Toyota obiecuje zasięg 1200 km już za 4 lata. Nio mówi: potrzymaj mi akumulator
Nio pokazuje akumulator półprzewodnikowy w swoim ES6. To demonstracja siły.
Akumulatory solid state, czyli półprzewodnikowe niekorzystające z ciekłego elektrolitu i zbudowane m.in. z elementów ceramicznych to jeszcze pieśń przyszłości, ale już teraz Toyota ogłosiła, że za 4 lata wprowadzi do produkcji pierwszy samochód z tego typu źródłem energii. Ma mieć ogromny zasięg, przy wysokiej pojemności i możliwość błyskawicznego uzupełniania prądu. Nie jest to łatwe, to nie pierwszy producent, który rzuca takie deklaracje w przestrzeń. Tymczasem producent, który od jakiegoś czasu wydaje się być w awangardzie elektrycznego postępu nie czeka na 2027 rok. Firma już teraz prezentuje samochód, który ma akumulatory typu semi-solid state, czyli jest już o krok od spełnienia marzeń.
Nio ES6 ma mieć zasięg 930 km, a odpowiada za to akumulator półprzewodnikowy
Nio to firma, która konsekwentnie rozwija swój pomysł na stacje szybkich wymian zespołu akumulatorów. Ma ich coraz więcej, rozpoczęła również europejską ekspansję. Oprócz tego typu rozwiązań stawia również na jak największy zasięg. Według najnowszych informacji w lipcu producent przedstawi swojego SUV-a ES6 w wersji z akumulatorami półprzewodnikowymi o pojemności 150 kWh. Ważą one 575 kg, wiec są o 20 kilogramów cięższe niż dotychczas dostępne w Nio akumulatory o pojemności 100 kWh. Za to oferują większą gęstość energii - 261 Wh/kg vs 180 Wh/kg. Użycie takiego akumulatora producent zapowiadał już w 2021 roku, ale że wydawał się na początku typowym chińskim start-upem, czyli dużo gadania, mało akcji, to mało kto brał takie zapowiedzi na poważnie. Tymczasem życie pisze najlepsze scenariusze i faktycznie Nio będzie oferować zasięg 930 km. Ten sam akumulator w Nio ET7 ma zapewnić 1000 km zasięgu.
Idzie nowe
Chińskie firmy wychodzą z etapu garażowego, mało innowacyjnego w kierunku liderów rozwiązań. Przestawienie państwowej wajchy na rozwój samochodów elektrycznych zaczyna przynosić efekty. Nie dość, że chińskich producentów jest coraz więcej, to są coraz mocniejsi i stanowią realną konkurencję dla znanych marek. To już nie są wydmuszki rodem z Aliexpress. To pełnoprawne samochody, które zaczynają przewyższać konkurencję pod względem tego, co oferują. A tak się śmialiśmy 10 lat temu z chińskiej motoryzacji.
Czytaj również: