Przejechaliśmy z kolegą prawie 3000 km przez Republikę Południowej Afryki. Nie interesowały nas słonie, żyrafy, lwy ani nosorożce, tylko fury, bryki, auta i gabloty. Zapraszam więc na miks, w którym pokażę przekrój przez południowoafrykańską motoryzację.

Normalni ludzie jadą do RPA zobaczyć naturę, ja pojechałem zobaczyć motoryzację. Ogólnie na tym polegają moje wyprawy: jadę strasznie daleko, a potem przejeżdżam przez jakiś dziwny kraj typu Kuba, Angola albo Niderlandy i tam obserwuję jak wygląda krajobraz motoryzacyjny. Czym ludzie najczęściej się przemieszczają, jakie samochody są podobne jak w Polsce, a jakich u nas nie uświadczymy, jak wygląda transport ciężarowy i autobusowy. To wszystko niezmiernie mnie fascynuje, bo w sumie przez pryzmat motoryzacji można wiele się o danym kraju dowiedzieć. Tak jak wiele dowiedziałem się o RPA, spędziwszy tam dwa tygodnie. Z tej wycieczki powstał poniższy miks. Myślę, że można zaczynać.
Na początek: supersamochody w RPA
Jest ich bardzo dużo, ale koncentrują się w Cape Town i aglomeracji Johannesburga. Przejeżdżając przez Sandton pod Johannesburgiem trudno nie natknąć się na Porsche, Lamborghini, Ferrari itd.






Chyba mamy tę sekcję za sobą, można przejść do gratów. Na początek samochody, które u nas są względnie popularne, a w RPA to zupełna rzadkość.










Pora na samochody typowe dla RPA, czyli miks z lokalnych dróg






























Teraz Opelki:














Na koniec dwa najbardziej typowe dla RPA samochody:

I Toyota Hilux.

I to już wszystko na dziś. Polecam odwiedzić samemu, ten kraj jest niesamowity.