Tęsknisz za analogowymi zegarami? Problemy z dostępnością półprzewodników mogą Cię ucieszyć
Problemy z dostępnością półprzewodników sprawiają, że Peugeot wraca do analogowych zegarów, a Renault oferuje klientom 600 zł rabatu.
Okrągła tarcza, wskazówka wspinająca się po cyferkach, czerwone pole na obrotomierzu… analogowe wskaźniki mają swój urok. Nic dziwnego, że wielu kierowców za nimi tęskni, a obecnie stosowane ekrany – mimo że praktyczne, bo wyświetlające mnóstwo informacji – wydają się trochę bezduszne. A czasami też po prostu nieładne.
Problemy z dostępnością półprzewodników oznaczają problemy z cyfrowymi zegarami
To znaczy, problemy z dostępnością półprzewodników (o których szerzej pisaliśmy tutaj) oznaczają problemy właściwie z każdą częścią nowego samochodu. Ale akurat w kwestii zegarów, da się czasami uprościć sprawę, wracając do starych, dobrych, analogowych rozwiązań.
Peugeot musi tak zrobić
Mówimy o modelu 308 obecnej generacji. Mimo że nowa została już pokazana, aktualna nadal pozostaje w produkcji jeszcze do końca maja. A skoro i tak wkrótce schodzi z rynku, zarząd marki podjął brutalną decyzję, by oszczędzić potrzebne, deficytowe elementy i wykorzystać je w samochodach z większym potencjałem.
To oznacza, że cyfrowy i-Cockpit 3D, będący jedną z głównych nowości w 308 II po liftingu, zostanie zastąpiony analogowymi zegarami – takimi, jakie były wcześniej.
Co na to klienci?
Wartość tego elementu oszacowano na 400 euro – a przynajmniej taką rekompensatę otrzymają francuscy klienci, którzy zamówili wóz z ekranem, a dostaną ze wskazówkami. Czy ktoś zrezygnuje z zakupu ze względu na brak i-Cockpitu? To byłoby dość dziwne, ale możliwe, zwłaszcza jeśli mówimy o kimś, kto wcześniej jeździł wersją sprzed liftingu z zegarami, a motywacją do zmiany była obecność „trójwymiarowego” wyświetlacza w odświeżonym 308. Czy tacy są? We Francji pewnie tak.
Renault też ma podobne kłopoty
Tutaj nie mówimy o powrocie do analogowych wskaźników, ale o ograniczeniu wielkości ekranu za kierownicą. W droższych wersjach Megane i nowej Arkany oferowany powinien być wyświetlacz o przekątnej 10,25 cala, ale w związku z problemami z dostępnością wymaganych części, klienci mogą dostać tylko 7 cali i… 600-złotowy rabat. Oby nie wydali na głupoty.
Czekam na sytuację, w której ktoś nie dostanie w swoim aucie radia albo fotela pasażera, a zamiast tego otrzyma rabat w wysokości 213,7 zł. Współczuję też osobom kupującym używane auta za kilka lat. Wyobrażam sobie takie rozmowy: „Ej, zobacz, to jest wersja XX, powinna mieć ten większy ekran, ale jest mniejszy… nie bierzemy, to pewnie powypadkowe!”.