#B69AFF
REKLAMA

Abonament na ładowanie elektrycznego samochodu. Z trudem liczyłem korzyści

Na pytanie, ile kosztuje ładowanie elektrycznego samochodu, w zasadzie odpowiedzieć się nie da. Mimo to wziąłem do ręki liczydło.

Abonament na ładowanie elektrycznego samochodu. Z trudem liczyłem korzyści
REKLAMA

Z samochodem benzynowym jest prosto, gdy chcesz oszacować, ile wydajesz na paliwo. Bierzesz cenę litra, średnie zużycie, liczbę przejechanych kilometrów i gotowe. Ceny paliwa są praktycznie takie same na większości stacji, a korzyści ze zmiany stacji lub z tymczasowej promocji są iluzoryczne. Z samochodami elektrycznymi tak łatwo nie jest, szczególnie gdy próbujemy zaoszczędzić. Da się, wykupując abonament, ale sprawa nie jest prosta, powiedziałbym, że jest geograficzna. Spróbowałem to policzyć.

REKLAMA

Pytania bez odpowiedzi

W przypadku samochodów elektrycznych mamy wiele pytań bez dobrej odpowiedzi. Ile tak realnie przejedziemy? To zależy z jakąś prędkością i od pory roku. Ile czasu to się ładuje? To zależy od ładowarki, może trwać to 2 dni albo 30 minut. A ile kosztuje przejechanie 100 km? A to już zależy od tylu czynników, że trudno jest je nawet wymienić.

Najprościej mają osoby, które mieszkają w domu jednorodzinnym. Może mają nawet fotowoltaikę i ładowanie samochodu elektrycznego kosztuje ich wtedy tyle, co nic. Poprawną odpowiedzią może być nawet 0 zł. Sprawa się komplikuje, gdy nie mamy własnego gniazda ładowania i musimy korzystać z publicznych stacji ładowania. Wtedy też możemy rozpatrywać nieskończenie wiele przypadków. Podstawowe pytanie jest takie, czy będziemy zawsze ładować się w pobliżu domu, czy też przeważać będzie ładowanie w trasie. Trzeba uzbroić się w arkusz kalkulacyjny, by policzyć najbardziej opłacalny wariant. Rynek nie ułatwia nam odnalezienia poprawnej odpowiedzi.

Kalkulator kosztów ładowania Volkswagena. Smutne skutki jazdy po autostradzie.

Na początek weźmy wariant najprostszy.

Abonament w sieci Greenway a ładowanie prądem przemiennym

To popularna sieć, z dużą liczbą stacji ładowania i możliwością wykupienia abonamentu. W miarę łatwo jest tutaj policzyć miesięczne koszty, ale wszystko zależy od sposobu, w jaki użytkujemy i chcemy ładować auto. Sieć oferuje dwa rodzaje abonamentów, a sama rejestracja w systemie daje już korzyść w postaci obniżki cen.

Wyobraźmy sobie, że mieszkamy w pobliżu ładowarki, która oferuje ładowanie prądem przemiennym. Ja na przykład mieszkam niecałe 5 minut jazdy od 3 stacji ładowania, ale nie ma tam możliwości ładowania AC. Mimo wszystko wyobraźmy sobie, że raz na tydzień zostawiam auto na kilka godzin i wracam po nie później. Wszystko po to, by ładować się tańszym prądem przemiennym.

Jeśli uparłbym się nie płacić za abonament, ani nawet nie zakładać konta, za ładowanie prądem przemiennym, każde przejechane 100 km kosztowałoby mnie 30,75 zł. Przyjąłem, że średnie zużycie energii w moim aucie wynosiłoby 15 kWh/100 km. Nie wiem, czy to nie zbyt łaskawe założenie dla elektrycznego auta, które zimą nie stoi w garażu. Przy średnim zużyciu 20 kWh koszt rośnie do 41 zł. Żadna to atrakcja w porównaniu do auta spalinowego, szczególnie takiego z instalacją LPG.

