woła roboczego, lub po prostu prostego samochodu, który przewiezie 4 osoby i bagaż, warto rozważyć Tipo. Z jednym zastrzeżeniem – jeśli będzie służył do czegoś więcej niż niedzielna wycieczka na działkę to nie oczekujcie cudów. Będzie się zużywał tak jak przystało na tani samochód. Po prostu w tym aucie kupujący otrzymuje dokładnie to za co zapłacił i ani trochę mniej. Ale jak widać po ilości usterek – także ani trochę więcej. Pamiętajcie tylko, że powinniście działać szybko jeśli chcecie kupić nowego, bo jak pisaliśmy w czerwcu Fiat zamierza wycofać model Tipo z Europy.