Niedługo zobaczymy jeżdżącą Izerę. Pokaże ją portal Interia. Nie mogę się doczekać, bo najwyraźniej zapowiedzieli przełom.
Ja tu widzę proszę Państwa, że niezły przełom nadchodzi. Tylko nie wiem, jak do niego doszło. Coś musiałem przeoczyć.
Tymon wczoraj podsumował obecny sukces projektu Izera. Izera wzięła udział w sesji zdjęciowej na drodze S2. Koniec.
Wybór nieoddanej jeszcze do użytkowania drogi na pewno nie jest przypadkowy, a to zdanie z tekstu Tymona wydaje mi się najważniejsze.
Kluczowym słowem wydaje się tu jeździ. Tymon nie rozwinął tego wątku, a to jest duże wydarzenie. Według spółki Electromobility Izera odbyła krótką podróż po mieście. Zapewne na lawecie, ale to nie jest takie istotne, bo samochód bez homologacji inaczej podróżować po drogach publicznych nie może. To nie jest jednak koniec medialnych informacji o Izerze.
Jeden z portali motoryzacyjnych zdaje się mieć lepszy dostęp do informacji, o tym polskim elektrycznym samochodzie. Napisano tam tak:
Małej litery w nazwie Izery użyto zapewne ze względu na naciski niemieckiego kapitału w spółce, by umniejszyć sukces wschodnich rubieży, ale nie zbaczajmy z tematu. Główne przesłanie tego postu jest takie, że Izera już jeździ. JUŻ JEŹDZI. A kto w to nie wierzy, temu brak wiary.
Pytanie brzmi, jak to się stało?
Jaki napęd ma elektryczna Izera?
Na prezentacji marki Izera (nie mylić z prezentacją samochodu) pokazano nam dwa modele. Według deklaracji prowadzących, przemieszczać się mógł tylko jeden z nich. Nie można było go jednak uznać za egzemplarz w pełni jeżdżący, gdyż dostawca zespołu napędowego i akumulatorów trakcyjnych nie został jeszcze wtedy wybrany. Słowa Proszę Państwa, jak to wspaniale jeździ nie padały, bo paść nie mogły. Prezentowano markę i to jak wyglądać będą nowe polskie samochody.
Dlatego na wspomnianym wyżej portalu, padły słowa przełomowe. Wyraźnie podkreślono, że zostanie zaprezentowany film z jeżdżącym egzemplarzem i to wbrew niedowiarkom.
Jest przełom, czy go nie ma?
Pospiesznie zadałem więc pytanie spółce Electromobility, czy te zapowiedzi oznaczają, że wybrano już dostawcę zespołu napędowego i kim on jest. Może już wiemy, jaką ma podłogę, czyli napęd wraz akumulatorami, który przypomina deskorolkę? Czekam na odpowiedź, ale już zastanawiam się, dlaczego po tak kluczowym wydarzeniu, jest wciąż tak cicho. Tylko jedna redakcja pokaże jeżdżący egzemplarz, a przecież wszyscy chcemy się przejechać.
Nie śmiem podejrzewać, że pokazany zostanie ten sam pojazd, który latem miał tylko się przemieszczać z nieznaną prędkością, a jego wnętrzności i osiągi nie zasługiwały jeszcze na szczegółowe omówienie. Teraz Izera jeździ, a nie tylko się porusza. To jest olbrzymie wydarzenie w kronice tego projektu i musi być związane z wyborem platformy i napędu, z których korzystać będzie Izera.
Na pewno nikt by się nie zniżył do pokazania kilku dynamicznych ujęć z kręcącymi się kołami pojazdu.
Izera przemieszcza się w stronę fabryki?
Według ostatnich doniesień Dziennika Izera ma zaskoczyć nas przed świętami. Mamy poznać lokalizację fabryki, której budowa ruszy jesienią 2021 roku. Dla mieszkańców Rudy Śląskiej i Jaworzna to będzie na pewno emocjonujące rozstrzygnięcie, bo te dwa śląskie miasta wymieniano, jako możliwe miejsca produkcji.
W tych doniesieniach uwagę zwraca jedno zdanie opisujące niedawną sesję zdjęciowo-filmową Izery.
To ja już nie wiem, czy dokonał się ten przełom i Izera jeździ wbrew niedowiarkom, czy tylko się przemieszcza, żeby nie trzeba było jej w kółko przepychać po scenie?
Po tych sprzecznych informacjach moje zainteresowanie wzrosło. Nadchodzący film powinien rozwiać wszelkie wątpliwości, nie mogę się doczekać.