REKLAMA

Chińska ofensywa samochodowa w Polsce trwa. Wariaci to są

Kilka nowych, polskich cen chińskich samochodów przed chwilą się pojawiło. Nie przejdźmy obok nich obojętnie.

Chińska ofensywa samochodowa w Polsce trwa. Wariaci to są
REKLAMA
REKLAMA

Trzy sprawy tu omówimy, a raczej trzy modele. BAIC obecny już na naszym rynku, ujawnił cenę swojego trzeciego modelu — największego SUV-a w swej polskiej gamie. Do chińskiego peletonu w Polsce dołącza też marka Forthing. Ta marka ma propozycję szczególnie ciekawą. Ale po kolei.

BAIC Beijing 7 - co to jest?

Dotychczas znaliśmy dwa SUV-y koncernu BAIC, a przynajmniej ich ceny. Teraz trzeci, największy, ujawnił swoją cenę. Auto również występuje tylko w jednej wersji wyposażenia — Luxury, a o to podstawowe wymiary modelu Beijing 7:

  • długość 4745 mm
  • szerokość 1892 mm
  • wysokość 1715 mm
  • rozstaw osi 2800 mm
  • liczba miejsc 5
  • pojemność bagażnika 410-450 l
  • przyspieszenie do setki 9,9 s.

Auto napędza 1,5-litrowy silnik benzynowy o mocy 177 KM, połączony z 7-stopniową skrzynią biegów. Identycznie jak w przypadku Beijing 5, którym miałem okazję jeździć. Nie był to zachwycająco pracujący układ i zakładam, że tu może pracować podobnie.

BAIC Beijing 7

Beijing 7 kosztuje 162 900 zł, czyli o 35 tys. zł więcej od Beijing 5 i podejrzewam, że to może być jego kłopot. Tego skoku może nie odratować bogata lista wyposażenia, wielki ekran ciągnący się przez ponad pół deski rozdzielczej, czy kolejny ekran na konsoli środkowej służący do obsługi klimatyzacji.

Lista wyposażenia jest podobna do tej z mniejszego modelu. Znajdziemy tu panoramiczny dach, relingi dachowe, skórzane, podgrzewane i wentylowane fotele, chowane w powierzchni drzwi klamki. Wszystko to potrafi imponować, szczególnie gdy zestawi się to z cenami innych aut podobnych rozmiarów. Obawiam się tylko, że ten większy Beijing 5 kosztuje powyżej kwoty, jaką klienci są skłonni zapłacić za chiński samochód, nieznanego im producenta. Wciąż nie jest to poziom odwagi, jaką wykazali się pierwsi atakujący nasz ląd chińscy producenci, ale i tak to może być za wiele. Może przekona ich gwarancja na 7 lat i przebieg 100 tys. km.

Forthing — ceny w Polsce

Poznańskie targi przyniosły ceny innej marki, która zamierza u nas sprzedawać swojego samochody. Nazywa się Forthing i należy do koncernu Dongfeng. Dość zaskakujące jest to, że na pierwszą linię ognia wybrano rodzaj auta, które w Europie nie robi już szału, o ile kiedykolwiek robiło.

Forthing U-Tour to minivan i to taki nieźle wyposażony. Obstawiam, że to nie klient indywidualny jest u wymarzonym typem klienta, tylko firmy świadczące usługi typu shuttle. Ten model jest 7-miejscowy, a fotele są ustawione w układzie 2+2+3. U-Toura napędza silnik spalinowy 1.5 o mocy 197 KM. Nie zgadniecie, ale też ma 7-stopniową skrzynię biegów. Nie wiem, czy w tych Chinach obowiązuje jakiś zakaz sprzedaży innych zestawów, czy każdy eksportowany chiński samochód musi mieć 1.5 i 7 DCT?

Lista wyposażenia na pewno jest imponująca. Można sobie ją sprawdzić na włoskiej stronie, bo to auto jest tam sprzedawane pod nazwą Cirelli. Na pewno jest wspaniale, pytanie tylko, czy wszystko działa, jak powinno. Forthing U-Tour kosztuje 149 900 zł. Cena jest dobra, tylko że trudno znaleźć mu konkurencję. Nie bardzo ktoś już ma takie pomysły, by w Europie oferować spalinowego minivana, w dodatku niemającego swego odpowiednika w wersji dostawczej.

To nie jest jedyne i ostatnie słowo Forthinga, bo na nasz rynek wchodzi jeszcze z modelem T5 Evo. Podam od razu cenę, bo jest najważniejsza - 126 900 zł. Też jest dobrze wyposażony. Rywalizować będzie o z MG i Beijing 5 i najprawdopodobniej tę walkę będzie na razie przegrywał.

Nic mnie tak nie ciekawi, jak przyszła sprzedaż Forthinga U-Tour. Pozostałe dwa modele chyba wiem, jak będą się sprzedawać.

REKLAMA

Chińskie samochody w Polsce:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA