Jeszcze tej jesieni zdążyła nas nawiedzić piękna, biała, polska zima. Wraz z nią na samochodach pojawił się śnieg. Trzeba było wyjść wcześniej, by usunąć go z karoserii. Doradzimy, jak to zrobić.

Ostatni weekend wielu miejscom w Polsce przyniósł pierwszy w tym sezonie śnieg. Oprócz wysypu świątecznych dekoracji w galeriach handlowych, obserwujemy też pojawianie się śnieżnej pokrywy, mającej nawet do kilkunastu centymetrów, a to oznacza jedno - trzeba odśnieżać. Każdy kierowca tego ranka musiał odgarniać ten biały puch (choć pod nosem zapewne nazwał go mniej poetycko), żeby móc bezpiecznie i komfortowo wyruszyć do pracy. I niby jest to prosta czynność - ot, bierzesz szczotkę i śmigasz. Ale nie było takiego, co wiedział wszystko od urodzenia - więc o tym, jak dobrze odśnieżać, też nie każdy wie.
Najpierw dach
Gdy zaczyna się sezon, trzeba zaopatrzyć się w odpowiednią szczotkę. Jeżeli zależy nam na lakierze naszego auta, powinniśmy wybrać taką o miękkim, delikatnym włosiu - ono łatwo usuwa śnieg ze zminimalizowaniem szkód w estetyce naszego samochodu.
Gdy zrzucamy śnieg, szczotki nie dociskamy do karoserii, najlepiej trzymając ją pod kątem w taki sposób, żeby włosie podążało za rączką, wykonując długie, delikatne pociągnięcia. Najlepiej zacząć od dachu, żeby zrzucając śnieg z dachu nie robić niższych miejsc dwa razy. Kończyć zaś powinniśmy na najniższych partiach - na nich śnieg jest najbardziej brudny, a nie chcielibyśmy przenosić tego brudu na cały samochód.
Nieco inaczej wygląda sprawa oczyszczania szyb - te znacznie łatwiej pokrywają się irytującym kierowców szronem. Teoretycznie nie jest potrzebna tu większa filozofia, gdyż oczyszczamy je zwykłą, plastikową skrobaczką, jedynie uważając by nie dociskać jej za mocno. Warto jednak wspomóc się odmrażaczami, choć trzeba mieć na względzie, że przy ich wyborze nie warto oszczędzać - te oszczędności później "zwrócą się" nam z nawiązką u lakiernika, bo tani płyn może uszkodzić lakier. Jeżeli ktoś naprawdę chce oszczędzić, to może zaryzykować starą metodę, przekazywaną od czasów PRL - roztwór wody z octem w proporcjach 3:1, tudzież 4:1 (choć ta pierwsza była znacznie popularniejsza). Jakiego odmrażacza byśmy nie używali, należy pamiętać, że przed jego zastosowaniem, należy oczyścić szybę ze śniegu w sposób mechaniczny.
Co odśnieżyć jako minimum - poradnik dla leniwych
Już z pierwszym śniegiem mogą pojawić się również pierwsi "czołgiści" - kierowcy, którzy odśnieżają tylko kawałek szyby w taki sposób, żeby było widać niewielki lufcik, przez który można monitorować drogę. Na szczęście takich gagatków jest coraz mniej, choć nie brakuje takich co przy odrzucaniu śniegu z auta dają z siebie przysłowiowe 30 proc.
A jak to robić, żeby się nie narobić, ale i mandatu nie zarobić? Prawo o ruchu drogowym przewiduje, że obowiązkiem kierowcy jest usuwanie śniegu i lodu z szyb, lusterek, świateł tablic rejestracyjnych oraz dachu. I tyle - jeżeli nam się nie chce machać szczotką, to maskę, czy pokrywę bagażnika (dotyczy sedanów) możemy sobie darować. Jeżeli jednak nawet tego nie będzie chciało nam się robić, to "czołgista" musimy się liczyć z mandatem w wysokości 3000 zł i 12 punktów karnych za brak odśnieżenia samochodu. Na tym jednak nie koniec - jeżeli pozostawimy któryś z wymienionych w ustawie elementów samochodu pokryty białym puchem, również możemy się spodziewać mandatu, choć dużo łagodniejszego: za nieodśnieżone tablice rejestracyjne grozi nam do 500 zł i 8 punktów karnych, za światła do 300 zł i 8 punktów karnych, zaś za dach - do 500 zł.
Warto jednak trochę nadstawić karku i odśnieżyć całe auto - nawet jeżeli odśnieżymy to co trzeba, ale zostawimy elementy które teoretycznie możemy zostawić, to w razie kolizji obecność śniegu na naszym aucie działa na naszą niekorzyść. Poza tym śnieg z klapy może lecieć na inne auta i irytować ich kierowców.
Choć odśnieżać trzeba, to nie można tego robić przy włączonym silniku - pozostawienie pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym zagrożone jest karą grzywny w wysokości 100 zł, zaś kiedy włączony silnik na obszarze zabudowanym powoduje nadmierną emisję spalin lub nadmierny hałas dostaniemy 300 zł. Na wieść o nadchodzącym mandacie od razu się rozgrzejecie.
Więcej porad dotyczących eksploatacji samochodu zimą znajdziesz tutaj:







































