#B69AFF
REKLAMA

Mój pies w końcu jeździ w klasie biznes. Thule Allax - test długodystansowy

Co zmieści się w bagażniku kombi, które zrobiono nie po to, żeby było praktyczne, a po to, żeby wyglądało ładniej niż sedan? Jak się okazuje - spora klatka dla całkiem sporego psa. Tak, zaskoczyło to też i mnie.

Mój pies w końcu jeździ w klasie biznes. Thule Allax – test długodystansowy
REKLAMA

Początkowo bowiem wszystko wskazywało na to, że o żadnej klatce nie ma mowy i mój pies przez lata jeździł luzem w bagażniku. Jakie jest bezpieczeństwo jazdy w bagażniku - wiadomo. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że starzejący się pies wprawdzie bardzo chętnie pojedzie wszędzie, gdzie tylko się da, ale już utrzymanie się stabilnie w "pustym" bagażniku zaczyna stanowić dla niego trudność.

Niestety bagażnik w mojej 159 SW niespecjalnie zachęcał w ogóle do poszukiwań klatki. Otwór załadunkowy - wąski i to w każdym wymiarze. Próg? Wysoki jak diabli. Sufit? Niziutko. Kiedy zresztą dostałem propozycję testu pierwszej wersji Thule Allax, poszedłem szybko na podjazd, zerknąłem na mój bagażnik, wróciłem do komputera i odpisałem "sorry, ale chyba niezbyt".

REKLAMA

I wtedy pojawił się... Thule Allax. Ale z dopiskiem.

Ten dopisek to "threshold compatible" i mogę chyba w tym miejscu przyznać już tegoroczną nagrodę za absolutnie najgorszą nazwę produktu, jaka istnieje. Ok, oddaje to istotę różnicy, ale brzmi jak brzmi.

Pomijając jednak moje własne wynurzenia - Allax threshold compatible różni się od Allaxa głównie tym, że jest po prostu dostosowany do użytkowania w bagażnikach z progiem załadunkowym. W skrócie: o ile drzwiczki w Allaxie bez dopisku otwierają się po całości, o tyle w Allaxie z dopiskiem występuje nieruchoma część pod nimi, co umożliwia otwarcie ich w sytuacji, kiedy nasze auto nie ma płaskiej podłogi bagażnika, zrównanej z krawędzią załadunkową.

Problem jest tylko taki, że akceptowalna wysokość progu jest tutaj zależna od... wersji rozmiarowej klatki. Czyli dla modelu XS jest to 40-170, a dla reszty - do 245 mm. Czyli do mojej Alfy nie pasowałaby klatka na najmniejszego psa. Co ciekawe, teoretycznie 159 SW ma odrobinę wyższy próg, ale uznałem, że zaryzykuję - i problemu najmniejszego nie ma.

Pewnym ograniczeniem na start jest też w przypadku Allaxa z dopiskiem właśnie dobór rozmiaru. O ile zwykły Allax występuje w wersji do XXL (wymiary: 75 x 78 x 120 cm maksymalnie, pies do 55 kg), o tyle Allax pasujący do aut z progiem kończy się na rozmiarze L Compact, czyli 70 x 69 x 93 cm i psie do 45 kg.

I tak, domyślam się, że już czytaliście recenzje Allaxa.

Dlatego skupię się na tym, co zaskoczyło mnie najbardziej i co zrobiło na mnie największe wrażenie - zarówno pozytywne, jak i negatywne.

Tak, to się zmieściło w moim bagażniku. Ale.

Klatka, która do mnie dotarła, była w rozmiarze L compact i początkowo postanowiłem postępować zgodnie z instrukcją. Czyli złożyć ją na zewnątrz (banalnie proste), a potem włożyć do bagażnika, ustawić długość (regulacja w zakresie 87-93 cm), poskręcać do końca i ruszyć w drogę.

Niestety natychmiast po złożeniu okazało się, że klatka w absolutnie żaden sposób nie przejdzie przez żaden otwór w 159, pomijając może demontaż przedniej szyby. Ani przez bagażnik (zabrakło milimetrów), ani przez otwór drzwiowy (zabrakło mojego mózgu, żeby uznać, że to nie ma szans na powodzenie).

Zostało mi więc... rozmontować całą klatkę i złożyć ją jeszcze raz - tym razem zaczynając ze środka auta. Dzięki temu dowiedziałem się, że a) bardzo łatwo się tę klatkę montuje i demontuje, nawet przy moich lichych zdolnościach manualnych oraz b) bez problemu złożyłem ją w warunkach bagażnikowych, tak trochę leżąc, a trochę siedząc.

Zostało już tylko dociągnąć pasy montażowe i można ruszać w trasę.

Tyle samo szczęścia nie miałem już z matą do ochrony progu i zderzaka.

Jest to wyposażenie akcesoryjne i występuje w dwóch wariantach - zwykłym (75 cm) i wide (90 cm). Montaż jest absolutnie bezproblemowy, bo po prostu wciskamy ją pod kratkę, a potem możemy ją albo złożyć w harmonijkę i schować przed klatką (na czas transportu psa), wywinąć, jako ochronę zderzaka i progu (wiadomo) albo - jak na zdjęciu powyżej - zasłonić nią klatkę (oczywiście nie z psem w środku).

Całość opisałbym jako działającą absolutnie bezproblemowo (o dziwo też nie hałasuje w trakcie jazdy w ustawieniu ze zdjęcia), gdyby nie to, że... próg załadunkowy 159 SW jest tak wąski, że mata po prostu nie mieści się u mnie na szerokość po rozwinięciu. Chroni górną część zderzaka/próg załadunkowy, ale w sposób raczej inny od przewidzianego przez producenta. Polecam więc przed zakupem dobrze zmierzyć, czy zmieści się u was ten element ochronny, czy będzie jak u mnie.

Co istotne, według strony Thule nie można założyć maty ochronnej wersji Standard do większych klatek - od L/L compact musi być wide.

Otwieranie i zamykanie - na medal. Z jedną ukruszoną krawędzią.

Medalu oczywiście, nie np. progu załadunku. Po długich miesiącach jazdy z psem w Allaxie, mogę napisać jedno - pomimo tego, że teoretycznie 159 SW przekracza dopuszczalną wysokość progu załadunkowego, nigdy nie było to nawet najmniejszym problemem. Klatkę zawsze dało się otworzyć i nigdy nie było z tym najmniejszego problemu.

Jedyne, co trochę zapadło mi w pamięć, to to, że trzeba się trochę nauczyć zamykania drzwiczek odrobinę mocniej, niż można by zakładać. Chodzi głównie o to - i widziałem to już w kilku testach, więc to raczej nie mój egzemplarz - że istnieje szansa takiego zamknięcia drzwiczek, że mamy wrażenie, że są zamknięte, a jednocześnie klamka jest w takiej pozycji, że... jednak nie do końca. Minimalne dopchnięcie po stwierdzeniu tego faktu - jest jak trzeba. Mocniejsze wciśnięcie na początku - ale takie odrobinę mocniejsze, nie żadne siłowanie - jest idealnie. Ale wolałbym, żeby to było zrobione bardziej po thule'owemu już od początku, np. z jakimś odbiciem zamka, jeśli nie doklikamy go do końca. Oczywiście poza tym drzwiczki działają wspaniale i miękko, blokując się też jak trzeba w pozycji otwartej. No ale skuteczne zamykanie bez dodatkowego pomyślunku też chętnie bym przyjął.

"Otwarta" konstrukcja ma swoje wady. Ale ma też masę zalet.

Allax ma właściwie tylko jedną "zabudowaną" ściankę i jest to ścianka tylna - o której zresztą za chwilę. Cała reszta jest natomiast otwarta, co sprawdza się świetnie, jeśli chodzi zarówno o ogrzewanie, jak i chłodzenie psa, bo zimne czy ciepłe powietrze dociera do psa po prostu szybciej i skuteczniej. Jeździłem wielokrotnie z psem w klatce w trakcie upałów i nigdy nie było w niej jak w piekarniku.

Do tego naprawdę doceniam - a raczej ja, ale w imieniu psa - obecność okienka w przednich drzwiczkach. Mój pies uwielbia obserwować, co dzieje się za autem, więc taki dodatkowy wizjer na pewno mu odpowiada.

Wady takiej konstrukcji? Oczywiście sierść. Nie ma się właściwie na czym zatrzymać, więc sprzątania będzie właściwie tyle samo, co bez klatki. Natomiast doceniam coś innego:

Moim psem w tej klatce po prostu mniej rzuca.

Jak widać po zdjęciach - to nie jest młody pies i utrzymanie przez niego stabilnej pozycji w pustym bagażniku nie tyle stanowiło dla niego wyzwanie, co czasem po prostu nie było możliwe. W Allaxie jest o tyle łatwiej, że dużo łatwiej jest mu się zaprzeć i nie latać od krawędzi do krawędzi bagażnika.

Mój pies się... zmieścił.

Nie jest to wprawdzie super zaskakujące, bo pies ma w kłębie 55 cm, a L compact obsłuży teoretycznie czworonogi do 61 cm, ale i tak było teoretycznie przy granicy.

Jak to wyszło w praktyce? Jak widać na zdjęciu powyżej - pies nie ma najmniejszych problemów, żeby - na wysokość - stać w takiej klatce. Odrobinę gorzej jest w sytuacji, kiedy pies chce siedzieć - wtedy przeważnie delikatnie musi przekrzywić głowę/

Ale że zazwyczaj i tak jeździ na leżąco - jest jak trzeba, choć raczej dużo większego psa do tej klatki bym nie przymierzał.

Widoczność do tyłu jest niestety... żadna.

Nie żeby w 159 SW był jakiś szał w tym zakresie, ale jedyne sensowne ułożenie klatki (na środku) sprawia, że do tyłu widzę bardzo niewiele. Jeśli założę matę ochronną w układzie "na drzwiach klatki", to już w ogóle jadę jak busem z przegrodą.

Aczkolwiek jestem do tego przyzwyczajony już z jazdy z rowerami na bagażniku na haku, więc też nie narzekam. Raczej w takim aucie i z takim sprzętem trudno byłoby to obejść.

Kolizji szczęśliwie nie miałem, ale test ucieczkowy był.

W razie uderzenia w bagażnik musimy psa wyciągnąć od wnętrza auta. Na co dzień jest tam metalowa ścianka, ale wciśnięcie dwóch zabezpieczeń pozwala ją wyjąć i wtedy dostajemy coś takiego:

I już pies wyskakuje do nas.

Nie wiem, kto bardziej polubił tę klatkę - ja czy mój pies.

Jeśli chodzi o niego, to pewnie docenia to, że nie lata po całym bagażniku, więcej jeździ (bo jest pretekst i jest bezpieczniej), a do tego mniej się ślizga na oryginalnej macie Thule, która niestety wymaga dodatkowej dopłaty (ale naprawdę daje radę).

Mi natomiast najbardziej podoba się... w sumie to kilka rzeczy. Po pierwsze - świadomość tego, że pies nie jest już w całości przewożony w części auta, którą można liczyć jako niezbyt chronioną strefę zgniotu. Po drugie - mam komfort tego, że mogę coś wyjąć z bagażnika, a pies nie próbuje od razu wyskoczyć, co było bez klatki sporym problemem. Po trzecie - sam fakt, że do tak kiepskiego od strony praktycznej bagażnika zmieściła się klatka na sporawego psa, uznaję za całkiem spore osiągnięcie. Wprawdzie gdybym chciał go wyjąć, to musiałbym go rozmontować w środku, ale raczej nie planuję tego robić w najbliższym czasie.

Jedyne, na co mogę odrobinę ponarzekać, to ceny. Przy czym czy sama klatka w takim rozmiarze, z takimi rozwiązaniami (w tym strefą zgniotu), papierami z testów zderzeniowych i brandem, który jednak gwarantuje określony poziom jakości, jest faktycznie droga (3100 zł na stronie producenta), to już kwestia dyskusyjna. Trochę mniej dyskusyjne jest to, ile kosztują akcesoria. Mata na zderzak/próg - 270 zł. Torebka na dodatkowe rzeczy - też 270 zł. Haczyk na smycz - 90 zł (!). Mata na podłogę, którą trzeba sobie jeszcze samodzielnie przyciąć - 220-300 zł. Szczególnie to ostatnie chciałbym zobaczyć w standardzie, bo inaczej trzeba sobie radzić z kocykami i podobnymi (działa, ale mata jest dużo, dużo lepsza).

Thule Allax - zalety

  • ta wersja weszła nawet do bagażnika 159 SW, do którego czasem nie zmieści się nawet plecak;
  • obsłuży próg nawet ciut wyższy niż w specyfikacji;
  • banalnie proste do złożenia, można to zrobić nawet z wnętrza samochodu od zera;
  • w środku zmieści się całkiem dużawy pies;
  • bardzo "przewiewna" konstrukcja;
  • solidne wykonanie, nawet po dłuższym użytkowaniu nic nie trzeszczy, nic nie odpada;
  • przyjemnie pracujące drzwiczki ze skuteczną blokadą w pozycji otwartej;
  • masa akcesoriów do doboru;
  • papiery na przejście testów zderzeniowych plus strefy zgniotu;
  • starszy pies nie lata luzem po bagażniku;
  • można sobie coś wyjąć z bagażnika i pies nie ucieka.
REKLAMA

Thule Allax - wady

  • przy tej cenie niektóre akcesoria mogłyby być standardem;
  • zamek mógłby "odbijać" przy niecałkowitym zamknięciu (a tego nie robi);
  • mniejszy wybór rozmiarów w wersji "pod próg" (zrozumiałe, ale warto wiedzieć);
  • mata ochronna na próg w wersji "wide" może być za szeroka dla niektórych aut (ale Thule twierdzi, że 159 SW nie jest kompatybilne z Allaxem w ogóle, więc się nie czepiam).
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-10-01T18:33:21+02:00
Aktualizacja: 2025-10-01T12:44:04+02:00
Aktualizacja: 2025-10-01T10:34:40+02:00
Aktualizacja: 2025-09-30T17:18:34+02:00
Aktualizacja: 2025-09-30T16:18:58+02:00
Aktualizacja: 2025-09-30T11:35:29+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T19:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T18:00:15+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T17:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T16:29:43+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T07:58:40+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA