REKLAMA

Samochód, który w 2019 r. przynosił największą zyskowność, nie jest SUV-em. To Porsche 911

Ani nie hiperauto za 5 milionów euro, ani nie doskonale sprzedający się SUV. Najwięcej dla swojej marki zarobiło Porsche 911. To doskonale, bo na Taycanie firma najpewniej będzie tracić...

norma euro 7
REKLAMA

Żeby samochód dobrze na siebie zarabiał, musi być drogi: oto wniosek, który można wysnuć po lekturze raportu opracowanego przez Bloomberg Intelligence. Jego tematem jest #zyskowność.

REKLAMA

Porsche 911 w 2019 r. odpowiadało za niemal 50 proc. zarobków firmy z Zuffenhausen, czyli za 2,24 mld euro. Jednocześnie stanowi jedynie 11 proc. całkowitej sprzedaży marki (mowa o 38 750 sztukach na całym świecie. Wśród Porsche najlepiej sprzedaje się Macan).

Na liście znalazły się też: Ferrari, Mercedes i BMW.

Ferrari F8 Tributo jest sprzedawane w liczbie 4000 sztuk rocznie, co stanowi 17 proc. sprzedaży marki. Odpowiada jednak aż za 50 proc. zysków. BMW X5 i Mercedes GLE mają po 16 proc. udziałów w sprzedaży i wypracowują ¼ zysku swoich producentów.

BMW X5 M50d 2019 test

Na liście ujęto też Astona Martina DBX. Ma zarobić dla firmy 195 miliony euro w ciągu roku. Jego debiut zaplanowano jednak dopiero na grudzień.

Za wyniki 911 odpowiada m.in. jego rozbudowana gama.

Analitycy podkreślają, że już bazowe Porsche 911 samo w sobie przynosi zyski, ale prawdziwie duże pieniądze zarabia się dzięki jego jeszcze droższym wersjom, takim jak Turbo, Turbo S czy GT3. W przypadku generacji 992 dopiero przyjdzie na nie pora – wtedy można spodziewać się, że zyskowność jeszcze wzrośnie. Sprawie pomaga też wysoka cena wyjściowa obecnej generacji modelu. W każdej wersji jest najdroższa w historii. Klientom to oczywiście nie przeszkadza.

911 dobrze sprzedaje się w Chinach.

Honda Civic Type-R
Wersja Speedster na pewno też zarobi.

Chińczycy lubią ten model, dlatego Porsche nie ma powodów do obaw: mimo że sprzedaż nowych aut w Niemczech spada, dobre wyniki finansowe firmy raczej nie są zagrożone. W 2018 roku (czyli zanim zadebiutowała generacja 992) sprzedaż samego 911 na świecie była wyższa niż wszystkich aut produkowanych przez Bentleya, Astona Martina, Ferrari i Lamborghini razem wziętych.

Świetnie: będzie mogło pracować na Taycana.

Szum wokół premiery elektrycznego Porsche jest wielki, podobnie jak nadzieje szefostwa firmy na to, że ten wóz będzie się dobrze sprzedawać. Tak czy inaczej, w Zuffenhausen spodziewają się, że co najmniej przez 3 lata, Taycan będzie przynosił straty. Dopiero później może zacząć zarabiać… o ile do tego czasu stanieją akumulatory do „elektryków”.

Porsche Taycan

Co oznaczają dobre wyniki dziewięćset jedenastki?

Po pierwsze, mogą być trochę zaskakujące. Nie ukrywam, że spodziewałem się, że to Cayenne i Panamera są „końmi pociągowymi” firmy z koniem w logo. Po drugie, są… uspokajające. To oznacza, że losy 911 są niezagrożone, a Porsche będzie je produkować tak długo, jak tylko będzie się dało. Najwyżej podniesie jego cenę o koszt ewentualnych kar. Klientom nie zrobi to różnicy.

REKLAMA

Swoją drogą, z wyżej wymienionych powodów spodziewam się, że kolejne elektryczne Porsche będzie miało kształt 911. Zapewne nazwą je Carrera E. I też będzie się sprzedawać i zarabiać.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-01T17:24:50+02:00
Aktualizacja: 2025-03-31T13:51:48+02:00
Aktualizacja: 2025-03-31T08:01:02+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA