Przedwojenna Tatra na sprzedaż. Może i jest niekompletna, ale za to pomalowana wałkiem
Samochody marki Tatra są wspaniałe i nie zapraszam do dyskusji, bo nie ma o czym. Bronią się same, bo kiedy jakikolwiek egzemplarz pojawia się na sprzedaż, szybko robi się wokół niego szum, a i kwoty transakcji są niemałe.

Kilka dni temu na portalu Bring a Trailer pojawiło się ogłoszenie sprzedaży przedwojennej Tatry T97, jednej z 508 wyprodukowanych sztuk. Egzemplarz pochodzi z 1938 roku i znajduje się w Kanadzie, w Toronto, gdzie został sprowadzony w późnych latach 90.. Według dokumentacji, do lat 70. był czynnym samochodem normalnie poruszającym się po czechosłowackich drogach. Licznik nabił około 38 tys. kilometrów.

3 lata produkcji
Sama Tatra T97 to tzw. entry level model, wyposażony w 1,8-litrowego boksera w miejsce pięknie grającej V8. Tatra T97 miała być w założeniu czechosłowackim samochodem dla mas, a produkowano ją równolegle z większą i bardziej reprezentacyjną T87, właśnie z “fałósemką” pod maską. T97 i przedwojenne T87 są do siebie bardzo podobne, jednak T97 jest wyraźnie mniejsza od swojej siostry. O ile tę dorodniejszą wytwarzano łącznie aż do 1950 roku i zbudowano w kilku tysiącach egzemplarzy, T97 trwała przez jedynie 3 lata, od 1936 do 1939 roku, kiedy po rozpoczęciu działań wojennych produkcję przerwano.

Możesz ściągać, tylko pozmieniaj trochę
Z kronikarskiego obowiązku przypomnijmy, że owa Tatra była przedmiotem sporu na linii Czechosłowacja - Niemcy o to, kto wymyślił garbaty samochód bardziej od drugiego. Historia ma już bujną brodę, dużo w niej legend, ale fakt pozostaje faktem, że do prawnego pojedynku na linii Tatra vs. KdF Wagen doszło. Tymczasem, po zakończeniu wojny wyprodukowano jeszcze kilka sztuk małej Tatry, jednak na tym poprzestano i skupiono się na opracowaniu następcy.

Wróćmy do oferty sprzedaży. Coś, co od razu przykuwa wzrok, to nadwozie pomalowane odkurzaczem na nieoryginalny, złoty kolor. Według treści ogłoszenia, jest to “projekt” - w tłumaczeniu z handlarskiego na polski, samochód wymagający kompleksowego remontu, zakupienia całej ciężarówki brakujących części, przeprowadzenia naprawy mechaniki i skręcenia wszystkiego do kupy. Wszystko naturalnie zgadza się ze stanem faktycznym. Auto nie ma np. zbiornika paliwa i części okablowania, brakuje też wielu elementów wyposażenia wnętrza, chociaż to samo w sobie zachowało się w zupełnie przyzwoitym stanie. Oczywiście, zdobycie gratów do Tatry stanowi nieco większy kłopot, niż do np. Forda Capri, ale to nic takiego.
Ktoś zaczął, ale zwątpił
Prezentowany samochód został poddany nieukończonemu remontowi zaraz po sprowadzeniu do Kanady, a od tamtej pory stał zamknięty w szopie. Z ogłoszenia wynika, że obecny sprzedający kupił wóz w tym roku i planuje upłynnić go dalej, jednak po drodze postanowił postawić Tatrę na nogi. Na liście wykonanych czynności wymienione są dość poważne naprawy silnika. Właściciel utrzymuje, że Tatra obecnie jest pod parą i gotowa do jazdy, na co dowodem są dołączone do treści aukcji filmy z działającym samochodem w roli głównej. Wspominałem coś o tym, że brakuje zbiornika paliwa?

Ogłoszenie nie ma zakładanej ceny minimalnej, czyli Tatra pójdzie za tyle, za ile zostanie wylicytowana. Stan na dzisiaj, czyli kilkanaście godzin przed zakończeniem aukcji, to niewiele ponad 15 tysięcy dolarów, ale do końca odliczania cena może jeszcze wzrosnąć, być może nawet sporo. Szczęśliwy nabywca będzie mógł zdecydować, czy pozostawić auto w stanie takim, jakim jest, czy przywrócić je do oryginału.