Wiemy kiedy nastąpi koniec Innogy Go. Zostało niewiele czasu (już w marcu)
Chciałem w tytule ukryć, w którym miesiącu tego roku nastąpi ostateczny koniec Innogy Go.
Nie będę jednak taki, jak wielu użytkowników tego carsharingu, czyli nie będę świnią. Napiszę od razu, to będzie marzec. W tym miesiącu przestanie działać usługa Innogy Go. Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji rozbić tego samochodu, a sądzę, że takich klientów tej usługi zostało już naprawdę niewielu, to radzę się pospieszyć.
Niedawno, po dobrej analizie Wysokiego Napięcia, zastanawialiśmy się, czy koniec usługi jest bliski. Owszem był, podobno dobił ich Covid, ale to chyba nie była główna przyczyna.
Koniec Innogy Go
Innogy bardzo się ucieszyło, że wielu warszawiakom dało się po raz pierwszy przejechać elektrycznym samochodem, ale tę pięknie rozwijającą się usługę dobiła pandemia.
W oficjalnym komunikacie nie znalazła się choć sylaba o kosztach prowadzenia tego typu działalności. Nie trzeba szczególnie wnikliwie wertować lokalnej, stołecznej prasy, by zauważyć, że samochody od innogy rozbijały się wyjątkowo często.
Problemy z samochodami w carsharingu
Jak udało nam się dowiedzieć od osoby związanej z projektem, elektryczne BMW w carsharingu rodziło liczne problemy. Pojazdy bardzo często ulegały szkodom, wielu użytkowników carsharingu to niedoświadczeni kierowcy, a elektryczne BMW i3 kusi wyglądem i przede wszystkim przyspieszeniem. Samochód nie sprawdza też, czy ktoś za kierownicę wsiada po alkoholu. Najczęstszy rodzaj szkód to jednak naprawy finansowe z polisy AC, czyli uszkodzenia pojazdu wynikające z braku umiejętności i uwagi, typowe uderzenia w murek.
Niektórzy użytkownicy świadomie niszczą te pojazdy. W jednym przypadku młodzi pasjonaci mieli zhakować system i rozbić auto tuż po włamaniu. Samochód, który łatwo wypożyczyć, jest też atrakcyjny dla osób, które chcą wyłudzić odszkodowanie z innego, jeszcze droższego pojazdu. Gdy istnieje carsharing, nie trzeba kraść Daewoo Tico, żeby spowodować kolizję z Maserati.
Naprawy blacharsko-lakiernicze BMW i3 są bardzo kosztowne i wykonywane zawsze w ASO, bo tego wymagają warunki leasingu. Możliwości zdobycia części na rynku wtórnym też są ograniczone, bo jest to model rzadko spotykany.
Dodaj do siebie wysokie koszty leasingu elektrycznego samochodu BMW, drogie naprawy i rosnące koszty ubezpieczenia, a rachunek wyjdzie słony. Tak słony, że BMW i3 całkowicie znikną z ulic Warszawy, mimo że Innogy porozumiało się z Traficarem.
Innogy Go + Traficar = ?
Innogy podpisało list intencyjny z Traficarem, lecz nie wiadomo, co dokładnie wyjdzie z tego połączenia. Samochodów od Innogy nie będzie można wypożyczać już od marca, a aplikacja przestanie działać w czerwcu. Później możliwa będzie migracja konta do usługi Traficar, a ten planuje wprowadzić do Warszawy ponad 200 samochodów elektrycznych. Czyżby BMW i3 od Innogy?
Otóż nie. W Traficarze nie będą jeździć BMW i3 przejęte od Innogy. Nawet oddane za bezcen nie byłoby wybitnie łakomym kąskiem. Utrzymywanie drogich w naprawie pojazdów, które notorycznie są rozbijane, może nie być atrakcyjną opcją dla Traficara, który ciągle szuka dochodowego sposobu na carsharing. Część z BMW zostanie sprzedana, a część wróci do leasingodawcy. Przeglądając ogłoszenia na portalach ogłoszeniowych w poszukiwaniu elektrycznego samochodu, pamiętajcie, kto i jak jeździł nim wcześniej.
Nie zapominajmy też, że jeszcze niedawno w Traficarze jeździły po Warszawie samochody ZD D2S. Również elektryczne, jak BMW i3, lecz delikatnie rzecz ujmując, nie tak podniecające. Raczej nie powinien być to pierwszy wybór Traficara w planowaniu elektrycznej floty. Trzeba znaleźć złoty środek między atrakcyjnością pojazdu, a chęcią rozbicia go przez użytkowników.
BMW i3 znika każdego dnia
Innogy każdego dnia wycofuje z usługi kilkanaście samochodów, trzeba więc się spieszyć, bo w połowie marca nie zostanie ani jeden. Z tego ruchu powinni się ucieszyć właściciele elektrycznych samochodów, którym samochody z carsharingu Innogy przestaną w końcu wiecznie okupować stacje ładowania.
Z niecierpliwością wyglądamy wiosny i kolejnego projektu carsharingowego. Ale już nie od Innogy, oni mają skupić się na rozwiązaniach do ładowania aut elektrycznych. Może tu będzie łatwiej o przyjemniejszy projekt, temu nie udało się przetrwać nawet dwóch lat.