REKLAMA

Udawałem klienta w pięciu salonach samochodów chińskich. Oto, czego się dowiedziałem

Pojechałem do pięciu salonów samochodowych sprzedających chińskie samochody, żeby poczuć się jak potencjalny nabywca nowego auta z Dalekiego Wschodu. 

Udawałem klienta w pięciu salonach samochodów chińskich. Oto, czego się dowiedziałem
REKLAMA

Chińskie auta wjechały już do Polski dokładnie z taką siłą, z jaką od lat przewidywałem – polski rynek nie ma za bardzo żadnej marki, do której klienci czują sentyment, może poza Volkswagenem. Walczy się wyłącznie ceną i warunkami gwarancji, stąd nasz kraj został zoligopolizowany, czyli podzielony między nieliczne grupy producentów. Więcej niż co drugi nowy samochód sprzedany w Polsce pochodzi z grupy Toyota, VW lub Hyundai-Kia. W to wszystko wbili producenci chińscy i od razu zaczęli odnosić sukcesy... lub wcale nie. 

Odwiedziłem pięć salonów samochodowych producentów chińskich

REKLAMA

Były to następujące marki:

  • MG
  • BYD
  • BAIC
  • Omoda/Jaecoo
  • Leapmotor

W każdym próbowałem się dowiedzieć czegoś o samochodach, które oferują i pytałem też o to, jakie auto najchętniej wybierają klienci. Jeśli nie znasz się na motoryzacji, kupuj popularne modele, będą łatwiejsze w utrzymaniu. 

BAIC

BAIC wymawiane „Bajk” to inaczej Beijing Auto. Mają duży salon łączony z KG Motors w podwarszawskim raszynie – dział z samochodami BAIC znajduje się na pięterku. W ofercie są trzy samochody: mały BAIC 3, średni 5 i duży z numerem 7. Klienci najchętniej wybierają „piątkę”, pomijają natomiast model 3, ponieważ jest dostępny tylko z manualną skrzynią biegów. Zapytałem o dostępność wersji z napędem hybrydowym i dowiedziałem się, że póki co nie ma ich w ofercie, wszystkie auta są po prostu benzynowe – mimo nowoczesnego wyglądu z płaskimi klamkami układ napędowy ma tradycyjny charakter. Można podobno założyć instalację gazową.

Jeśli chodzi o dostępność, to podobno odbiór samochodu następuje do miesiąca od zamówienia. Zacząłem jednak szukać w internecie i znalazłem parę przypadków, gdzie odbiór BAIC-ów się przeciąga. Gdzieniegdzie można znaleźć jeszcze tańsze egzemplarze z rocznika 2024 od ręki z rabatem – informacja pochodzi z drugiego tygodnia kwietnia. BAIC-e robią dobre wrażenie wizualne: lepsze niż Forthing, którego testowałem. W salonie mimo środka dnia pracy było sporo klientów. W zeszłym roku sprzedano 300 samochodów marki BAIC. 

BYD

Salon BYD, choć mieści się w odległości spaceru ode mnie, było mi trudno znaleźć. Jest to raczej punkt sprzedaży na warszawskim Wilanowie przy ul. Klimczaka, zlokalizowany w czymś przypominającym kontener. Przed mikrobudynkiem stoją modele Seal (nie Seal U DM-i, tylko ten zwykły, elektryczny) oraz Atto 2. Brak przestrzeni ekspozycyjnej sprawia, że nie można było pougniatać sobie auta pod dachem. Oczywiście są i inne salony BYD o bardziej tradycyjnej metodzie pokazywania pojazdów, ja trafiłem akurat na taki – choć kupować nic nie planowałem, to jednak mnie samego zaskoczyło, jak bardzo niemożność poklepania auta w sali sprzedażowej wpływa na doświadczenie zakupowe. 

Sprzedawca powiedział, że największym zainteresowaniem cieszy się model Sealion, czyli nowy elektryczny SUV z zasięgiem do 500 km i akumulatorem o pojemności ponad 90 kWh. Na nowego BYD-a czeka się od 2 tygodni do 2 miesięcy. Nie ma już rocznika 2024 w modelu Seal U DM-i, wszystkie auta pochodzą z roku 2025. Nowowprowadzony Atto 2 wzbudza sporo zapytań od potencjalnych nabywców, ale kolejki nie ma. Na ten moment nabrałem wrażenia, że BYD mimo zaawansowania technicznego swoich samochodów nie trafia zbytnio w polski rynek, gdzie liczy się tanio i hybrydowo. Jeśli ktoś planuje kupić wyłącznie auto elektryczne i nic innego go nie interesuje, niech idzie do BYD-a, a jeśli nie, to konkurencja ma lepsze oferty. 

MG

Zdecydowany lider polskiego rynku. W Warszawie jest już kilka salonów, ja akurat odwiedziłem mało „wyględny” punkt przy multisalonie na wylocie z Warszawy w kierunku Janek. Zapytałem, jaki model MG kupić – sprzedawca odpowiedział, że klienci masowo decydują się na model HS w wersji Exclusive i że jest to najlepszy wybór. Podobno również pojawia się wiele zapytań o nowe MG3 bez hybrydy, niestety nie ma ono automatycznej skrzyni biegów. Sprzedaje się również hybrydowy ZS. Sprzedawca powiedział, że popyt jest duży, i że sprzedaż zaliczyła krótką, wymuszoną przerwę wymuszoną zmianą rocznika, ale teraz znowu ruszyła z kopyta. Zapewniono mnie też, że nie brakuje części w przypadku konieczności naprawy gwarancyjnej lub po kolizji. 

Sprzedawca mocno narzekał na konstrukcję programu NaszEauto, sprawiającą że sprzedaż samochodów elektrycznych po prostu padła. W zeszłym roku jeszcze coś się sprzedawało, w tym roku zainteresowanie zjechało niemal do zera. Ogólnie jednak MG to już mocny gracz w Polsce, raczej celują w tradycyjne marki niż w konkurencję z innymi autami z Chin. 

Jaecoo, MG, Omody - popularne samochody

Omoda/Jaecoo

Salon Omoda i Jaecoo znajduje się w tym samym budynku co MG i Stellantis (wyjazd z Warszawy na Janki). Jeśli chodzi o wystrój – drugie miejsce za BAIC-em, samochody są tu naprawdę dobrze wyeksponowane. Obsługa o autach wie sporo i mówi szczerze jak jest, co bardzo doceniam – dowiedziałem się, że większy model Jaecoo J7 w wersji benzynowej spali w mieście około 8 l/100 km. Wiem też, że około połowa klientów wybiera Omodę, druga połowa Jaecoo, ale podobno wszyscy biorą auta spalinowe lub – od niedawna – hybrydy. Elektryczna Omoda E5 jest pomijana przez nabywców, zapewne z tego samego powodu, o którym mówił pracownik salonu MG. Samochody marek Omoda i Jaecoo bywają dostępne od ręki, na niektóre trzeba jednak poczekać do 2 miesięcy. Doszły mnie słuchy, że na części w razie potrzeby też przyjdzie trochę poczekać. Głośno jest ostatnio o klockach hamulcowych do Jaecoo J7 w cenie 1280 zł za komplet na przód (o czym opowiedział Jacek Ambrozik na kanale Motokomentator), ale nie popadałbym w panikę. Pierwsze konieczności wymiany klocków pewnie pojawią się za dwa lata, a do tego czasu zapewne znajdą się też zamienniki. 

Leapmotor

Mały salon Leapmotor znajduje się w multisalonie Stellantis przy warszawskiej Alei Krakowskiej. Ustawiono tam dwa samochody: T03 i C10. Sprzedawca powiedział, że zainteresowanie małym T03 jest „kosmiczne”, a obecny czas oczekiwania to miesiąc, choć do wyboru są tylko dwa kolory: srebrny i biały. Duży C10 nie budzi takich emocji. Oba modele napędza wyłącznie silnik elektryczny. Auta robią bardzo dobre wrażenie wizualne, ale wskutek ogromnej liczby marek koncernu Stellantis i ustawienie salonu od boku, a nie od frontu budynku głównego łatwo je pominąć, więc przydałoby się im pewnie więcej ekspozycji w mediach. 

Pracownik salonu Leapmotor ze smutkiem potwierdził, że mały T03 nie pochodzi z polskiej fabryki, a przyjeżdża do nas z Chin. 

Nie odwiedziłem salonów Forthing i Skyworth – obie te marki wydają mi się pozbawione potencjału w Polsce. A może po prostu za mało przykładają się do promocji swoich pojazdów. Oglądam właśnie blok reklamowy w popularnej telewizji i właśnie pojawiły się reklamy BYD i Jaecoo, w tym jedna ze znanym piłkarzem. Obawiam się, że bez tych nakładów nie sposób będzie się przebić.

REKLAMA

Tak, wiem – zdjęcia są fatalne. Wszystkie zrobiłem bez zgody obsługi „z biodra”.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-21T18:10:54+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T14:03:30+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T11:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T10:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-18T18:06:23+02:00
Aktualizacja: 2025-04-18T12:23:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-17T12:53:58+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA