Są takie czynności obsługowe związane z eksploatacją auta, które wypadałoby umieć przeprowadzić. Najlepiej gdyby była okazja potrenować, ale nawet jeśli takiej możliwości nie masz, to chociaż zapoznaj się z teorią. Dziś na tapecie mamy wymianę koła.

Mogłoby się wydawać, że wymiana koła w aucie to temat doskonale znany. Że uczą tego na kursach nauki jazdy. Że każdy kierowca przerzucił już w życiu 832 koła i ma plan na kolejne 14 w przyszłym tygodniu. Mogłoby się wydawać, że nie ma co pisać o takich rzeczach tutaj.
Prawda jest jednak dosyć brutalna: tego się kursantów zazwyczaj nie uczy. Kursanci i późniejsi kierowcy zazwyczaj nie uczą się tego sami. Nawet jeśli znają podstawy i wiedzą, gdzie w samochodzie jest koło zapasowe, podnośnik i klucz, to mogą zapomnieć o istotnych szczegółach. Dziś opowiem zatem, jak wymienić koło w samochodzie - bo lepiej jest komuś przekazać ważny kawałek wiedzy niż nabijać się, że tej wiedzy nie ma. Pod koniec tekstu znajdziesz podsumowanie pełniące również rolę tl;dr, jednak ze względu na szereg istotnych informacji polecam zapoznanie się z całością materiału.
Nasuwa się pytanie: czy aby na pewno trzeba to umieć?
Tak, na pewno. Jak wspomniałem wcześniej, jestem w stanie zrozumieć, iż z jakichś powodów nie ma możliwości czy czasu by sobie to przetestować, ale teorię znać trzeba. Znając teorię zwykle jesteś w stanie sobie gorzej lub lepiej poradzić. Nie znając teorii w tego rodzaju sytuacji drogowej nie zrobisz nic, szczególnie jeśli właśnie rozładował ci się na odludziu telefon. Sytuacja skrajna? Jasne. Ale nie wymyślaj wymówek, po coś przecież tu wszedłeś.
Stało się: musisz zmienić koło
Z przedziurawionej opony zeszło powietrze i nie masz pompki ani kompresora? Wpadłeś w dziurę, uszkadzając felgę i oponę? Straż miejska założ... a nie, to jednak nie. W każdym razie, nastąpiła sytuacja, gdy musisz wziąć sprawy we własne ręce.
Przede wszystkim stań w możliwie bezpiecznym miejscu, jeśli tylko jest w bliskiej odległości, a samochód jest w stanie się tam dotoczyć. Po ostatniej serii wypadków śmiertelnych należy jednak podkreślić, iż z rozważań tych wyłączamy autostrady, a w zasadzie też drogi ekspresowe - samodzielna zmiana koła w takich warunkach, zwłaszcza jeśli wymienić trzeba koło od strony kierowcy, to zbyteczne narażanie się na ryzyko. Wystaw trójkąt ostrzegawczy (na autostradzie powinien być ok. 100 m za autem), wejdź za barierkę energochłonną (twoi pasażerowie też!), zadzwoń na 112. Jeśli telefon nie działa - rozejrzyj się, czy niedaleko nie ma przydrożnego telefonu SOS. Jeśli taka opcja też odpada, machaj do przejeżdżających kierowców. Jest szansa, że ktoś się zatrzyma i udostępni ci telefon.

Dobrze, zostawmy już te autostrady i ekspresówki. Gdy auto stoi już w najbezpieczniejszym możliwym miejscu, upewnij się, że masz zaciągnięty hamulec postojowy (ręczny), wrzucony bieg (w samochodach z automatem: P) i że masz włączone światła awaryjne. Dodatkowo możesz podłożyć klin lub chociaż jakiś spory kamień pod koło po stronie auta, która nie będzie podnoszona. Gdy brakuje światła dziennego, warto włączyć też światła pozycyjne - to jeszcze trochę poprawi twoją widoczność. Załóż kamizelkę odblaskową, którą masz w aucie (masz, prawda? Jak nie masz to zawczasu kup - dla siebie i dla pasażerów).
Kolejny etap: wyciągamy szpargały
Będziesz potrzebować koła zapasowego, podnośnika i klucza do kół. Przydadzą się rękawice ochronne, żeby się nie pobrudzić. Co istotne, pierwszym co należy zrobić nie jest wcale podstawienie lewarka pod auto - najpierw trzeba lekko poluzować śruby bądź nakrętki, którymi felga jest przykręcona do piasty. Gdyby chciało się to zrobić już po podniesieniu samochodu, byłoby to trudniejsze, a samo auto byłoby niestabilne.
Uwaga: może się tak zdarzyć, że klucz do kół ani drgnie. Wtedy dobrze by było mieć pod ręką środek penetrujący w rodzaju WD40 lub jakiś kawałek rury, która posłużyłaby jako przedłużka do klucza - dłuższe ramię miałoby szansę ruszyć wrednie nieruchome połączenie gwintowe. Jeśli jednak nie masz ani rury, ani środka penetrującego, a odkręcić się czegoś nie da... cóż, będzie problem.
Udało się poluzować śruby/nakrętki? Wspaniale - teraz jest czas na wstawienie podnośnika
W niektórych samochodach - np. Grupy VW - na progach zaznaczone jest niewielkimi trójkątami, w których miejscach można bezpiecznie podstawić podnośnik. W innych (tu znowu przytoczę przykład Forda) z pomocą przyjdzie instrukcja obsługi - przykładowo w moim byłym Mondeo Mk3 grzbiet tej książki miał tak dobraną długość, by - przyłożony do końcówki progu - odmierzał odległość, w jakiej od tylnego nadkola należy postawić podnośnik. Natomiast jeśli wymiany wymagałoby przednie koło, to do przedniego kawałka progu przykładało się kwadrat narysowany na okładce instrukcji - długość jego boku dobrano tak, by i tu można było prawidłowo odmierzyć odległość, nawet bez żadnej linijki czy miarki w kieszeni. Są też przypadki, gdy trzeba zajrzeć pod auto i samodzielnie oszacować, gdzie można bezpiecznie ten podnośnik podstawić - zwykle jest to ok. kilkanaście cm od nadkola. Oczywiście pamiętać należy, że podnośnik musi stać na utwardzonej i równej powierzchni. Żadna trawa, krawędź wyrwy w asfalcie i tak dalej.
Istotne jest, by po podniesieniu auta - a nawet już w trakcie, gdy tylko będzie to możliwe - pod próg wsunąć także koło zapasowe, jeśli jest pełnowymiarowe (wąskie koło dojazdowe się tu nie przyda). To swego rodzaju zabezpieczenie na wypadek, gdyby auto spadło z podnośnika - próg oprze się wtedy na kole, prawdopodobnie chroniąc przed uszkodzeniem inne elementy.
Gdy samochód jest już podniesiony na tyle, że koło wymagające wymiany nie styka się z nawierzchnią, odkręcamy do końca śruby/nakrętki (NIE-ZGUB-ICH) i próbujemy zdjąć koło.
Tu może się pojawić kolejny problem
Bardzo często felga jest po prostu zapieczona na piaście i nie da się koła zdjąć po dobroci. W takiej sytuacji ponownie lekko zakręć jedną lub dwie śruby/nakrętki (w ramach zabezpieczenia, by koło nagle nie spadło), a następnie spróbuj kopnąć w koło, konkretnie w oponę. Jeśli to nie pomoże, to zostaje jeszcze najcięższy kaliber - uderzenie kołem zapasowym w koło, które nie chce zejść. Zwykle to pomaga (przy czym „zwykle” to niestety słowo-klucz).
Gdy już koło uda się zdjąć, wsuń je pod próg w miejsce tego zapasowego, które wkładałeś tam wcześniej.
Pora na montaż zapasu
Koło może być mocowane przy pomocy 3, 4, 5 lub 6 śrub (/nakrętek) - choć ten pierwszy przypadek dotyczy głównie starszych i mniejszych aut (jak np. Citroen AX w wersjach innych niż topowe), a ten ostatni - niektórych dostawczaków, terenówek czy pickupów. Można więc założyć, że w twoim samochodzie masz do czynienia z opcją 4 lub 5. Ile by ich jednak nie było, pamiętaj by po nałożeniu koła na piastę od razu ręką przykręcić choć lekko jedną śrubę bądź nakrętkę - dzięki temu koło nie spadnie przypadkiem z piasty nawet wtedy, gdy samochód się zakołysze np. po przejeździe ciężarówki.
Przy 4 śrubach/nakrętkach wielkiej filozofii nie ma - dokręcasz krzyżowo, najpierw ręcznie - nie od razu kluczem do oporu. Góra-dół-lewo-prawo (lub odwrotnie... byle na planie krzyża czy iksa). Przy 5 śrubach/nakrętkach przyda się wiedza, jak się rysuje przekątne pięcioboku foremnego, czyli po prostu... pentagram. Uprzejmie zaznaczam, że nie jest wymagane używanie głowy kozła w żadnej chwili podczas wymiany koła. Jeśli natomiast masz koło na 6 śrub, to korzystaj z kolejności widocznej na poniższej grafice.

Zanim postawisz samochód z powrotem na wszystkich kołach, śruby/nakrętki powinieneś dokręcić kluczem w prawidłowej kolejności, ale nie do mocnego oporu - choćby dlatego, że mogłoby to niebezpiecznie zachwiać podniesionym pojazdem. Czyli: dokręcasz mocno, ale nie do końca, opuszczasz auto i dokręcasz do oporu. I teraz jeszcze jedna rzecz, o której zwykle się zapomina: po przejechaniu krótkiego dystansu (np. 100 metrów) powinieneś się zatrzymać i ponownie dokręcić (sprawdzić dokręcenie) śrub/nakrętek, a potem zrobić to jeszcze raz po ok. 5-10 km. Nie zapomnij zabrać trójkąta ostrzegawczego - szczególnie gdy stoi w większej odległości za samochodem.
Co jeśli w samochodzie jest dojazdowe koło zapasowe zamiast koła pełnowymiarowego?
W takiej sytuacji jest dodatkowy kłopot, ponieważ ze względu na dbałość o mechanizm różnicowy, koło dojazdowe - zarówno tradycyjne jak i tzw. składane (czyli takie, które po wyjęciu z auta trzeba napompować dołączonym kompresorem) - nie powinno być montowane na napędzanej osi samochodu. Ryzyko awarii dyferencjału jest co prawda stosunkowo niewielkie (ale nie zerowe!), jeśli faktycznie użyjesz koła dojazdowego wyłącznie do dojazdu do wulkanizatora, ale ludzie mają tendencję do jazdy na dojazdówce całymi tygodniami, widziałem to nieraz. Bezpieczniej dla auta będzie więc, jeśli np. w Oplu Astrze koło dojazdowe nie trafi na przednią oś, a w BMW 5 - na tylną. Innymi słowy, należałoby sprawne koło z tylnej osi Opla zamontować z przodu a dojazdówkę z tyłu, podczas gdy w BMW odwrotnie (a i to po upewnieniu się, że rzeczone BMW czy podobne auto ma ten sam rozmiar opon na obu osiach).

Nawet montaż pełnowymiarowego koła zapasowego nie zwalnia cię z obowiązku odwiedzenia zakładu wulkanizacyjnego
Szczególnie w przypadkach, gdy auto ma już kilka lat, stan opony koła zapasowego zwykle jest różny od stanu opon używanych na co dzień. Ba, mogą to być zupełnie inne opony (marki, modele) - a to oznacza, że właściwości jezdne auta mogą być dalekie od optymalnych, a w skrajnych przypadkach (np. na śliskiej nawierzchni) wręcz nieprzewidywalne. Dlatego też bardzo ważną zasadą jest, by po montażu koła zapasowego nie przekraczać 80 km/h - nawet jeśli jest pełnowymiarowe.
Pamiętaj, by co jakiś czas zajrzeć do koła zapasowego
Do niczego ci się ono nie przyda w razie problemów na drodze, jeśli nie będziesz mieć porządnej pompki nożnej ani kompresora, a powietrza nie będzie. Pełnowymiarowe koło zapasowe dobrze jest mieć napompowane co najmniej do okolic 2,5 bara, ale jeśli znasz siebie i wiesz, że nie będziesz tam często zaglądać, to możesz nabić i 3 bary.
Koła dojazdowe składane pompuje się dopiero bezpośrednio przed ich zastosowaniem, natomiast dojazdowe typu tradycyjnego zwykle powinny być napompowane do ok. 4,2-4,5 bara. Szczegóły dotyczące twojego samochodu znajdziesz w instrukcji obsługi lub ewentualnie w sieci (w której zresztą też najlepiej poszukać instrukcji obsługi, zamiast bazować na często zbyt niepewnych źródłach internetowych).
Warto też co rok zerknąć, czy opona koła zapasowego nie ma pęknięć lub oznak starzenia. Może się zdarzyć, że będzie wymagać wymiany - jeśli tak się zdarzy, w miarę możliwości kup oponę symetryczną lub asymetryczną, ale nie kierunkową. Taka opona nie ma określonego, wymaganego kierunku toczenia, dzięki temu będziesz mógł takie koło zamontować w dowolnym miejscu w samochodzie.
A co wtedy, gdy koła zapasowego nie ma?
Wiele aut, zwłaszcza nowszych, ma tzw. zestawy naprawcze, które składają się z kompresora i specjalnej masy uszczelniającej. Takie zestawy pozwalają na tymczasową naprawę niewielkich uszkodzeń w obrębie bieżnika (np. po najechaniu na śrubę leżącą na jezdni), ale nic nie wskórają, gdy uszkodzony jest bok opony czy felga - wtedy zostaje tylko pomoc drogowa. Nawet jeśli zestaw naprawczy zadziała i pozwoli jechać dalej, i tak odwiedź wulkanizatora - opona powinna zostać sprawdzona i w razie potrzeby profesjonalnie naprawiona, o ile jest to w ogóle możliwe.
Pora na krótkie podsumowanie i tzw. tl;dr
Jeśli musisz wymienić koło na zapasowe, to:
- Znajdź miejsce, w którym możesz się bezpiecznie zatrzymać.
- Zaciągnij hamulec postojowy i wrzuć bieg (w skrzyni manualnej) lub zablokuj skrzynię automatyczną (położenie P).
- Włącz światła awaryjne, a jeśli jest ciemno lub się ściemnia - także pozycyjne.
- Jeśli masz pasażerów, poproś ich o opuszczenie pojazdu i oczekiwanie w bezpiecznym miejscu.
- Wystaw trójkąt ostrzegawczy.
- Poluzuj śruby/nakrętki koła, które musisz zmienić.
- Wsuń podnośnik pod próg w odpowiednim miejscu.
- Po podniesieniu auta, umieść pod progiem (blisko podnośnika) koło zapasowe, jeśli jest pełnowymiarowe.
- Odkręć śruby/nakrętki i spróbuj zdjąć koło. W razie konieczności, tj. jeśli zamontowane koło zapiekło się na piaście, z powrotem lekko dokręć jedną-dwie nakrętki bądź śruby i kopnij w nieruchome koło - lub uderz w nie kołem zapasowym.
- Zdjęte koło umieść pod progiem auta, a koło zapasowe nałóż na piastę i od razu zabezpiecz przed upadkiem przez lekkie dokręcenie choć jednej śruby/nakrętki.
- Ręcznie dokręć śruby/nakrętki w odpowiedniej kolejności, a następnie w miarę mocno popraw kluczem do kół. NIE DOKRĘCAJ Z CAŁEJ SIŁY.
- Postaw samochód. Dokręć śruby/nakrętki.
- Przejedź krótki dystans (jeśli pasażerowie ci wcześniej nie podpadli, to możesz ich wcześniej zaprosić z powrotem do samochodu), np. 100 m i ponownie dokręć śruby/nakrętki. Powtórz czynność po przejechaniu 5-10 km.
- Jedź do wulkanizatora, nie przekraczając 80 km/h.
Literek dużo, przy podnośniku też się trochę napocisz, ale ogólnie te zasady są bardzo proste
Zapamiętaj je, a jeśli to możliwe i nigdy wcześniej tego nie robiłeś - spróbuj potrenować wymianę koła lub chociaż ściągnięcie i ponowne założenie jednego z tych, które są na aucie. Taki problem na trasie ogarniesz w trymiga.
Zdjęcie główne: ArtPhoto_studio, Freepik.com







































