REKLAMA

O borze, jakie to jest brzydkie. Zrobiłem karpia na widok Maserati MC20 od Mansory

Mansory tym razem bardzo przegięło. To co zrobili z Maserati MC20, w ułamku sekundy wprawia mnie w dyskomfort. Czegoś tak paskudnego dawno nie widzieliście. Jak tak można?

O borze, jakie to jest brzydkie. Zrobiłem karpia na widok Maserati MC20 od Mansory
REKLAMA
REKLAMA

Standardowe Maserati MC20 jest po prostu przepiękne. Ten supercar ma tak dobrą stylistykę, że nie potrzebuje ani wysokich spoilerów, ani agresywnie narysowanych wlotów powietrza. I tutaj w zasadzie moglibyśmy zakończyć debatę o wyglądzie flagowego Maserati, ale innego zdania był niemiecki tuner Mansory, który zaprezentował właśnie swoją wizję MC20 pod nazwą MANSORY FIRST EDITION.

Ci Niemcy w Mansory to nie mają żadnych świętości. Biorą na warsztat praktycznie wszystkie najbardziej luksusowe samochody i doklejają im wątpliwej urody dodatki, głównie z włókna węglowego. To jest właśnie ciemna strona wyrobów z włókna węglowego. Żeby coś dziś z nich zbudować, wcale nie potrzeba całej fabryki samochodowej. Mam w Łodzi dwóch znajomych, którzy się tym zajmują, a więc nie może to być aż takie trudne.

Z tego dobrodziejstwa bezczelnie korzysta Mansory, które zdążyło już zasłynąć z tego, że praktycznie czego się nie dotknie, to efekty są wulgarne, obcesowe i kontrowersyjne. Nie inaczej jest w przypadku Maserati MC20. Tylko zobaczcie, co oni mu zrobili.

Patrzę na ten samochód i płaczę. Powinienem tutaj opisać po kolei, co Mansory zmieniło, ale dosłownie ręce mi opadają. Na początek weźmy tylną szybę nad silnikiem. W oryginale jest ona przeźroczysta, a w niej są otwory chłodzące w kształcie trójzęba Maserati - to majstersztyk designu. A co zrobiło Mansory? Zakleiło ją skorupą wykończoną szpicem, która wygląda jak z kreskówki o żółwiach ninja. I tak wygląda mniej więcej cały pojazd. Ze smukłej, spójnej sylwetki zrobił się koszmar z włókna węglowego. Nie każcie mi opisywać każdego z tych elementów z osobna - nie dam rady.

Zamiast tego, wolę napisać, o tym, co Mansory zmieniło poza wyglądem zewnętrznym. Na początek wnętrze. Nie... wnętrza też nie dam rady opisać. Jest żółte i nie mogę nawet patrzeć na zdjęcie kabiny, bo dostaję nerwicy.

MANSORY FIRST EDITION jest mocniejsze od zwykłego MC20

To może opiszę zmiany mechaniczne. W tym miejscu pojawiają się jedyne pozytywne informacje o tym projekcie. 3-litrowy silnik Nettuno V6 biturbo umieszczony centralnie generuje teraz 720 KM oraz 850 Nm zamiast standardowych 630 KM i 730 Nm. Dodatkowa moc sprawia, że MC20 może teraz gnać z maksymalną prędkością 330 km/h, a sprint od zera do 100 km/h zajmuje jedynie 2,7 s. Jednym z elementów odpowiedzialnych za poprawę mocy jest na nowo zaprojektowany układ wydechowy, a drugim jest nowa elektronika silnika. Mansory podaje, że poza silnikiem, przeprojektowało niektóre elementy zawieszenia, a pojazd otrzymał zupełnie inny wygląd dzięki nowym obręczom „FV.5”. To jednoczęściowe ultralekkie kute felgi o wymiarach 9,5 x 21 i 12 x 22.

REKLAMA

W zasadzie to mogłoby obyć się bez tego całego stylistycznego zgiełku. Więcej mocy, głośniejszy wydech, ładniejsze felgi i koniec. Nic więcej MC20 nie potrzebowało. W zasadzie to MC20 niczego nie potrzebowało, ale skoro już zmieniać, to z głową. A cały ten karbonowy cyrk w postaci wszystkich dokładek i nakładek jest tak zbędny jak dodatkowe miejsce przy wigilijnym stole.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA