Państwo chce dopłacić 600 tys. zł do zakupu pojazdu. A teraz pokażcie mi taki pojazd
Planowana dopłata do autobusu elektrycznego ma wynieść aż 600 tys. zł. Wiem, że to raczej opcja dla samorządów, ale przy limicie masy 5 ton trudno jest znaleźć cokolwiek, co spełnia kryteria.

Już za trzy dni wielka modernizacja programu NaszEauto, o której niedawno pisaliśmy. Nadal będzie można otrzymać dopłatę do 40 tys. zł do samochodu osobowego, lub o 10 tys. zł niższą jeśli nie złomujemy starego auta (a prawie nikt tego nie robi, bo po co?). Do elektrycznego samochodu dostawczego o masie całkowitej do 3,5 tony dopłata wyniesie do 70 tys. zł. To jeszcze względnie rozsądne. Ale potem mamy dopłatę do 600 tys. zł do autobusu elektrycznego kategorii M2. Co to takiego?
Autobus kategorii M2 ma więcej niż osiem miejsc plus kierowca i masę całkowitą poniżej 5 ton
Czyli może to być na przykład Mercedes Sprinter przerobiony w polskiej firmie na wersję superdługą z 22 miejscami łącznie. O dofinansowanie takiego autobusu nawet do stu procent jego wartości nie mogą jednak wystąpić osoby prywatne, a jedynie podmioty z listy przygotowanej przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Wśród nich mamy organizacje pozarządowe, czyli NGO, ale też jednostki samorządu terytorialnego czy parki narodowe. Wszystkie one mogą potrzebować jakiegoś małego autobusu. Jest tylko jeden drobny problem: limit masy do 5 ton. W przypadku pojazdu elektrycznego jest on naprawdę bardzo trudny do spełnienia, ponieważ trzeba wtedy wybrać: albo dużo mniej miejsc, albo dużo mniejszy zasięg. A przede wszystkim trzeba znaleźć autobus, który w ogóle spełnia takie kryteria.
Przykład: już w 2017 r. zbudowano w Polsce elektryczny autobus na bazie Mercedesa Sprintera
O sprawie napisał wtedy serwis 40ton.net. Masa pustego pojazdu o zasięgu 200 km wyniosła ponad 3600 kg, a przy obciążeniu 22 pasażerów DMC rosło do 5500 kg, czyli już nie mieścił się w limicie. No to może coś chińskiego? Wszedłem na stronę producenta King Long oferującego małe autobusy elektryczne w Polsce. Ich najmniejszy autobus to PEV6 o długości 6 metrów, oferujący 22 miejsca i akumulator o pojemności 89 kWh. Masa własna? 4900 kg, kategoria homologacyjna M3. Już nie łapie się w dopłatę, a w gamie nie ma nic mniejszego.

Marka MAN oferuje liczne autobusy, ale najmniejszy z nich - TGE Minibus - nie występuje w wersji elektrycznej. Te większe, Lion's Coach - jak najbardziej. No ale w końcu znalazłem.
A jednak JEST taki pojazd
To turecki Karsan e-JEST. Tak się nazywa i oferuje od 16 do 19 miejsc z homologacją M2. Karsany JEST już jeżdżą od lat po podmiejskich liniach wokół Warszawy, widuję je m.in. w Grodzisku Mazowieckim. Elektryczny JEST rozwija 70 km/h i może przejechać ok. 200 km na jednym ładowaniu. Wygląda ślicznie:

Zwłaszcza podobają mi się w nim te koła z auta osobowego – rozmiar opon jest taki jak w Renault Trafic, a prześwit jak w sportowym coupe. Ale co do zasady - JEST - i o taki właśnie autobus będzie można wystąpić w programie NaszEauto. Nie bardzo wiem co zakup autobusów ma wspólnego z nazwą programu pomyślanego od początku jako zachęta dla osób prywatnych do przechodzenia na elektromobilność, ale wiem jedno – wkrótce zaroi się od elektrycznych Karsanów, które wymienione wyżej podmioty zakupią nawet jeśli nie są im specjalnie potrzebne. Wprawdzie programy wspomagające wymianę autobusów na elektryczne już są, jak Zielony Transport Publiczny, ale to nie szkodzi. Może uda się komuś skomasować dopłaty i pozyskać elektryczny autobus za zero złotych. Wtedy to byłaby uczciwa cena.