REKLAMA

Pawle, to dla Ciebie robię ten test Jaecoo J7. Żebyś zrozumiał

Wprawdzie mogłem ci dać przejechać się chińskim samochodem o nazwie Jaecoo 7, żebyś sam wyrobił sobie zdanie, ale po co mi twoje, jak mam swoje lepsze. Oto ono.

Pawle, to dla Ciebie robię ten test Jaecoo J7. Żebyś zrozumiał
REKLAMA

Mam kolegę Pawła, który co jakiś czas wrzuca mi informacje o chińskiej motoryzacji. Takie, że to dobrze, że są u nas i to doskonale dla klientów. I ja mu odpowiadam rzeczy w stylu, spokojnie, miło, że tanio, ale zapewniam cię, że ciągle wolisz jeździć swoją Skodą. Paweł jeździ Skodą Karoq, a ja dopiero co wysiadałem z Jaecoo 7 - prawie idealni kandydaci (model Skody jest mniejszy), żeby unaocznić, o co mi chodzi.

W sprawie Jaecoo 7 uważam, że minimum 20 tys. zł dzieli to auto od zostania polskim hitem sprzedaży. Nie, że jego cena jest zła, tylko że akurat taka kwota go ogranicza. Mimo tego mój kolega Paweł niekoniecznie mógłby się wyrywać do przesiadki ze Skody.

REKLAMA

Jaecoo 7 Offroad — czyli 4x4 z dodatkowym wyposażeniem

Jaecoo 7 występuje w dwóch wersjach wyposażenia, Urban i Offroad, a ja jeździłem tą drugą. Obie napędza silnik benzynowy 1.6 T-GDI o mocy 147 KM, połączony z 7-stopniową automatyczną skrzynią dwusprzęgłową. Tak to sprytnie wymyślono, że w wersji Offroad oprócz napędu na dodatkową oś, zyskujemy więcej elementów wyposażenia, zupełnie jakby wyposażeniem był napęd.

Jeśli chcemy ekran o przekątnej 14,8 cala (zamiast 13,2) to musimy wziąć wariant z napędem 4x4. Podobnie jeśli chcemy mieć 8 głośników, wentylowane fotele, czy wyświetlacz HUD, albo podgrzewaną kierownicę. Jak nie chcesz dopłacać do napędu, to nie możesz ogrzać rąk i nie możesz sobie tego dokupić. Twórcze, przyznaję. Mimo tego obie wersje są nieźle wyposażone i już Urban zawiera system kamer dających obraz 520 stopni, którego jedną z cech już chwaliłem.

Obserwuję duże zainteresowanie tym samochodem. Nie wiem, czy to nie jest obecnie najładniejszy chiński samochód. W showroomie marki krążą wyraźnie podnieceni klienci, na auto testowe zerkają sąsiedzi, czasami pytają, czy mogą obejrzeć, podotykać, bo ciekawi są chińskiej motoryzacji. Nigdy takie oględziny nie wypadają źle, trudno jest się do czegoś przyczepić dotykając. Materiały i ich spasowanie, naprawdę występują bez kompleksów, nie ma wstydu względem europejskiej konkurencji. Ale w końcu trzeba ruszyć.

Kierownica powraca niechętnie

Początki były trudne. Musiałem kilka razy przejechać się tym autem, by się oswoić. Po przyzwyczajeniu i akceptacji pewnych cech - o nich już za moment - stwierdziłem, że z tym autem da się bez problemu żyć i będzie to życie nawet przyjemne. Bo jednak z czymś żyć trzeba i do czegoś musiałem się przyzwyczaić.

Nie jest to król układu kierowniczego i maharadża płynności działania skrzyni biegów również nie maczał tu swych królewskich palców. Skrzynia potrafi się buntować przy próbach dynamicznego ruszenia, a kierownica po skręcie niezbyt chętnie powraca do pierwotnego prowadzenia. I to jest rzecz, uważam Pawle, do której trudno byłoby ci się przestawić po przesiadce z twojej Skody. Europejski klient jest przyzwyczajony, że nie ma już samochodów, które robią takie dziwne rzeczy. Niechęć do powrotu do jazdy prosto jest obecnie w tej części świata niespotykana. A chińskie samochody, jeszcze, podkreślmy słowo "jeszcze", takie dziwne rzeczy robią. Ale Kia Rio kiedyś prowadziła się jak balia na kołach, aż w końcu stała się normalnym, europejskim samochodem. To może być kwestia czasu.

Żeby jeszcze lepiej zobrazować różnice w stosunku do obecnej europejskiej motoryzacji, zapytam, czy DSG w Skodzie potrafi szarpnąć? Potrafi, zdarza się, na zimno nawet dość wyraźnie. Ale tam są to wypadki przy pracy, w Jaecoo 7 jest ich więcej i są wliczone w codzienną robotę. Różnica w liczbie wypadków jest mniej więcej taka, jak na budowie z cotygodniową i coroczną kontrolą BHP. Na budowie oprócz spadania z rusztowania również się pije.

Zużycie paliwa Jaecoo 7

Śmiem twierdzić, że pomiar zużycia paliwa przez komputer pokładowy to nie jest najlepiej opanowana sprawa przez niektóre azjatyckie koncerny. Przez ten też. Nawet nie wiem, czy przywoływać wyświetlane wartości, bo są mało prawdopodobne. Przy prędkości 120 km/h wynik był bliski 9 litrów i to może być wartość prawdziwa. Ale w mieście po przejechaniu 2 km na zimnym silniku, widywałem wskazaniu typu 7 litrów. To już jest kompletna bzdura.

Skoro w żadnym aucie silnik 1.6 oznaczany jako T-GDI nie palił zbyt mało, to nagle w tym nie zaczął i to jeszcze z napędem na cztery koła. W Skodzie Karoq z dwulitrowym silnikiem benzynowym i również z napędem na obie osie widywałem znacznie niższe wartości, a z takim napędem nie jest to przecież pojazd stworzony do niskiego zużycia paliwa. Jaecoo 7 pali sporo i oszukuje, że tego nie robi, przynajmniej w początkowej fazie jazdy.

Ktoś się postarał

Kolega, który już jeździł Jaecoo 7, pytał mnie: i co, pewnie wydawał dużo dźwięków. Mając na myśli ostrzeżenia o przekroczeniu prędkości i wszelkie inne możliwe. To bywa przyrodzoną cechą chińskich samochodów, ale innych azjatyckich też, że systemy działają zbyt aktywnie i agresywnie. O dziwo, tu nie było to ani tak częste, jak się spodziewałem, ani natarczywe. Może weszła jakaś aktualizacja oprogramowania? Ucieszyłem się, że ten egzemplarz był wolny od ciągłego pipczenia, bo w żaden sposób nie umiałbym wyłączyć tych ostrzeżeń.

Na pewno ktoś postarał się przy systemie multimedialnym w dostosowywaniu go na polski rynek, niekoniecznie przy projektowaniu. Ekran jest duży, ustawiony pionowo i estetyczny. Tło z biwakiem przy ognisku polubiłem zupełnie nieironicznie. Ale największą pracę wykonano przy spolszczaniu systemu. Menu jest czytelne, opcji jest bardzo dużo i są łatwo dostępne. Możemy sterować oświetleniem wewnętrznym, albo wysokością unoszenia się klapy bagażnika. Jest nawet dostępna cyfrowa instrukcja obsługi, przetłumaczona i wsparta czytelnymi grafikami. To miły gest w stronę polskich klientów.

Ale są i inne cechy, mniej sympatyczne. Pierwszy kontakt z systemem bywa bolesny. Po włączeniu Apple CarPlay chwilę mi zajęło odgadnięcie, jak się teraz steruje ustawieniami temperatury, bo odpowiedzialny za to panel zniknął. Trzeba przegryźć się przez ten pierwszy kontakt i nauczyć się obsługi. Na ekranie głównym są jakieś ikony, które nie wiadomo, do czego służą, ale nie psują dobrego ostatecznego obrazu. Mimo trudnych początków i kilku wpadek, ostatecznie uznałbym go za dobry.

Dla osób chudych

Zanim te atuty, to jeszcze rzeczy, które mi się nie spodobały. System audio oznaczonym takim ładnym oldschoolowym napisem Sony, w ogóle mnie nie zachwycił. Fotele miały krótkie siedzisko i czułem się trochę jak na taborecie w kuchni. Nie jest to idealny fotel dla wysokich ludzi. Trochę też niepokoił mnie dźwięk, który dobiegał z tyłu przy każdym ruszaniu po uruchomieniu silnika, a potem już nie powracał. Najprawdopodobniej pochodził z napędu. Tak jak pisałem, bardzo szybko do tego wszystkiego się przyzwyczaiłem, a gdybym przesiadał się z jakiegoś kilkunastoletnie niezbyt wspaniałego samochodu, mógłbym nawet ich nie zauważyć.

Ale jest jeszcze jedna sprawa. Ładowność tego auta jest tak niska, że jeśli ktoś chce jechać nim w pięć osób, to każda z nich może ważyć maksymalnie 62,8 kg, bez bagażu i bez ubrań. Jakim cudem to ma homologację jako samochód 5-miejscowy, nie wiem.

W końcu te atuty

Do atutów tego auta, wróćmy do nich, zaliczyłbym także sprawy drobne, a czyniące różnicę. Są tu bardzo dobrze wyglądające detale, takie jak selektor kierunków jazdy, czy dźwigienki za kierownicą. Boczek drzwi i uchwyt do ich otwierania jest tak zaprojektowany, jakby miał zdobić auto zupełnie innej klasy. Na klientach to robi wrażenie, choć są to drobiazgi. Miłe rzeczy to także możliwość sterowania fotelem pasażera przyciskami umieszczonym od strony kierowcy, albo koło zapasowe w bagażniku. To auto ma atuty, niekoniecznie rzucające się w oczy na liście wyposażenia. I one robią wrażenie na klientach na tyle, że ci skłonni przymykać oczy na wady.

Tańsze Jaecoo 7 Urban kosztuje 139 000 zł, a Offroad 157 900 zł. Gdyby cena startowa była niższa o 20 tys. zł, albo oferta finansowania lepsza, jestem przekonany, że to byłby chiński sprzedażowy hit w Polsce. Bardziej ze względu na świetną prezencję, a nie ogólną wspaniałość. 30 tys. zł dzieli go od MG HS w promocji, które niepodzielnie włada miejscem pierwszym.

REKLAMA

I napiszę to, choć sam się sobie trochę dziwię, bo po pierwszych przejechanych kilometrach chciałem uciekać z tego samochodu. Po całym tygodniu jeżdżenia byłem z nim kompletnie oswojony. Jaecoo 7 to jest bardzo mocna chińska propozycja, choć mój kolega raczej nie popędzi przesiąść się ze Skody, bo Skoda jeździ lepiej. Ale gdyby nigdy nie miał Skody...

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-21T18:10:54+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T14:03:30+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T11:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T10:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-18T18:06:23+02:00
Aktualizacja: 2025-04-18T12:23:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-17T12:53:58+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA