Pierwsze elektryczne Suzuki już tu jest. Japończycy nadali mu kultową nazwę
Suzuki długo opierało się elektromobilności, ale w dzisiejszym świecie raczej nie da się tego już robić. Oto eVitara, która powalczy np. z Kią, Mini i Volvo. Co już wiemy o nowym modelu?
Klasyczna. Staromodna. Tradycyjna. Nieco przestarzała. Skierowana do klientów, którzy nie gonią za nowinkami. Oto, jakimi słowami można opisać obecną gamę marki Suzuki. Dałoby się ją oczywiście wyśmiać i odesłać do muzeum, ale uczciwie warto zauważyć, że takie wozy też są potrzebne na rynku. Zwłaszcza starsi klienci cenią sobie ich bardziej analogowy charakter i niezłą trwałość.
Ale Suzuki też musi gonić za światem
Nie da się daleko zajść, oferując telefony z przyciskami w świecie smartfonów. Pół biedy, gdyby chodziło tylko o upodobania klientów. Marki motoryzacyjne od dawna nie tworzą jednak samochodów tylko z myślą o nabywcach. Jeszcze ważniejsi są ci, którzy tworzą prawo. Mają swoje wymagania dotyczące obowiązkowego wyposażenia, łączności, cyberbezpieczeństwa, no i emisji CO2.
Suzuki próbowało się ratować, oferując nie tylko „uhybrydowione” wersje swoich modeli, ale i sprzedając Toyoty ze swoim znaczkiem. Nie miało dotąd w ofercie modelu elektrycznego. Aż do teraz.
Oto Suzuki eVitara
Nie jest to obecna (czyli już wiekowa) Vitara z innym napędem, a model stworzony od nowa. Ma 4275 mm długości, 1800 mm szerokości i 1635 mm wysokości, a także 2700 mm rozstawu osi, co sprawia, że nieco przerasta spalinową Vitarę i dogania Scrossa. Pod względem wielkości, to model mniej więcej z tej samej ligi, co Mini Aceman czy Volvo EX30.
eVitara powstała na nowej platformie Heartect-e. To wariacja na temat architektury, na której zbudowano także nowego Swifta. Na Heartect-e zbudowana zostanie także nowa, elektryczna Toyota.
Jak twierdzą Japończycy, platformę opracowano tak, by eVitara oferowała więcej miejsca w środku od swoich rywali podobnej wielkości.
Do wyboru - dwie wielkości akumulatorów
Mniejszy będzie mieć 49 kWh, a większy - 61 kWh. Nie podano jeszcze danych dotyczących zasięgu, ale zdaniem Suzuki, wóz ma oferować 400 km na jednym ładowaniu - i to przy mniejszym z zestawów baterii. Moc to 144 lub 174 KM. Moment obrotowy w obydwu wersjach wynosi 189 Nm. Dostępna będzie także odmiana z napędem 4x4 (bazowo napęd wędruje na przód) - łączy się tylko z większym akumulatorem. Otrzyma wtedy jeszcze dodatkowy, 64-konny silnik przy tylnej osi. Łączna moc wyniesie 184 KM, a moment obrotowy wzrośnie do 300 Nm.
W pakiecie z napędem AWD pojawi się układ Allgrip-e, zarządzający rozdzielaniem momentu obrotowego pomiędzy kołami, z „terenowym” trybem Trail. Czyli nazwa Vitara - kiedyś kojarząca się z terenówkami - nie zdewaluowała się jeszcze tak mocno…
eVitara ma wyróżniać się również zwrotnością (ok. 10 metrów od krawężnika do krawężnika). Co z wyglądem? Na pewno może się podobać. Nie jest zbyt kontrowersyjny, choć nie pozwoli też Suzuki na zwracanie na siebie uwagi. Można mieć skojarzenia z Jeepem Avengerem, SsangYongami, Dacią czy Mazdą.
Pierwsze egzemplarze trafią do produkcji wiosną 2025 roku
Czekamy na więcej informacji oraz - oczywiście - na ceny. Głównym rywalem Vitary na prąd może być Kia EV3. Czy tradycjonaliści przesiądą się ze spalinowych Suzuki na elektryczne? Śmiem wątpić…