REKLAMA

Przegapiliście premierę Peugeota E-408. Popełniliście błąd, jest szansa na klasyka

Premiera Peugeota E-408 chyba odbyła się w dobrze wyciszonym studio, bo przeszła kompletnie bez echa. Uważam, że to źle.

Przegapiliście premierę Peugeota E-408. Popełniliście błąd, jest szansa na klasyka
REKLAMA

Koncern Stellantis receptę na sprzedawanie samochodów elektrycznych ma dość prostą. Mają prawie nie odróżniać się od innych wersji napędowych. Model z silnikami spalinowymi dostaje też wariant elektryczny i właściwie ten elektryczny wyróżnia głównia literka E w nazwie. Jest trudny do odróżnienia od wersji spalinowych i nie oferuje praktycznie żadnych dodatkowych funkcji, które dawałaby wariantowi elektrycznemu czynnika "chcę to". Nawet przeliczanie zasięgu w oparcie o zużycie energii, czy wyszukiwanie punktów ładowania w fabrycznej nawigacji, potrafiło działać dość mizernie. Jeśli ktoś w elektrycznym samochodzie wyszukiwanie punktów ładowania zaszywał na piętnastym poziomie menu systemu multimedialnego, to raczej nie dawał swoim autom elektrycznym wielkiego wsparcia.

REKLAMA

Ich zasięg też nie był wyróżniający, a osiągi nie powalały na kolana. To był po prostu taki zwykły napęd, zupełnie jakby użytkowanie samochodu elektrycznego nie różniło się od spalinowego. W elektrycznym Oplu Astrze dostrzegłem zmianę tego podejścia.

Elektryczny Opel Astra jest lepszy niż spalinowy.

Trzeba wziąć poprawkę, dać gwiazdkę, że nie dotyczy to dalszych, pozamiejskich podróży, szczególnie zimą. Te wolałbym jednak odbyć spalinową wersją Astry. Benzynowy silnik 1.2 radzi sobie wtedy zaskakująco dobrze. Ale po mieście wolałbym nabijać kilometry w wersji elektrycznej.

Trochę trudno jest uchwycić, co się wydarzyło, ale obecny elektryczny Opel Astra jest bardzo przyjemnym w odbiorze samochodem. Wolny jest o szarpiącego systemu Stop-Start wersji spalinowej, dźwięku trzycylindrowego silnika i wahań 8-stopniowej skrzyni biegów, bo tego wszystkiego w wersji elektrycznej nie ma. Jest wygodnie, ergonomicznie, cieszy fizyczna obsługa podstawowych funkcji i w ogóle nie przeszkadza to, że auto nie brało udziału w wyścigu na najlepsze przyspieszenia. A przy tym, jest dość ładnie w środku, jak na Opla Astrę, ale to już bez różnicy, jaką wersją napędu jeździmy.

Dlatego uważam, że przeoczenie premiery Peugeota E-408 to błąd. Najprawdopodobniej będzie przyjemniejszym samochodem niż wariant spalinowy. Koncern Stellantis ma wiele marek, ale nie bardzo chce, by jego auta się od siebie różniły, czymś innym niż wygląd.

Więcej o Peugeocie 408:

Peugeot 408 - co to za auto?

Do spalinowych wariantów Peugeota 408 dołącza elektryczny. Peugeot 408 to bardziej crossover niż hatchback, uprzejmie możemy nazwać go SUV-em coupe, trochę. Występuje w wersji benzynowej, hybrydowej typu plug-in i z systemem miękkiej hybrydy. Powiedzienie, że nie cieszył się wielkim uznaniem klientów w Polsce, byłoby lekkim niedomówieniem. Jeździłem nim i uważam, że większy i mocniejszy silnik zmieniłby ten obraz, ale postawiono na drogie hybrydy typu plug-in, tak jak w całym koncernie. Przy mniejszych autach, w których silnik 1.2 jest wystarczający, pomysł się broni. W modelu, który chce być traktowany jako SUV, brakuje argumentów.

Peugeot E-408 nadchodzi

Wersja elektryczna oczywiście tego obrazu nie zmieni, będzie rzadziej spotykana niż Opel Astra GSe wyceniony na ponad 200 tys. zł. A szkoda, bo podejrzewam, że będzie przyjemniejszym w odbiorze samochodem niż wariant spalinowy. Nie będzie mowy o niedoborach pojemności silnika, jeśli w ogóle jej nie ma.

Peugeot E-408 dostanie większy zestaw akumulatorów niż mniejszy E-308, czyli powitamy tu 58,2 kWh. Nie za dużo i raczej skazuje to auto na miejskie i podmiejskie zastosowania. Za miasto weźmie się E-3008 z większą pojemnością akumulatorów. Moc to 210 KM, ograniczana w zależności od wybranego trybu jazdy.

Wewnątrz będzie system multimedialny z 10-calowym ekranem i konfigurowalnymi skrótami i-toggle. I będzie ładnie, to pewne, bo urody nowym Peugeotom odmówić nie można.

Cen jeszcze nie ma, ale Peugeot 408 w wersji plug-in i wyposażenia GT (jednej z dwu) kosztuje 216 050 zł, co na pewno nie przyczynia się do dynamicznego wzrostu sprzedaży. Peugeot E-408 tańszy nie będzie, a pewnie ponad 20 tys. zł droższy.

REKLAMA

Wyposażeni w tę wiedzę, możecie śmiało wyglądać lepszej wersji Peugeota 408 w katalogach i koniecznie róbcie zdjęcia, jeśli zobaczycie jakiegoś na ulicy. Kupiłbym go tylko, po to, żeby kiedyś przyjeżdżać nim na zloty klasycznych samochodów elektrycznych. Szanse na spotkanie drugiego egzemplarza nie będą wysokie. To była cenna porada inwestycyjna.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA