REKLAMA

Francuzi w awangardzie postępu. Przestają kupować samochody, a nawet Citroeny

Fatalne wyniki sprzedaży nowych aut we Francji stają się jeszcze fatalniejsze, gdy spojrzy się na kondycję marki Citroen na jej rodzimym rynku. Tym razem jest mi autentycznie trochę smutno.

Francuzi w awangardzie postępu. Przestają kupować samochody, a nawet Citroeny
REKLAMA

Francuski rynek nowych samochodów przeżywa spore trudności. Ostatni raz tak słaby wynik sierpniowy odnotowano w roku 2014 – liczba rejestracji nowych aut spadła znowu poniżej 100 tysięcy, co normalnie we Francji zdarza się rzadko. I to od razu do zaledwie 85 tysięcy aut. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku sprzedaż dla osób prywatnych zmniejszyła się o 22 proc., a zakupy firmowe o 32 proc. Jest więc źle, a może dobrze? Może Francuzi wreszcie zorientowali się, że wcale nie potrzebują nowych samochodów, a te, które mają w zupełności im wystarczają? To by było bardzo ekologiczne i postępowe.

REKLAMA

Jest jednak jedna marka, która oberwała szczególnie mocno

I po prawdzie trochę nie wiem dlaczego. To Citroen, który w sierpniu 2024 r. sprzedał o 45 proc. mniej aut niż w sierpniu 2023 i został wyprzedzony przez Dacię, Volkswagena i Toyotę. Citroen – tradycyjnie walczący w pierwszej trójce francuskiego rynku z Peugeotem i Renault – zjechał z udziałem rynkowym do 5,6 proc. We własnym kraju. To już nie jest czkawka, tylko kataklizm. Dlaczego tak się stało, skoro Peugeot i Renault nadal są na pierwszych miejscach listy? Czy to oznacza, że Europejczycy przestają już zupełnie kupować samochody „patriotycznie”, jak działo się to przez dziesiątki lat? Byłaby to bardzo zła wiadomość dla europejskich koncernów, a znakomita dla Chińczyków. Przypomnę tylko, że w tym roku BYD sprzedał już milion aut zelektryfikowanych (BEV i PHEV), bijąc po raz kolejny swój własny rekord. A ruchy na europejskim rynku w postaci choćby przejęcia niemieckiego importera przez centralę też nie mogą napawać europejskich wytwórców optymizmem.

Czemu idzie ci tak słabo, Citroenie?

Wszedłem na francuską stronę Citroena i byłem mile zaskoczony, jak rozbudowana jest gama tej marki. Nawet nie wiedziałem, że oferują aż tyle modeli – od mikrosamochodu Ami przez crossovery w rozmaitych rozmiarach, a nawet sedany (C4X) oraz oczywiście samochody dostawcze, vany i kombivany. Wygląda to tak, jakby mieli świetną, nowoczesną i atrakcyjną gamę modelową w zupełnie niezłych cenach, tyle że nie sprzedawali jej zbyt intensywnie. Może brakuje mocy produkcyjnych, albo - co bardziej prawdopodobne - klienci niespecjalnie chcą kupować wersje elektryczne, a sprzedaż spalinowych grozi horrendalnymi karami za emisję CO2. Po krótkotrwałym wzroście udziału aut czysto elektrycznych na rynku francuskim obecnie mamy do czynienia ze spadkiem z ponad 17 do około 15 proc. całości. Czyli już mniej niż co szósty sprzedany samochód jest elektryczny, a powinno być odwrotnie – co szósty powinien być spalinowy, jeśli chce się uniknąć kar.

Ogólnie jedynym Citroenem, który osiągnął coś we Francji, jest C3 Aircross:

Copyright Anatol Gottfried @ Continental Productions

O dziwo, ma on siedem miejsc mimo długości tylko 4,3 metra. Ciekaw jestem, czy są one tak samo nieużyteczne jak te w Nissanie Qashqaiu+2 w pierwszej generacji. Najwyraźniej jednak wóz przypadł Francuzom do gustu, i nawet się im nie dziwię, bo wygląda nieźle. Ale cóż z tego, skoro na własnym rynku wyprzedził go już wiekowy i niezbyt atrakcyjny wizualnie... Volkswagen Polo. To wręcz policzek dla francuskiej marki. W pierwszej pięćdziesiątce modeli znalazły się jeszcze tylko dwa Citroeny: C4 i C5 Aircross.

To jest C5 Aircross
REKLAMA

Oczywiście nie chcę nawet tu zbytnio się rozpisywać o marce DS

Jeśli nawet we Francji jej sprzedaż to poniżej 1000 aut miesięcznie, to nie bardzo widzę dla niej świetlaną przyszłość. Ale że nigdy takiej przyszłości nie było, to można tylko powiedzieć „wiedziałem, że tak będzie”. Tymczasem jednak życzę Citroenowi żeby trochę się ogarnął i wrócił do gry, przecież sam jeżdżę Citroenem!

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA