Polacy już nie będą najszybsi. Wyprzedzili nas Czesi
Nie licząc braku domyślnego ograniczenia prędkości na niemieckich “autobanach”, najwyższy oficjalny limit prędkości wynosił 140 km/h i dotyczył autostrad na polskiej ziemi. Nikt jednak nie jest na tyle szybki, aby ktoś z tyłu nie walił długimi po lusterku - są to Czesi i ich właśnie wprowadzony limit 150 km/h.
Zacznijmy wszakże od ostudzenia głów - limit nie jest domyślny, a wyłącznie odcinkowy. Docelowo maksymalna dopuszczalna prędkość na czeskich autostradach nadal wynosić będzie 130 km/h, czyli dokładnie tyle, ile w większości krajów Europy. Ponadto, program wprowadzono póki co pilotażowo, aby rozpoznać sytuację i wyciągnąć z niej wnioski.
Od 5 października czesi pojadą 150 km/h
Ograniczenie prędkości do 150 km/h dotyczy wyłącznie 47-kilometrowego odcinka trasy D3, pomiędzy zjazdami nr 84 (Plana nad Luznici) i nr 131 (Usilne). Sama droga docelowo prowadzić będzie z Pragi przez Ceske Budejovice do granicy z Austrią - aktualnie istnieje około 60-kilometrowy fragment na południe od Pragi.
Warto dodać, że limit 150 km/h jest warunkowy, uzależniony od np. warunków pogodowych, a za wskazanie odpowiedniego ograniczenia prędkości będzie elektroniczna tablica, wyświetlająca prawidłową wartość. Docelowo będzie można jechać 130 km/h i wówczas tablica będzie czysta. Kiedy warunki zaś będą korzystne, ta sama tablica wskaże wartość 150 km/h, a kiedy dalekie od korzystnych, 100 km/h.
Regulacja będzie odbywać się na bieżąco, za pośrednictwem danych ze stacji meteorologicznych i kamer monitorujących natężenie ruchu.
Pomysł zrodził się już dawno temu
Sama idea podwyższonej maksymalnej prędkości na autostradach w Czechach wałkowana była już od dłuższego czasu, a odpowiednią zmianę w przepisach czeski parlament uchwalił już dwa lata wcześniej. W myśl nowych zasad, na wybranych odcinkach autostrad o nieskomplikowanej geometrii warunkowo dopuszczone będzie ograniczenie prędkości do 150 km/h.
Jak na zmianę w przepisach zapatrują się eksperci? Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, zdania są podzielone. Naturalnie, poza szeregiem głosów uznania, pojawiają się uzasadnione wątpliwości. Te największe dotyczą zmiennego ograniczenia prędkości i możliwości szybkiego zorientowania się innych kierowców w nowej sytuacji. Co się stanie, kiedy miniemy tablicę, na której widnieje 150 km/h, a po przejechaniu kilometra wskazanie zmieni się na 100 km/h? Tablice co prawda będą ustawiane mniej więcej co kilka kilometrów, niemniej jest to wystarczająco długi odcinek, aby dać się złapać za kaptur. Pożyjemy, zobaczymy.
Całkowite koszty inwestycji, czyli ustawienie 42 tablic wzdłuż drogi, kosztowało 55 mln czeskich koron tamtejszego zarządcę dróg - Reditelstvi silnic a dalnic. Jeżeli testy wypadną pomyślnie, planowane są kolejne odcinki z ograniczeniem do 150 km/h, m.in. na drodze D1 do Ostrawy.
Jak robią to inni?
Nie licząc wspomnianych na początku Niemców, wszystkie kraje Europy posiadają ustalony odgórnie limit prędkości na autostradach. W przeważającej większości jest to 130 km/h, są od tej reguły jednak wyjątki. Jednym z nich jest oczywiście Polska i jej 140 km/h, ale w kilku krajach można jechać maksymalnie 120 km/h: Belgii, Hiszpanii, Irlandii, Portugalii i Rumunii. Najbardziej restrykcyjne przepisy są w od zawsze mającej hopla na punkcie bezpieczeństwa Skandynawii. Przykładowo w Norwegii można jechać najwyżej 100 km/h, a na niektórych odcinkach zaledwie 90 km/h. Czyli tyle, ile w Polsce na dziurawej drodze wojewódzkiej pomiędzy Dźbądzem a Dziurowem Dolnym.
