Import aut ze Stanów rośnie. Co z ich stanem? W sprowadzających są dwa wilki
Import samochodów ze Stanów Zjednoczonych się zwiększa, a ogromna część aut, które przypływają zza Oceanu, to egzemplarze powypadkowe. Czy to źle? I co najchętniej ściągamy za dolary?
55 proc. - oto, o ile chętniej Polacy rejestrują samochody sprowadzane ze Stanów Zjednoczonych w okresie od 1 stycznia do końca września 2024 r. w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku. W liczbach wygląda to następująco: w tym roku na drogi wyjechało już 51 218 aut z USA, a od stycznia do września 2023 r. było to niecałe 33 tysiące takich wozów.
Tani dolar pomaga
Sprowadzanie samochodów zza Wielkiej Wody opłaca się tym bardziej, im tańszy jest dolar w stosunku do złotówki. Teraz amerykańska waluta kosztuje mniej niż rok temu, więc ściągnięcie wozu po doliczeniu wszystkich koniecznych opłat i podatków i tak ma szansę się „skleić”.
Pamiętajmy też, że w statystykach ujęto rejestracje aut z USA. Nie oznacza to jednak, że w tym okresie tyle ich przypłynęło. Wozy ze Stanów też trzeba najpierw skleić, co zajmuje trochę czasu.
Import z USA: co najchętniej sprowadzamy?
W kategorii marek pierwsza dziesiątka wygląda następująco:
- Audi - 6275 rejestracji. Najchętniej sprowadzaliśmy Q5, A3, A4 i A5
- BMW - 6095 rejestracji. Najchętniej sprowadzaliśmy 3, X3, 5
- Ford - 5305 rejestraciji. Najchętniej sprowadzaliśmy Escape, Mustanga i Edge
- Mercedes - 4472 rejestracji. Najchętniej sprowadzaliśmy CLA, C, GL i S
- Jeep - 4290 rejestracji. Najchętniej sprowadzaliśmy Grand Cherokee i Wranglera
- Dodge - 4272 rejestracji. Najchętniej sprowadzaliśmy Durango, RAM-a, Challengera
- Volvo - 3723 rejestracji. Najchętniej sprowadzaliśmy XC60 i XC90
- Chrysler - 2459 rejestracji. Najchętniej sprowadzaliśmy Pacifiki
- Toyota - 1603 rejestracji. Najchętniej sprowadzaliśmy Priusy, Sienny i RAV4
- Mazda - 1230 rejestracji. Najchętniej sprowadzaliśmy CX-5, 3, 6 i CX-9
W kategorii modeli liderzy prezentują się nieco inaczej.
- Jeep Grand Cherokee (2098 rejestracji)
- Chrysler Pacifica (1787 rejestracji)
- Audi Q5 (1654 rejestracji)
- Volvo XC60 (1437 rejestracji)
- BMW 3 (1326 rejestracji)
- Ford Escape (1304 rejestracji)
- Ford Mustang (1060 rejestracji)
- BMW X3 (998 rejestracji)
- Dodge Durango (983 rejestracji)
- Ford Edge (973 rejestracji)
W sprowadzających są dwa wilki
Jedna grupa to osoby szukające aut, których po prostu nie ma w Europie. Nie kupi się u nas nowego, dużego vana w rodzaju Chryslera Pacifiki, zwłaszcza jeśli ktoś odrzuca modele z wszelkimi użytkowymi konotacjami (sorry, Hyundaiu Staria). Fani amcarów (Challenger, Grand Cherokee, Mustang) też mają większy wybór silników i wersji za Oceanem.
Druga grupa to łowcy prestiżu za pół ceny. Wszystkie te A4, Q5 i XC60 mają wyglądać tak, jak wersje europejskie i przynosić właścicielowi splendor - tyle że kosztują znacznie mniej. Oglądający, który nie zna się na autach się nie zorientuje. Cyk, wszystkim gościom na imieninach u cioci opada szczęka.
Coś za coś
Samochody, które przypływają do nas ze Stanów Zjednoczonych, w zdecydowanej większości były mniej lub bardziej uszkodzone. To główna tajemnica ich korzystnych cen. Czy jest się czego bać? To oczywiście zależy od egzemplarza i tego, na ile został naprawiony profesjonalnie, a na ile sklecono go w garażu młotkiem i z użyciem części z przedlifta.
Niewątpliwą zaletą importu z USA jest jednak fakt, że wszystkie uszkodzenia są udokumentowane i można sobie obejrzeć, jak dany samochód wyglądał. Po wpisaniu numeru VIN w wyszukiwarkę różne lśniące Mercedesy i Audi pokazują się w nieco mniej pięknym wydaniu. Importerzy szukają zazwyczaj aut, które były relatywnie mało uszkodzone. Dla niektórych to mimo wszystko przeszkoda nie do przejścia i nie mogą przeżyć, że ich auto miało przygodę. Powiem wam jednak w tajemnicy, że samochody w Europie też się zderzają. Dlatego doniesienia o „zalewie złomu zza Oceanu” są oczywiście przesadą. Zazwyczaj nie ma powodów do obaw.