Używane MG HS. Już są, ale czy warto? Przegląd ofert
Podobno w którymś z miesięcy bieżącego roku MG HS znalazło się w pierwszej piątce samochodów najchętniej w Polsce przez osoby prywatne. Oczywiście klienci na nowe auta są łatwiejsi do przekonania niż konserwatyści z rynku wtórnego, ale spodziewam się sporego zainteresowania używanym MG HS. Sprawdziłem, za ile można je kupić i zauważyłem zaskakującą rzecz.

Postanowiłem sprawdzić czy są już prywatni właściciele, którzy oferują do sprzedaży używane MG HS. Przy czym trzeba koniecznie zwrócić uwagę, że w Polsce oferowano już dwie generacje tego SUV-a średniej klasy, różniące się wyglądem zewnętrznym i wewnętrznym, ale w Europie było ich trzy. Zapraszam na szybki przegląd wizualny.
Model z lat 2018-2022 wygląda tak:

Model roku 2023-2024 - tak:

Jednak już po kilku miesiącach, w wakacje zeszłego roku, został on zastąpiony nową generacją, która znów się zasadniczo różni:

Zmiany wizualne są widoczne na pierwszy rzut oka, a pod maską – dalej 1,5-litrowy, benzynowy silnik turbo łączony ze skrzynią manualną albo zautomatyzowaną DCT. Rzut oka na ogłoszenia o sprzedaży egzemplarzy z drugiej ręki daje dobry ogląd co ludzie wybierają, no i przede wszystkim czy ktoś w ogóle zdążył kupić tę wcześniejszą generację, którą wycofali u nas po pół roku rynkowej obecności.
MG HS: ile jest ogłoszeń?
OLX/Otomoto daje dobry obraz rynku jako najpopularniejszy portal. Oczywiście ogłoszeń może być więcej w miejscach typu Sprzedajemy.pl, Facebook Marketplace lub strony z ogłoszeniami aut poleasingowych, ale OLX pozwala porównać popularność danego modelu na tle innych. Po odfiltrowaniu aut nowych, mamy w ogłoszeniach 70 aut.
Najbardziej zainteresował mnie oczywiście najtańszy pojazd. Oto za 45 700 zł ktoś wystawia pierwszą generację z roku 2022 z przebiegiem zaledwie 57 000 km, ale już z uszkodzonym silnikiem. Pracuje nierówno, nikt nie diagnozował, sprzedaje tak jak jest, gwarancja – wiadomo – do bramy (dziwne, bo teoretycznie wóz z 2022 r. powinien być dalej na gwarancji producenta...). Źle to wróży przyszłej eksploatacji aut kupionych w Polsce, zresztą ostatnie wyniki angielskiego rankingu niezawodności też nie napawają optymizmem.

To jednak dziwactwo, które trudno polecić normalnemu nabywcy bez graciarskich zapędów. Najtańsze MG HS bez uszkodzonego silnika kosztuje 62 000 zł. Ma dwa lata, śmieszny przebieg 11 500 km i manualną skrzynię biegów. Cena jest naprawdę niska jak za prawie nowy samochód – aż trudno uwierzyć, że stracił połowę wartości w dwa lata. W opisie nie ma nic o usterkach, auto jednak ma zamazane tablice. Zachowałbym tzw. szczególną ostrożność.

Z drugiej strony egzemplarz z tego samego rocznika z automatyczną skrzynią biegów kosztuje 74 000 zł, a przebieg jest jeszcze mniejszy, wręcz symboliczny. Nie jest więc wykluczone, że one naprawdę tyle kosztują – przynajmniej w tej starszej wersji, co oznacza że to auto obarczone wyjątkowo dużą utratą wartości. Niestety, jest to norma w przypadku zmiany generacji, zawsze poprzedni i nieprodukowany już model zalicza dramatyczny zjazd cenowy.
Duża firma AutoHero oferuje egzemplarz z tej najwcześniejszej serii
Ciekawe skąd go wzięli, skoro nie był dostępny w Polsce. Jest ich zresztą kilka, jeśli ktoś naprawdę marzyłby o HS-ie o dwie generacje wstecz – bez problemu go kupi. Niektóre z nich wyceniono na ponad 80 tys. zł, ale żaden nie jest zarejestrowany, wszystkie zostały sprowadzone do kraju, najczęściej z Włoch. Wydaje się nawet, że więcej w ogłoszeniach jest generacji 2018-2022 z chromowanym grillem, niż tej przejściowej z lat 2023-2024. Nieźle namieszali ci brytyjscy Chińczycy.
Za generację z 2023 r. trzeba zapłacić ok. 85 tys. zł. Pozwala to kupić auto od prywatnego właściciela, dobrze wyposażone, ze skrzynią DCT. Jak napisał sprzedający w ogłoszeniu – cena zakupu wynosiła ponad 125 tys. zł, więc strata na tym pojeździe to już jakieś 40 tys. zł. Mówimy o aucie z roku 2024, co wygląda trochę przerażająco. Rozumiem, że kogoś mogła przycisnąć życiowa konieczność, ale sprzedawanie auta po tak krótkim czasie musi być wyjątkowo bolesne.

Na tym tle firma „Sebo” sprzedająca starszą generację z manualną skrzynią biegów za 88 tys. zł wydaje się albo nie znać rynkowych realiów, albo liczyć na klienta, który sam nie potrafi ich sprawdzić. Cóż w takim razie powiedzieć o grupie Bemo, która identyczne auto wycenia na ponad 90 tys. zł? A to wciąż nie jest najdroższa oferta. Za pięć tysięcy złotych więcej można już kupić pojazd aktualnej generacji (czyli o dwie generacje nowszy – to jedyny taki przypadek na rynku!), z automatyczną skrzynią biegów i to w jakim pięknym kolorze.

Droższe egzemplarze kosztują już ponad 100 tys. zł, czyli przebijają cenę nowej Dacii Bigster – prawdę mówiąc, chyba wolałbym nową Dacię niż używane MG. Znalazłem natomiast wyjątkowo ciekawe zestawienie: oto trzy egzemplarze w podobnych cenach, każdy innej generacji:

Jest to sytuacja bezprecedensowa, ale będzie tylko się nasilać w miarę wzrostu popularności aut chińskich. Chińczycy bezustannie zmieniają, liftingują, potrafią w trakcie cyklu produkcyjnego dwukrotnie zmienić markę i model pojazdu, albo oferować kilka wersji różnych od siebie pod tą samą nazwą. Spójność w tym zakresie znana z marek europejskich w ogóle nie istnieje. Jeśli więc marzycie o używanym MG HS i macie na ten cel przypuśćmy 90 tys. zł, to najpierw upewnijcie się, że nie kupujecie najstarszej generacji, która zapewne będzie też w przyszłości najtrudniejsza do sprzedania. Najlepiej wybrać tę aktualną, ponieważ to ona z uwagi na popularność w Polsce szybko stanie się rozpoznawalna i będzie się wizualnie kojarzyć z MG HS. Dwie poprzednie pozostaną dziwactwem z epoki zanim Chińczycy na dobre rozgościli się w Polsce.
Póki co nie ma jeszcze na sprzedaż wersji hybrydowych, są zbyt świeże
A co do awaryjności i typowych usterek HS-a – poczekajmy jeszcze ze dwa lata, na razie słychać pojedyncze głosy niezadowolenia dotyczące działania układu infotainment oraz fabrycznie źle ustawionej zbieżności.