 class="wp-image-667078"
Cennik Greenway

Zakładam też, że człowiek, który nastawił się na długotrwałe ładowanie raz w tygodniu, nie specjalnie dużo jeździ. Nawet 1000 km miesięcznego przebiegu może być dla niego nie do osiągnięcia, ale coś musimy przyjąć, dlatego liczę, że przejeżdża ten 1000. Miesięcznie wydawałby na ładowanie 300-400 zł (zużycie między 15 a 20 kWh/100 km). Już sama rejestracja w systemie pozwoli mu obniżyć miesięczny koszt o 15-20 zł. Przy średnim zużyciu 15 kWh i takim przebiegu nie opłaca mu się płacić 29,99 zł za najtańszy abonament, bo niższa stawka nie wyrówna tego kosztu. Ale już więcej zużywanych miesięcznie kWh (średnio 20 kWh/100) może wygenerować mu miesięcznie korzyść w postaci 30 zł i to przy opłaconym abonamencie.

Wniosek: jeśli zużywasz powyżej 150 kWh miesięcznie, i w ogóle nie korzystasz z ładowania prądem stałym możesz rozważyć najtańszy abonament. Komentarz do wniosku: nie wierzę, że istnieją tacy użytkownicy pojazdów elektrycznych.

Abonament Greenway a ładowanie prądem stałym

Dużo bardziej wierzę w osoby, który chcą się naładować szybko prądem stałym, w trakcie zakupów. W dodatku chętnie skorzystają też z opcji tańszego ładowania w trasie. Jednorazowe ładowanie prądem stałym kosztuje 3,25 zł za 1 kWh, po zalogowaniu mamy już cenę 3,15 zł, a abonamenty obniżają ją kolejno do 2,40 i 2,10 zł.

Tak naprawdę żadna z tych stawek nie przekona przeciwników samochodów elektrycznych. Przy zużyciu 20 kWh/100 km za przejechanie każdej setki kilometrów płacilibyśmy według nich 65 zł, 63 zł, 48 zł i 42 zł. A przypomnijmy, że stawka w abonamencie nie jest zła, a ja przyjąłem bardzo niskie zużycie, prawie nie do uzyskania w trakcie jazdy autostradowej.

Wniosek: entuzjasta elektromobilności bez własnego gniazdka i ceniący swój czas jest w stanie z abonamentem tej sieci zejść do 42 zł za każde 100 km i to opłaci mu się to dopiero po zużyciu 200 kWh. Przypomnijmy mu tylko, że może się poświęcić i poładować się czasami za 1,60 zł, prądem przemiennym i jeździć wolniej. Dzięki niższej stawce w abonamencie i mniejszemu zużyciu mógłby płacić za 100 km nawet dwa 24 zł (przy średnim zużyciu 15 kWh).

To jak się w końcu ładować?

Odpowiedzią, którą przyniesie życie jest: jak najłatwiej i jak najtaniej. Jeśli w końcu Lidl uruchomi stację ładowania w pobliżu mojego domu, to ja ładowałbym się tam za 1,85 zł za 1 kWh prądem przemiennym. A może na okres częstszych podróży wykupywałbym gdzieś abonament? Ale przewidywaną liczbę kilometrów i zużytych kilowatogodzin trzeba sobie wcześniej policzyć.

Wprawdzie wszyscy korzystamy z samochodów w podobny sposób, ale w przypadku energii elektrycznej prostych odpowiedzi nie ma. Nie zapominajmy, że jeszcze istnieją marki samochodów, a te też mają swoją ofertę, a auta możliwości techniczne. Na przykład mieszkaniec wschodniej części Polski, który porusza się wyłącznie po niej, mógłby odpuścić mentalnie auta, które korzystają z architektury 800 V. Po tej stronie Wisły prawie nie stacji ładowania, które przynosiłyby korzyści z większej mocy ładowania. Ale nie idźmy tak głęboko, bo sama oferta cenowa już może przyprawić o ból głowy.

Ładowanie powiązane z marką samochodu

Tesla jest najchętniej kupowaną marką elektryczną w naszym kraju. Zgaduję, że ma też największy udział klientów bez własnego gniazdka. Z Teslą uzyskuje się dostęp do sieci Superchargerów, a w niej obowiązują atrakcyjne stawki. Ładowanie prądem stałym może kosztować 1,90 za 1 kWh, a nawet sporo mniej. W Modelu Y latem udawało mi się zużywać 13 kWh/100 km. W takich warunkach 25 zł za każdą setkę kilometrów brzmi jak okazja i to bez żadnych abonamentów i pozostawiania auta na długie godziny. Tylko trzeba mieć sprawny Supercharger w swoim mieście.

Sporo aut elektrycznych sprzedaje też BMW. Oferuje do nich karty, które dają dostęp do ładowarek w całej Europie. Możemy nie płacić nic, wybierając taryfę Flex lub 20 zł miesięcznie (pierwszy rok za darmo), gdy zdecydujemy się na taryfę Active, która obniża ceny. Ale tego, ile zapłacimy za każdą setkę, policzyć się nie da.

Stałe stawki przewidziane są dla sieci Powerdot: 1,50 zł za 1 kWh ładowania AC i 2 zł za DC. W przypadku innych sieci otrzymujemy 15 proc. zniżki na taryfę Flex (z wyłączeniem Ionity). Czyli trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, w pobliżu jakiej stacji ładowania mieszkamy, albo jakie spotkamy na naszych najczęstszych trasach. Bez tego nie da się oszacować kosztów ładowania.

Bardzo dobre są te sztywne stawki, ale możemy dokupić coś jeszcze, czyli pakiet Ionity Plus za 28,50 zł miesięcznie. Z nim ładowanie z mocą powyżej 150 kW kosztuje 2,30 zł za 1 kWh. Niektóre cenniki dzielą szybkie ładowanie na jeszcze szybsze, właśnie powyżej tej mocy. Tak jest i w tym przypadku. Nie można wykluczyć, że ktoś wybierze swój abonament, sprawdzając wcześniej, jakie stacje ma na drodze na narty w Alpy.

Na podobnej zasadzie swoją ofertę konstruuje KIA, oferując plan Easy lub Plus za 22 zł/m-c. Wabik stanowi 15-proc. obniżka stawki (poza Ionity, ale tu dochodzi jeszcze opłata za rozpoczętą sesję (2,60 zł). Jest też możliwość wykupienia pakietów Ionity Power (37 zł) i Ionity Power Ultra (51,50 zł). Jeden daje minim 0,90 zł obniżki a drugi minimum 1,50 zł za ładowanie w sieci Ionity. We wschodniej części Polski się nie przyda, bo takich stacji tu nie ma, ale na narciarskim, zagranicznym urlopie, jak najbardziej.

Lista czynników wpływających na koszt ładowania

Wygląda to wszystko mocno skomplikowanie, ale po zejściu do podstaw, czyli do własnej sytuacji, sprawa powinna się uprościć. Chcąc ładować się jak najtaniej i bez własnego gniazdka, należy wziąć pod uwagę:

  • bliskość stacji ładowania
  • to jakiego jest operatora i czy oferuje on abonament
  • przemyśleć liczbę ładowań poza miejscem zamieszkania
  • to, czy pokonujemy stałe trasy i w jakiej części Polski, Europy
  • określić liczbę zużywanych miesięcznie kilowatogodzin
  • a nawet zastanowić się nad marką samochodu i jej ofertą wsparcia procesu ładowania.
REKLAMA

A jak dorzucimy do tej układanki sam wybór samochodu, robi się już naprawdę trudno. Przecież kusić nas będą opcje finansowania, parametry techniczne pojazdu i zwyczajnie nasz gust. Czas liczydeł nadchodzi.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-10-03T19:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-03T17:59:48+02:00
Aktualizacja: 2025-10-03T12:06:45+02:00
Aktualizacja: 2025-10-02T17:35:43+02:00
Aktualizacja: 2025-10-02T14:13:57+02:00
Aktualizacja: 2025-10-02T11:24:47+02:00
Aktualizacja: 2025-10-01T18:33:21+02:00
Aktualizacja: 2025-10-01T12:44:04+02:00
Aktualizacja: 2025-10-01T10:34:40+02:00
Aktualizacja: 2025-09-30T17:18:34+02:00
Aktualizacja: 2025-09-30T16:18:58+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA