Kultowy model Maserati mówi arrivederci. Oto ostatni przedstawiciel włoskiej arystokracji
To już koniec. Maserati zapowiedziało ostatnią iterację swojej legendarnej linii modeli - Quattroporte. Wyprodukowana w jednym egzemplarzu wersja Grand Finale zakończy żywot ostatniej dużej, włoskiej limuzyny.
Dopiero co pisaliśmy o sporym cięciu oferty przez Maserati - Ghibli, Levante oraz słynny silnik V8 oficjalnie znikną z katalogów producenta rodem z Bolonii. Razem z nimi ze sceny zejdzie jeden z symboli włoskiej marki, czyli model Quattroporte. Ostatnio było sporo zamieszania wokół Maserati, a właściwie jego przyszłości. Prezes matczynego dla Maserati koncernu Stellantis - Carlos Tavares najpierw mówił, że trzeba się pozbyć jednej lub czterech nierentownych marek z koncernu, potem, że w sumie to nie. Następnie pojawiły się plotki, że Maserati będzie sprzedane chińczykom, lecz zaraz znowu Tavares twierdził, że tak nie będzie. Ale najprawdopodobniej będzie - nie wiadomo tylko któremu koncernowi.
60 lat historii w czterech drzwiach
Język włoski ma to do siebie, że niemal każde wypowiedziane w nim słowo brzmi pięknie. Nawet „4-drzwiowy” - gdyż właśnie to w języku Dantego oznacza „quattroporte”. Pierwsza generacja powstała w czasie, gdy Maserati było jeszcze zarządzane przez rodzinę Orsich - w 1963 r. Jego nadwozie zaprojektował wybitny przedstawiciel panteonu włoskich geniuszy designu motoryzacyjnego, czyli Pietro Frua, zaś konstrukcją zajęło się Vignale. Pod maską znalazł się silnik z linii legendarnych ośmiocylindrowców od Maserati - o pojemności 4.1 litra rozwijający moc 260 KM.
Co ciekawe, kolejne cztery generacje Quattroporte były produkowane z kilkuletnimi przerwami - dopiero szósta (i ostatnia zresztą) generacja weszła do produkcji zaraz po piątej w 2012 r. Teraz, po dwunastu latach kończy się jej historia, a wraz z nią linia włoskich czterodrzwiowych arystokratów. Niby ma powrócić za cztery lata, ale czy faktycznie tak będzie? Zobaczymy po czasie. Pewnie świat i tak już zapomni, że w ogóle było coś takiego i sedany będzie można kupić już tylko u niemieckich marek.
Więcej o włoskich superautach przeczytasz tutaj:
Grand Finale - czyli prawie jak Maluch Happy End
Tak właśnie Maserati nazwało ultymatywną wersję swojej limuzyny. Będzie też to ostatni model z kultowym silnikiem V8, gdyż firma ma zmierzać w kierunku elektryfikacji, a jedyne jednostki benzynowe mają mieć dwa cylindry mniej. Quattroporte Grand Finale ma nadwozie wykonane częściowo z włókna węglowego pomalowanego na lakier Blu Nobile, zaciski hamulcowe ze szczotkowanego aluminium, a jego silnik V8 rozwija moc 572 KM. Numer identyfikacyjny pojazdu, 999999, jest nadrukowany zarówno na przedniej szybie, jak i na drzwiach kierowcy. Na osłonie silnika umieszczono podpisy zespołu Fuoriserie i inżynierów, którzy pracowali nad autem.
Wnętrze Grande Finale jest wykonane z wysokiej jakości materiałów
Zostało zaprojektowane w iście włoskim stylu; kierownica posiada akcenty z sęków, są tutaj jasnobrązowe panele drzwi, czarny skórzany słupek A i czarne przeszycia z logo Trident wyszytym na zagłówkach. Bagażnik jest wyściełany skórą, a na klamkach drzwi znajdziemy kolejne akcenty z sęków. Wisienką na torcie jest znaczek „Grande Finale” na tunelu środkowym i progach drzwi.
Aha, MC20 też dostało wersję specjalną
Po zakończeniu produkcji trzech modeli w gamie Maserati zostały cztery - Granturismo, Grancabrio, Grecale oraz ich capo, czyli MC20. Ten ostatni dostał wersję specjalną w tym samym czasie co Quattroporte Grande Finale, noszącą nazwę Iris. Motywem przewodnim pojazdu jest tęcza (po łacinie iris). Nadwozie zostało pomalowane na kolor Ai Aqua Rainbow, który znajduje się również na logo Maserati Trident i środku piast kół. Dzięki temu MC20 Iris od razu wyróżnia się na tle innych egzemplarzy.
Wewnątrz, podobnie jak Quattroporte Grand Finale, MC20 Iris wyróżnia się unikalnym designem, nawiązującym stylistycznie do nadwozia. Nitka w kolorze Ai Aqua Rainbow została użyta do obszycia podłokietnika i tunelu środkowego, które są ozdobione skórą od ICE - Industria Conciaria Europa, czyli słynnego włoskiego twórcy wyrobów skórzanych. To pierwszy raz, kiedy ta najwyższej jakości skóra została użyta na tunelu środkowym. Można ją również znaleźć na kierownicy.
Oba modele zostały wyprodukowane w jednym egzemplarzu i co ciekawe trafią w ręce tej samej osoby. A kto jest tym szczęśliwcem? Niestety, prosił on o dochowanie pewnej anonimowości. Wiadomo, że jest to Amerykanin - a dokładniej przedsiębiorca z branży biomedycznej.