Tak wygląda mała Klasa G. Nie zapiszesz dobrze jej nazwy
Po raz pierwszy na fotografiach szpiegowskich uchwycono zakamuflowany prototyp małej Klasy G. Mercedes-Benz okroił ją z kilku elementów, ale i tak poczujecie prestiż.
Gdy dekady temu myślało się o Klasie G, do głowy przychodziła kanciasta ubłocona terenówka i trudny teren. Przez lata kultowy samochód zmienił swoje przeznaczenie do tego stopnia, że obecnie łatwiej spotkać go przed luksusowym butikiem – oczywiście będzie oklejony folią, żeby przypadkiem nie uszkodził go drobny kamyczek. Mimo zmiany podejścia klientów Mercedes-Benz nie zamierza rezygnować z tego modelu. Już niedługo zaprezentuje mniejszy wariant, który ma być dwa razy tańszy.
Oto nowy Mercedes-Benz Klasy g
Niemiecki producent nie krył swoich planów wobec mniejszego wcielenia Klasy G. Oficjalne wzmianki na jego temat pojawiły się nawet w prezentacji dotyczącej planów marki na przyszłość. Na slajdzie poświęconemu temu modelowi wymieniono projekty one-off, edycje specjalne oraz wersje dostępne dla zwykłych klientów jak G 450 d, G 500, G 63 czy elektryczne G 580 EQ. Najważniejsze jest jednak to, co znalazło się na samym dole – zupełnie nowa odmiana oznaczona literą g zamiast G. Ciekawe, jak będzie się wymawiać jej nazwę - jako "klasa małe gie"? Dziwne. Przewiduję też masę pomyłek przy zapisywaniu.
Do tej pory motoryzacyjny świat musiał polegać wyłącznie na zdjęciu z prezentacji, które nie zdradzało żadnych szczegółów oprócz tego, że Klasa g zachowa kanciastą sylwetkę. Mała literka sugerowała też, że samochód będzie mniejszy. Dzisiaj jednak media społecznościowe obiegły pierwsze zdjęcia prototypu Klasy g, który zdradza więcej szczegółów na temat nadchodzącej ternów… No właśnie.
Nowy Mercedes-Benz Klasy g niestety nie powstanie na ramie, przez co jego możliwości terenowe będą nieco ograniczone. Ale chyba i tak wszyscy wiemy, że dla producenta priorytetem było stworzenie tańszej Klasy G, dzięki czemu kupi ją więcej osób, a nie stworzenie potwora przeznaczonego do off-roadu. Tak czy inaczej, na zdjęciach szpiegowskich widać, że Klasa g będzie równie kwadratowa, co Klasa G, ale jej poszerzenia nie będą tak muskularne.
Elektryczna terenówka będzie wabić klientów ceną
Samochód jest też zdecydowanie niższy, co może wynikać z zastosowania platformy MB.EA. Można znaleźć ją w nowym GLC z technologią EQ i nadchodzącej Klasie C z technologią EQ. To oznacza, że Mercedes-Benz Klasy g będzie elektryczny, podobnie jak G 580 EQ (ten, który umie zawracać w miejscu). W przeciwieństwie do niej baby g skorzysta z architektury 800 V, zamiast 400 V. Dzięki tym informacjom można przewidzieć, że Klasa g skorzysta z tego samego akumulatora o pojemności 94 kWh, który będzie można ładować z maksymalną mocą 330 kW. GLC z technologią EQ może przejechać 713 km według WLTP, ale bryła Klasy g trochę obniży ten wynik.
Co ciekawe, mniejsza Klasa g może być trudna do rozróżnienia z daleka, ponieważ też będzie miała okrągłe reflektory. Z tyłu pojawi się schowek na koło zapasowe, które w rzeczywistości posłuży do przewożenia kabli. We wnętrzu natomiast może znaleźć się wyświetlacz MBUX Hyperscreen, który ma 39,1 cala. Z drugiej strony Mercedes-Benz może pokusić się o tańsze MBUX Superscreen tak jak w nowym CLA.
Niewykluczone, że samochód będzie dostępny również w odmianie trzydrzwiowej. Plotki mówią, że ma kosztować 70 000 euro, czyli mniej niż 300 000 złotych. Dla porównania spalinowa Klasa G kosztuje minimum 672 100 zł, a elektryczna 664 100 zł. Jeśli kwota okaże się prawdziwa, może nawet elektryczny napęd nie będzie przeszkodą dla klientów.
Dowiedz się więcej o marce Mercedes-Benz:
