USA

Prezydent USA, Donald Trump ogłosił, że wprowadza 25-proc. cła na samochody produkowane poza USA, czyli także nasze, europejskie. To nie wysokość ceł jest problemem.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki z pewnością należy do osób, którym nie wszyscy dobrze życzą – i dlatego musi poruszać się odpowiednim samochodem. Wygląda na to, że nowa generacja pancernego SUV-a Secret Service będzie mieć inny znaczek niż do tej pory.

General Motors w swoim słowniku nigdy nie trafiło na określenie „tożsamość”. To koncern, który przez całą swoją historię dorobił się niezliczonej ilości marek, które w większości samodzielnie likwidował.

Mogłoby się wydawać, że w Stanach Zjednoczonych musi królować wszystko, co amerykańskie. Cóż, rzeczywistość zdziwi część osób.

Donald Trump jest człowiekiem, który zmienia zdanie jakieś 35 razy w ciągu dnia i czasem mam wrażenie, że nie do końca ogarnia, co powiedział godzinę temu. Z rozpędu zapowiedział, że wdraża 25 proc. cła na importowane europejskie towary. Jego wyborcy ze zdziwieniem odkryją mechanizmy rynkowe.

Doniesienia o wypadkach to codzienność, ale na językach internetowych portali często przewijają się zdarzenia z pojazdami jednej marki… Tesli. Jeśli sądzicie, że to nagonka na kierowców tej marki za sam fakt posiadania tego auta, to jesteście w błędzie. 

Volkswagen poprosił portal akcyjny o usunięcie jednej z ofert, bo sprzedawany produkt za bardzo przypomina klasycznego busa Volkswagen T2, a jest różowym Daihatsu.

Donald Trump ma jeden cel – zrobić Amerykę znowu wielką. W tym celu chce po swojemu naprawić wszystkie sfery życia amerykanów – w tym tą motoryzacyjną. Zwykli obywatele przyklaskują, ale w siedzibie Stellantis zaczęli nerwowo przełykać ślinę.

Od początku stycznia w Polsce doszło do bezprecedensowej sytuacji. Niektóre wydziały komunikacji odmawiają rejestracji samochodów sprowadzonych z USA oraz innych państw, które nie wchodzą w skład Unii Europejskiej. Polacy się denerwują, urzędnicy tłumaczą się, że są do tego zmuszeni, a ministerstwo nie wie, o co chodzi. Cóż za piękna katastrofa, ale na szczęście macie nas.

Rzutem na taśmę, na kilka dni przed złożeniem urzędu, Joe Biden postanowił zrzucić na chińskie samochody bombę, która prawdopodobnie zmiecie je z amerykańskiego rynku, zanim się na nim dobrze rozgoszczą. Jak to przy bombach bywa – ucierpią również niewinni.