Czasami lepiej nagiąć przepisy. Patrz w lusterko i dodaj gazu
Tym razem się udało. Kierowca ciężarówki najpierw popisał się fatalnym refleksem, a potem całkiem nieźle zareagował. Ale wszystkiemu winny był człowiek z osobówki.

Czy można przejechać przy żółtym świetle wyświetlanym na sygnalizatorze, potocznie zwanym też pomarańczowym? Ten sygnał oznacza zakaz wjazdu na skrzyżowanie, chyba że w chwili zapalenia tego sygnału pojazd znajduje się tak blisko sygnalizatora, że nie może być zatrzymany przed nim bez gwałtowanego hamowania. Czym jest „gwałtowne hamowanie”? Trudno to ocenić, więc jest tu pole do nadinterpretacji przez funkcjonariuszy. Ja jednak chciałbym podpowiedzieć kierowcom, by nie myśleli tylko o własnym hamowaniu.
Warto spojrzeć w lusterko
To, że ja będę musiał gwałtownie zahamować, to jeszcze pół biedy. Gorzej, gdy kierowca za mną będzie musiał zrobić to samo. Może akurat patrzeć w telefon, albo po prostu nie spodziewać się, że chcę się zatrzymać. Owszem, według przepisów powinien… ale każdy, kto pokonał za kierownicą więcej niż metr, doskonale wie, jak to ma się do rzeczywistości.
Nie wszyscy o tym pamiętają, o czym świadczy nowy, podlinkowany niżej film z kanału „Stop Cham”. Nosi tytuł „Kierowca ciężarówki prawie najechał na osobówkę”. Rzeczywiście, po pierwszym obejrzeniu pomyślałem, że to wszystko było wyłączną winą kierowcy ciężkiego wozu. Ot, zagapił się, a późnej ratował się ucieczką na pobocze, by nie zmiażdżyć Clio.
Tyle że to kierowca Clio nawet jeśli nie całkiem spowodował tę sytuację, to na pewno bardzo istotnie się do niej przyczynił. Po dokładnym zobaczeniu filmu widać, że najpierw zmienia pas przed ciężarówką, a potem mocno hamuje, gdy zmienia się światło.
Na szczęście do kolizji nie doszło
Ale na miejscu kierowcy Clio, nawet jeśli już zmieniłbym pas (pytanie „po co” pozostaje otwarte), na widok zmieniającego się koloru na sygnalizatorze dodałbym gazu. Czy za to groziłby mi mandat, gdyby obok akurat stał patrol policji? Szanse są większe niż żadne. Z drugiej strony, widok szybko zbliżającej się do mojego tylnego zderzaka kabiny ciężarówki jest gorszy niż wizja ewentualnego mandatu. Funkcjonariusze zapewne też zrozumieliby sytuację.
Oczywiście - to byłaby wina kierowcy zawodowego. To on przespał sprawę, za późno zaczął hamować i to on dostałby mandat. Ale co z tego, jeśli kierowca Clio miałby pewnie plecy do leczenia? Ryzyka nie warto zwiększać. Czasem warto dodać gazu.






































