REKLAMA

Mam dobrą wiadomość dla obu osób, które planowały zakup spalinowego Forda za 6 lat

Ford w elegancki sposób wycofuje się z planów całkowitej elektryfikacji gamy modelowej w Europie do roku 2030. Trzy bardzo podobne elektryczne crossovery w ofercie nie wzbudziły zaplanowanego pożądania u klientów. Będzie jednak więcej hybryd i plug-inów.

Mam dobrą wiadomość dla obu osób, które planowały zakup spalinowego Forda za 6 lat
REKLAMA

Nie jest łatwo w Europie producentom samochodów. Nie to, żeby mi było ich żal, ale trochę znaleźli się między Scyllą a Charybdą, lub między młotem a kowadłem. Z jednej strony muszą spełnić wyśrubowane wymagania dotyczące średniej emisji CO2 dla całej gamy, co zmusza ich do sprzedaży samochodów elektrycznych. Z drugiej – klienci nieprzesadnie chcą te samochody kupować. Co tu zrobić? Można pójść łatwą drogą jak General Motors i wycofać się z Europy, albo kombinować jak Ford.

REKLAMA

W 2021 r. wszyscy producenci jak jeden mąż głosili, że przechodzą w stu procentach na elektryczność

Ford nie wyłamał się z tego trendu i też zapowiadał, że w 2030 r. będzie miał w europejskiej gamie tylko samochody na prąd. Nawet ma je już teraz. Uwaga, przedstawiam Wam elektryczną ofertę Forda:

Mustang Mach-E
Explorer EV

Ktoś powie, że te samochody są do siebie niesamowicie podobne i trudno nawet stwierdzić, po co Fordowi aż trzy elektryczne crossovery zbliżonej wielkości. Otóż ja też nie wiem, widocznie tak im wyszło ze sztucznej inteligencji zarządzającej gamą modeli. Po stronie aut spalinowych mamy Focusa, Pumę, Kugę i nowego Tourneo Courier. Problem w tym, że Focus wkrótce zniknie z gamy, a Puma i Tourneo mają się doczekać wersji w pełni elektrycznych. Całkowicie nowa Kuga ma natomiast nadjechać w roku 2027. Marin Gjaja, europejski CEO Forda, stwierdził że na tę chwilę nie ma sensu przechodzić w stu procentach na elektryczność, bo nie ma wystarczająco dużego wsparcia dla klientów ze strony rządów i że taka decyzja byłaby dla klientów niekorzystna. Pewnie widział ostatnie wyniki sprzedaży aut na prąd w Europie (zwłaszcza te niemieckie nie napawają optymizmem).

To świetnie, ale Ford w ostatnich latach mocno stracił swoją europejską pozycję

Nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Od 2001 do 2010 r. nie było ani jednego roku, żeby Ford sprzedał mniej niż milion aut na naszym kontynencie. Osiągał też udział rynkowy na poziomie 9-11 procent. Obecnie sprzedaje ich około 550 tys. rocznie, a udział w rynku oscyluje wokół pięciu procent. Tak się kończy „okrawanie gamy, żeby skupić się na bardziej zyskownych modelach”. Jeśli nie masz dużej gamy, to nie masz dużej sprzedaży, a wyjątki w rodzaju Tesli jedynie potwierdzają tę zależność. Ogromną gamę mają Volkswagen, Toyota i Hyundai-Kia, czyli trzy grupy trzęsące rynkiem w Polsce.

Pokażę Wam wspaniałe zdjęcie

To fotka z Wielkiej Brytanii, z lat 80. Parking przy stacji kolejowej Altrincham. Żółtymi strzałkami zaznaczyłem samochody marki Ford:

Jak widać, była to dość popularna marka w Wielkiej Brytanii, ale znakomicie radziła sobie również na rynku niemieckim. Ford miał nawet montownię w Danii, kraju ogólnie mało motoryzacyjnym, a także fabrykę w Hiszpanii. Teraz pozostaje mu walczyć z dużo mniejszymi producentami w Europie, o pierwszej piątce może tylko pomarzyć.

Ale to ma się zmienić, jak tylko zadebiutuje nowa platforma

REKLAMA

Wraz z Kugą nowej generacji pojawi się nowa architektura, stworzona specjalnie z myślą o hybrydach zamkniętych (których sprzedaż w Europie rośnie) i plug-inach (o tym mówić jest niepotrzebna). A to oznacza, że być może uda się wprowadzić na rynek jakieś nowe małe i kompaktowe samochody, które Europejczycy kupują najchętniej. Na serio nie wiem jakie rozeznanie rynku trzeba mieć, żeby próbować pchać Europejczykom duże elektryczne crossovery w sytuacji, gdy najpopularniejszymi autami w Europie są: VW Golf, Dacia Sandero, Renault Clio, Peugeot 208, Toyota Yaris i Volkswagen T-Roc. Ford konkuruje w tym momencie tylko modelem Puma, który (według trochę już nieaktualnych danych) odpowiada za połowę sprzedaży tej marki. To taka średnia sytuacja, gdy porówna się to z Hyundaiem, Toyotą czy Volkswagenem. Ale to nie znaczy, że nie da się tej średniej sytuacji odwrócić.

Potrzeba tylko robić lepsze samochody.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA