Chiński, hybrydowy SUV za 120 tys. zł wjeżdża do Polski. Będziesz chciał dopłacić
Hybrydowa Omoda 5 wjechała do Polski. Będzie kusić dwoma rzeczami i tylko jedną z nich jest cena.

Drugą jest bez wątpienia moc, ale po kolei.
Omoda 5 już w Polsce. Jest cennik i jest aż dziwny.
119 500 zł - tyle kosztuje Omoda 5 Hybrid w wersji Comfort. Za odmianę Premium trzeba zapłacić z kolei 136 500 zł. Co w tym dziwnego?
Przede wszystkim to, że różnica w porównaniu do ceny "zwykłej" Omody 5 jest zaskakująco niewielka. Zgodnie ze standardowym cennikiem Omoda 5 kosztuje... 115 500 zł, czyli za napęd hybrydowy trzeba dopłacić mniej niż 5 tys. zł. Sytuację trochę normuje fakt, że Omoda 5 ma obecnie cenę promocyjną na poziomie 109 900 zł, ale wciąż między wariantem czysto spalinowym a hybrydowym mamy niewielką różnicę.
Spora jest natomiast różnica w oferowanej mocy. Zwykła Omoda 5 zaoferuje nam silnik 1.6, generujący 147 KM, natomiast Omoda 5 Hybrid - 224 KM, z silnika spalinowego i dwóch elektrycznych. Mniej niż 10 tys. zł za taki zastrzyk mocy to raczej rzadko spotykana oferta. Tym bardziej, że teoretycznie w komplecie powinniśmy dostać niższe spalanie i całkiem spore dystanse do przejechania w trybie czysto elektrycznym - nawet pomimo tego, że nie jest to hybryda plug-in.
Dobrze, a co to dokładnie jest ta Omoda 5 Hybrid?
Jeśli chodzi o napęd, to główną siłę napędową stanowi tutaj jednostka 1.5 TGDI, wspomagana przez dwa silniki elektryczne i akumulator o pojemności 1,83 kWh. Do wyboru mają być trzy tryby pracy tego układu (elektryczny, hybryda szeregowa i hybryda równoległa), a średnie spalanie ma się zatrzymać na poziomie 5,3 l i tym samym pozwolić przejechać do 1000 km na jednym tankowaniu.
Co ciekawe, w porównaniu do Omody 5 w Omodzie 5 (ale Hybrid) zmienił się nie tylko napęd, ale też m.in. kształt świateł do jazdy dziennej. Poza tym możemy liczyć m.in. na dwa ekrany po 12,3" we wnętrzu, automatyczną klimatyzację, Android Auto i Apple CarPlay w wydaniu bezprzewodowym i spory pakiet systemów bezpieczeństwa. Bonusem ma być gwarancja - mechaniczna do 3 lat bez limitu kilometrów i 7 lat lub 150 tys. km na silnik trakcyjny i baterię wysokonapięciową.
Co na to konkurencja? Albo nie, moment.
Bo oprócz Omody 5 Hybrid do polskiej oferty dołącza też wyceniony na 109 900 zł spalinowy Jaecoo 5 i to samo J5, ale elektryczne za 139 900 zł. Od dość popularnego w Polsce Jaecoo 7 auto różni głównie rozmiar - pomysł na stylistykę pozostaje niemal niezmieniony

Pod maskę auta o długości 4,38 m trafi w tym przypadku spalinowe 1.6 o mocy 147 KM, łączone z 7-stopniową, dwusprzęgłową przekładnią. W przypadku wariantu elektrycznego mowa o układzie generującym 211 KM i połączonym z akumulatorem o pojemności 61 kWh, co ma się przełożyć na teoretyczne 402 km zasięgu. Prędkość ładowania? Do 130 kW.
W ramach standardowego wyposażenia możemy liczyć na 7 poduszek powietrznych, adaptacyjny tempomat i utrzymanie na pasie ruchu, 18-calowe felgi, reflektory LED, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, kamerę cofania i ekran 13,2" oraz bezkluczykowy dostęp i uruchamianie pojazdu. Wyższa wersja wyposażenia dorzuci do tego dwustrefową klimatyzację, podgrzewane i wentylowane przednie fotele z elektryczną regulacją, tapicerkę ze skóry ekologicznej, elektrycznie otwierane i zamykane drzwi bagażnika, dach panoramiczny i podgrzewaną kierownicę.
Ta "lepsza" wersja będzie na start dostępna w Polsce od 124 900 zł, przy czym takie ceny mają obowiązywać tylko do końca roku. Później Jaecoo 5 będzie kosztować minimum 115 000 zł za odmianę podstawową, 129 500 zł za wyższą wersję wyposażenia, a odmiana elektryczna wystartuje od 145 500 zł.
- Czytaj również: Nowy SUV Jaecoo wjeżdża do Europy. Ktoś zasłonił go rolką blachy