REKLAMA

Policja też musi zarobić na święta. Łapią tam, gdzie na autostradzie jest ograniczenie do 50

Kierowca dostał mandat za jazdę 77 km/h po autostradzie. W tym miejscu obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. Mandatu nie powinien był przyjmować, ale przyjął. Czy słusznie?

Policja też musi zarobić na święta. Łapią tam, gdzie na autostradzie jest ograniczenie do 50
REKLAMA

Polskie oznakowanie czasem wydaje mi się stawiane w taki sposób, żeby można było ukarać kierowcę za cokolwiek. W przedstawionej sytuacji jest ono całkowicie niezrozumiałe i nikt go nie przestrzega, z czego skwapliwie skorzystała policja. Cała sprawa ma jednak drugie dno i może się okazać, że wszystkie mandaty wystawione tego dnia są do wyrzucenia.

Autor tego posta został ukarany mandatem 400 zł i 7 punktami karnymi za jazdę 77 km/h na odcinku, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. Już Wam pokazuję ten odcinek.

REKLAMA

Znajdujemy się za bramkami autostrady A2 w okolicach Konina. Sytuacja z oznakowaniem tego odcinka wygląda tak, że najpierw mamy ograniczenie do 50 km/h, potem bramki, a następnie bardzo długi odcinek z ograniczeniem do 50 za tymi bramkami. Policja ustawiła się tuż przed jego zakończeniem, dokładnie to tu:

I tu zmierzono kierowcy prędkość 77 km/h, a następnie wystawiono mu mandat.

Oczywiście, mandat jest słuszny...

Przecież kierowca dopuścił się złamania prawa. Można tam jechać najwyżej 50 km/h. Dlaczego? Nie wiadomo. Niepojęte jest, skąd koncepcja, aby po bramkach autostradowych trzeba było jeszcze przez kilkaset metrów snuć się 50 km/h. Czy 77 km/h w tym miejscu, na prostej drodze bez żadnych przeszkód, bez zabudowań, bez ruchu pieszych i rowerzystów faktycznie powoduje jakieś zagrożenie? Jest wiele gorszych odcinków dróg lokalnych, gdzie można ciąć 90 km/h przez dziury i las, zupełnie legalnie, a tu masz jechać 50 i koniec, bo ktoś tak wymyślił, a ktoś inny to na tobie wyegzekwuje.

Należałoby złożyć wniosek o zmianę oznakowania – od bramek powinno być wolno jechać 90 km/h. Wątpię, żeby do tych 50 ktokolwiek się tu stosował, jest to prawo nierealne, martwe i podważające w ogóle zaufanie do przepisów. Wypadałoby też złożyć zażalenie do prokuratora na działanie policji, ponieważ nie służy ono w ogóle poprawie bezpieczeństwa. Działania policji muszą być uzasadnione i ukierunkowane na coś pozytywnego. Oczywiście policja może powiedzieć, że egzekwowano przepisy w tym miejscu, ale należy w takim razie zadać pytanie, czemu akurat tu. Czy wcześniej zdarzały się tu wypadki albo groźne sytuacje z udziałem niechronionych uczestników ruchu? (przypuszczam, że wątpię).

A teraz to drugie dno

Skoro po prawej stronie powyższego zdjęcia widać znak „ustąp pierwszeństwa przejazdu”, to znaczy że jest tam skrzyżowanie. Ten znak stawia się tylko przed skrzyżowaniami. A jeśli to jest skrzyżowanie, to być może również wjazd na tę jezdnię równoległą... też jest skrzyżowaniem? Zobaczmy.

Oczywiście, jak najbardziej jest to skrzyżowanie. Wskazuje na to znak nakazu jazdy na wprost. Jeśli można pojechać na wprost albo w prawo, to to musi być skrzyżowanie i nic innego. Czyli znak ograniczenia prędkości do 50 km/h obowiązuje tylko do tego miejsca i policyjny pomiar jest nieprawidłowy. Od tego znaku można jechać znowu 140 km/h – nic tego nie zabrania, nie istnieje żadne inne oznakowanie, które by to regulowało. Mandatu należało nie przyjąć i domagać się sprawiedliwości w sądzie.

Ale jest jeszcze trzecie dno

Na tym samym słupie co znak „nakaz jazdy prosto” mamy też znak „zakaz ruchu”. Jest powtórzony na pasie równoległym po prawej stronie, ale w tej postaci daje on wszelkie powody, aby sądzić, że obowiązuje na całej szerokości autostrady. Czyli tak literalnie traktując znaki (tak, jak zrobiła to policja), należałoby uznać, że cała autostrada od tego miejsca jest objęta zakazem ruchu. A więc policja powinna była przede wszystkim ukarać nas za niezastosowanie się do znaku B-1.

REKLAMA

Absurdalne? Nie bardziej niż działania policji

Jeśli policja stosuje wybiegi i fortele, to należy również te same narzędzia stosować przeciwko nim. W innym przypadku zostaniemy ukarani za normalne zachowanie nie powodujące żadnego niebezpieczeństwa w ruchu, tak jak było to w tym przypadku. Ale kiedy aktywiści zgłaszają na policję jazdę po chodniku między pieszymi, karą dla kierowców jest najczęściej pouczenie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-23T15:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-23T14:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-23T11:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T17:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T16:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T13:05:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T11:59:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T11:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-22T10:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T19:41:30+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T17:19:27+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T15:25:08+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T12:40:14+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T11:12:42+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T10:19:59+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T18:49:05+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T15:58:18+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T12:55:20+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA