Co łączy Audi e-tron i ORA Black Cat? To samo co Wulinga i Teslę
Wyniki sprzedaży samochodów elektrycznych przynoszą nową rzeczywistość i nowego klienta. Stare marki muszą się przesunąć na grzędzie.
To jest zupełnie inny świat, który mówi, że starej motoryzacji już nie ma, tej, którą znamy w Europie. A jak jeszcze jest, to zaraz jej nie będzie. Padną utarte podziały, złamią się schematy, bo nadchodzi nowy klient, klient na samochody elektryczne. Jego nie obchodzą marki, które ludzie kiedyś w formie plakatów wieszali sobie na ścianach. Zakupy samochodu są teraz bardzo racjonalne, albo zupełnie odwrotnie.
Jaki jest najlepiej sprzedający się samochód elektryczny na świecie?
Zależy jak liczyć. W kwietniu najlepiej sprzedającym się samochodem elektrycznym na świecie został Wuling Hong Guang Mini EV. Trudno go nazwać inaczej niż samochodem z rozsądku. Wyprzedził oba najpopularniejsze modele Tesli, odskoczył również od silnie napierającego na ten rynek Volkswagena.
Liczba rejestracji samochodów elektrycznych wzrosła w kwietniu o 249 proc., co uczyniło go czwartym najlepszym sprzedażowym miesiącem w historii. Udział samochodów z napędem wyłącznie elektrycznym w rynku wzrósł do 3,7 proc., razem z hybrydami typu plug-in to już 5,7 proc.
Od tego wyniku ważniejsze jest, co kupowali klienci na elektryczne samochody. Pewnie ta tabelka wyglądałaby inaczej, gdyby większość klientów pochodziła z Europy. Ale nie pochodzi. Po nazwach modeli widać, że większość z nich mieszka w Chinach.
Wuling kontra Tesla
Wuling wygrał w kwietniu. Jeden mały model, wręcz modelik, osiągnął wynik prawie tak dobry, jak połączona sprzedaż modeli 3 i Y. Od początku roku wygrywa jednak Tesla Model 3 i jest najlepiej sprzedającym się samochodem elektrycznym na świecie. Model Y przegrywa z Wulingiem Hong Guang Mini EV i to dość wyraźnie, mimo że w kwietniu wygrał wewnętrzną walkę z Modelem 3. To co dzieje się za podium, pokazuje, że nadchodzi nowy motoryzacyjny świat.
Pierwsza dziesiątka to producenci i ich samochody z Chin. Jest tu jeszcze BYD Han EV, ORA Black Cat i GAC Aion S. Za bardzo dobrze radzącymi sobie hybrydami z możliwością włączenia do prądu, Volvo XC60 PHEV i XC40 PHEV, czai się jeszcze EREV One Xiang Li. W pierwszej dwudziestce jest jeszcze Chery eQe. Te marki nic nie mówią europejskiemu klientowi, nazwę jednej napisałem od końca i nikt nie zauważył. To ten model, którego kupiło tylko kilka osób mniej niż Audi e-tron.
Czekamy na Europę
Ta tabelka pewnie zmieni się jeszcze 400 razy, gdy europejscy klienci zaczną w końcu na poważnie kupować elektryczne samochody. W tej chwili kształtują ją Chiny, gdzie udział samochodów elektrycznych to już 7 proc. i wciąż rośnie. Chińskich producentów nie można lekceważyć, nikt im obecności w Europie nie zabroni.
Ich działania widać już w Norwegii. Wprawdzie w 2020 roku Audi e-tron dzierżyło tam tron (troszkę sucharek), a w 2021 bryluje Volkswagen ID.4, ale chiński MG ZS EV radzi sobie bardzo dobrze na norweskim rynku zdominowanym przez elektryczne samochody. Jeśli zamożny norweski klient zwraca uwagę na chińskiego producenta, to reszta europejczyków, tych z mniej zasobnym portfelem, też będzie zainteresowana.
W 2030 roku tabelki mogą wyglądać zupełnie inaczej, stare, znane marki będą musiały się trochę przesunąć i zrobić miejsce dla nowych. Nadchodzą klienci na elektryczne samochody, na razie chcą Tesli i małych chińskich samochodów. Trzeba będzie im je dać.