Pijanych mało, wkurzonych tysiące. Wyniki porannych kontroli na wjazdach do Warszawy
Policja podała wyniki akcji "Trzeźwy Poranek", przeprowadzonej na różnych drogach wjazdowych do Warszawy. Miejsca, które normalnie są bardzo zakorkowane, teraz były często kompletnie nieprzejezdne, a i tak wielu wykroczeń nie zanotowano.

Rano zdążyliśmy już napisać o zamknięciu wjazdu do Warszawy od strony Łomianek przez stołeczną policję. Był to element akcji "Trzeźwy Poranek", podczas której funkcjonariusze kontrolowali poziom alkoholu we krwi kierowców. Co więcej, okazuje się, że funkcjonariusze pilnowali nie tylko wjazdu do Stolicy od strony północnej, ale też kontrolowali na innych wlotówkach . Opóźniło to dotatrcie do pracy i szkoły tysiącom osób, a wyniki kontroli okazują się niezbyt zatrważające.
Złapano 41 kierowców
Zgodnie z raportem opublikowanym przez Komendę Stołeczną Policji, do godziny 10 rano skontrolowanych zostało 17 995 kierowców. Znalazło się wśród nich kilku gagatków, na czele z kierującym Toyotą, który do końca życia nie powinien nią jeździć, a wydmuchał 2,5 promila, czy też z zawodowym kierowcą prowadzącym swoje ogromne, ciężarowe Volvo z niemalże promilem. Do tego złapano dwóch kierujących pod wpływem "innych środków działających podobnie do alkoholu", czy sześciu kierujących bez uprawnień.
Ogólnie zatrzymano 41 kierowców jadących na "podwójnym gazie". Ukarano ich mandatami na łączną kwotę 11 120 zł.
I o to cały ten hałas?
Na 18 tys. kierowców złapano 41 pod wpływem alkoholu - oznacza to udział pijanych na poziomie 0,23 proc., albo pisząc inaczej - co ok. czterysetnego kierowcę jadącego na podwójnym gazie. Czy to dużo? No właśnie wcale nie, gdyż podczas losowych kontroli w całej Polsce zawsze łapanych jest więcej kierowców - przykładowo, 22 września policjanci złapali ponad 10 razy więcej kierowców (426, i to przy mniejszej liczbie kontroli - 16 tys). Ktoś powie, że idealną liczbą pijanych byłoby zero - może nawet miałby trochę racji, ale to zapewne ta sama osoba, która wierzy, że Święty Mikołaj istnieje, a niemieckie samochody nigdy się nie psują. Naszemu światu do idealnego niestety wiele brakuje.
Wyniki jednak nie dziwią tak bardzo, gdy pod uwagę weźmiemy termin kontroli - środowy poranek. Kto u licha miałby pić w środę rano? Wiadomo przecież, że czasem na picie jest środowa noc (z pozdrowieniami dla "kumatych"). Ewentualnie - trzeba było tak zabalować we wtorek, by kogoś trzymało jeszcze do porannego dojazdu do pracy. To po prostu przykre.
Do tego mamy nieodwracalną szkodę w postaci być może tysięcy spóźnień do pracy, szkoły czy na uczelnię. Nie doszły mnie bowiem informacje o ewentualnych usprawiedliwieniach wypisywanych przez panów policjantów. I to wszystko dla kilkudziesięciu mandatów, które pewnie nawet złapanych kierowców za bardzo nie zabolą. Ale przynajmniej statystyki będą się zgadzać.
Więcej o pijanych kierowcach przeczytasz tutaj: