W Warszawie dostają fałszywe mandaty. To kumulacja nudy i nienawiści do samochodów
Na jednej z warszawskich ulic pojawiły się fałszywe mandaty. Określane jako "społeczne" trafiły za szybę kierowców, którzy nieprawidłowo zaparkowali swoje samochody.

Mandaty za parkowanie - nikt ich nie lubi, a niekiedy ich otrzymanie jest wręcz koniecznością, bo mamy swoje sprawy do załatwienia, a najbliższe wolne, "legalne" miejsce będzie w sąsiednim mieście. Jednak nie zawsze na miejscu będzie policja, czy straż miejska, która zdąży włożyć świstek za wycieraczkę, zanim źle parkujący zdąży zrobić to, co ma zrobić i odjechać w siną dal. Na szczęście (choć nie wiem czyje) znajdą się jeszcze aktywiści miejscy, który wyręczają służby "mandatami społecznymi".
Warszawska uliczka oberwała takimi fałszywkami
Ulica Aleksandra Prystora na warszawskiej dzielnicy Ursus to niczym nie wyróżniająca się, typowa przedmiejska uliczka. Od lat dziewięćdziesiątych zdołano przeobrazić jej okolicę z bagna (dosłownie) w blokowiska. Powstają jednak problemy z parkowaniem.
Postanowił to wykorzystać pewien aktywista, który tak nienawidzi źle zaparkowanych samochodów, że chce mu się poświęcać wolny czas, żeby robić fałszywe mandaty (swoją drogą - zazdroszczę, że ma na to czas). Ostatnio usłyszałem adekwatne, choć dla wielu może mało eleganckie określenie na takich ludzi - "samochodofoby". Zdjęcia owych mandatów udostępnione na popularnej grupie Święte Krowy Warszawskie na platformie Facebook.

Użytkownik, który wrzucił zdjęcia obłożonych mandatami samochodów jest aktywny na grupie. Często wrzuca zdjęcia źle zaparkowanych samochodów i ewidentnie nie lubi źle zaparkowanych samochodów. Jednak przez brak widoczności istotnych szczegółów, nie można stwierdzić z pewnością, czy to on wykonał owe mandaty i umieścił je za wycieraczkami samochodów, czy tylko je zauważył i zrobił zdjęcia.
Owe "mandaty" oczywiście nie przypominają prawdziwych mandatów karnych wystawianych przez policję, czy straż miejską, więc nie ma tu mowy o żadnym podszywaniu się pod służby. Nie ma również - a przynajmniej takowego nie widzimy - żadnego wezwania do ich zapłaty. Jeżeli zaś ktoś uzna, że owe kartki uszkodzą mu szybę, bądź wycieraczkę - to raczej powinien zastanowić się nad samym sobą i nauczyć jak się poprawnie podnosi wycieraczki.
Ale czy da się obronić kierowców - cóż...
Mieszkam w okolicy tej uliczki w zasadzie od urodzenia i sam miewam problemy z parkowaniem - miejsca parkingowe są jak dobro luksusowe, a znalezienie normalnego (nieprowokującego do wystawienia mandatu) miejsca pod własnym blokiem, jak się nie mieszka na zamkniętym osiedlu z własnym parkingiem podziemnym, jest jak trafienie szóstki w Totolotka. Te samochody pokazane na zdjęciach tak stoją, bo mogą nie mieć innego wyjścia. Mogłoby być nieco lepiej, gdyby jednego z miejsc na parkingu zrobionym z nieużywanej zatoki autobusowej nie stał wrastający Citroen.
Brak miejsc jednak nie broni kierowców łamiących prawo. Po pierwsze - samochody stojące na chodniku (Nissan Qashqai i Ford Kuga) stoją na zakazie - po tej stronie chodnika ustawiony jest znak B-36, czyli zakaz zatrzymywania się. Gdyby zauważyła ich policja, bądź straż miejska dostaliby mandat (taki prawdziwy) w wysokości od 100 do 300 zł i 1 punkt karny.
Dość podobnie wygląda też kwestia Toyoty z jednego ze zdjęć - stoi ona na tzw. "zakreskowanym", czyli mówiąc bardziej poprawnie, na obszarze wyłączonym z ruchu, oznaczonym znakiem poziomym P-21. Nawet jeżeli nie ma zakazu parkowania, kierowca nie ma prawa zaparkować na takim miejscu - grozi za to mandat w wysokości 100 zł i 1 punkt karny. I chociaż w tym miejscu tak naprawdę nikomu specjalnie nie zawadza, to władze umiejscowiły tam znak P-21, więc parkując w ten sposób, złamano prawo. Niestety.
Czyli zatem owy aktywista ma pełne prawo pisać fejkowe mandaty? Choć wielu się to nie spodoba - tak. Jeżeli chce być najbardziej znienawidzoną osobą w okolicy, która nie znosi "blachosmrodów", ma pełne prawo poświęcać kolorowy tusz w drukarce na świstki które za parę minut wylądują w śmietniku. Ale jak musi to robić, to już niech wstąpi do straży miejskiej - przyniesie tym jeszcze większy pożytek.
Więcej o mandatach przeczytasz tutaj:







































