Mija 40 lat od pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Przypominamy najciekawsze papamobile
Wczoraj minęło dokładnie 40 lat od pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II. To dzięki niemu papamobile stały się nieodłącznym elementem zagranicznych wizyt papieży. Przypominamy auta, którymi poruszał się w 1979 r. oraz inne ciekawe samochody polskiego biskupa Rzymu.
Poprzednicy Jana Pawła II jako środka lokomocji podczas publicznych uroczystości używali tradycyjnej lektyki, nazywanej sedia gestatoria. Pierwszy papamobile pojawił się już w 1930 r. i był to spersonalizowany Mercedes-Benz Nurburg 460, jednak dopiero Polak sprawił, że samochody stały się standardowym elementem uroczystości i zagranicznych wizyt.
Papamobile jakie dziś znamy musiały zostać nieco zmodyfikowane względem pojazdów takich jak wspomniany Mercedes. Przestały być już tylko limuzynami do zwykłego przemieszczania się po ulicach, teraz powinny pozwalać papieżowi na poruszanie się pośród tłumów. Nie bez znaczenia była też możliwość kontaktu z wiernymi, którzy chcieli widzieć przejeżdżającą głowę kościoła.
Podczas pierwszych pielgrzymek do Meksyku i Dominikany Jan Paweł II korzystał z Toyoty Land Cruiser. Jak się okazało, tłum niemal przewrócił ten samochód, nie spełniał on też wszystkich wymagań papieża. Wobec tego, przed wizytą w Polsce Stolica Apostolska złożyła specjalne zamówienie.
Pierwszy papamobile z prawdziwego zdarzenia
Jan Paweł II odwiedzając ojczyznę chciał korzystać z polskiego samochodu. Władze PRL nie zablokowały tego pomysłu, więc Fabryka Samochodów Ciężarowych w Starachowicach przystąpiła do projektowania papieskiego pojazdu specjalnego. Tak powstały dwa zmodyfikowane Stary 660, z szoferką pozbawioną dachu i częścią ładunkową zmienioną w otwartą platformę, mogącą pomieścić 12 osób. Zamontowano także system nagłośnieniowy Rawar i mikrofon, dzięki czemu papież dostał auto nie tylko stabilne, ale i pozwalające na dobry kontakt z wiernymi.
Dalsze modyfikacje obejmowały specjalną skrzynię biegów z synchronizatorami, pozwalającą jechać płynnie z prędkością 5 km/h oraz montaż prostego katalizatora, czyli pojemnika z węglem aktywnym, by papamobile nie podduszał znajdujących się w pobliżu ludzi. Po zakończeniu pielgrzymki Episkopat nie zdecydował się na wykupienie specjalnych Starów, więc zostały rozebrane. Obecnie jedną replikę, częściowo zbudowaną na oryginalnych częściach, można oglądać w muzeum w Starachowicach. W Otrębusach zwiedzającym udostępniono odtworzony przód Stara-papamobile.
Papieskie Fiaty
Kolejnym zbudowanym w Polsce pojazdem, z którego w 1979 r. korzystał papież, był Fiat 125p „Jamnik”. To przedłużona i pozbawiona dachu wersja popularnego Dużego Fiata. Jako pierwszy takim pojazdem poruszał się Edward Gierek w 1974 r. podczas otwarcia Trasy Łazienkowskiej. Wiele wskazuje na to, że kabriolet, którego używał papież, przetrwał do dzisiaj. W internecie można znaleźć informacje, że jego obecnym właścicielem jest przedsiębiorca z Iwkowej koło Brzeska. Kiedy kupował „Jamnika”, nie miał pojęcia kto wcześniej nim jeździł.
Kolejny Fiat, którym Jan Paweł II poruszał się w 1979 r., to zmodyfikowany model 130, flagowiec turyńskiego koncernu. Zależnie od źródeł albo przywieziono go do Polski w ramach pielgrzymki, albo trafił wcześniej do FSO, gdzie wykonano zamówione przez Stolicę Apostolską przeróbki. Obejmowały one m. in. podniesiony w tylnej części i otwierany dach, tak by papież mógł wygodnie pozdrawiać z niego tłumy. Nie zapomniano też o wygodnym fotelu po środku drugiego rzędu siedzeń, z podłokietnikami i stolikiem. To auto przetrwało dzięki temu, że przez wiele lat było ukrywane w stodole. Inaczej władze PRL w ramach walki światopoglądowej szybko przynajmniej pozbawiłyby je papieskich modyfikacji.
Polski samochód elektryczny dla Jana Pawła II
Podczas kolejnej pielgrzymki do Polski w 1987 r. papież-Polak znowu skorzystał z rodzimej konstrukcji. Zakłady w Stalowej Woli zbudowały specjalnie dla niego elektryczny samochód-kaplicę. Pojazd wziął udział w uroczystej procesji eucharystycznej z placu Zwycięstwa do Kolumny Zygmunta w Warszawie. Skonstruowano go tak, by miał specjalne miejsce na monstrancję z Najświętszym Sakramentem oraz klęcznik dla papieża.
Inne nietypowe papamobile
Papież nie tylko w Polsce poruszał się niezwykłymi pojazdami. Choć jego ulubionym samochodem do wystąpień publicznych był przerobiony Fiat Nuova Campagnola, podczas pielgrzymek nie stronił od lokalnych konstrukcji.
W Hiszpanii w 1982 r. jeździł np. skromnym Seatem Pandą, z dachem zastąpionym przez poręcz pozwalającą na w miarę wygodną jazdę na stojąco. We Francji dla papieża przygotowano przerobionego Peugeota 504 w wersji pickup. Ten również niezbyt luksusowy samochód miał pakę wyściełaną miękkim dywanem, poręcze i fotel dla papieża.
Star nie był jedynym autem dostawczym, którym jeździł Jan Paweł II. W 1979 r. podczas pielgrzymki do Irlandii korzystał z nieco mniejszego auta użytkowego, przerobionego Forda Transita z bardzo wysoką zabudową. Pozwalała ona tłumom dobrze widzieć papieża. Co ciekawe, choć Transit kojarzy się raczej z prostotą, specjalnie dla papieża tylna część pojazdu została wyłożona jedwabnym, piekielnie drogim dywanem. W Wielkiej Brytanii na biskupa Rzymu czekał kolejny wóz wagi ciężkiej. Tym razem była to 24-tonowa maszyna wyprodukowana przez Leylanda, ze specjalną zabudową, kuloodpornymi szybami, opancerzeniem i podwoziem odpornym na eksplozje.
Trochę egzotyki
Jan Paweł II podczas swoich zagranicznych wizyt korzystał także z aut, które można określić egzotycznymi. Przykładowo w Portugalii jeździł przerobionym UMM Alter II z 1992 r. To coś na kształt lokalnego odpowiednika Tarpana, tylko wyposażonego w napęd 4x4. Poza okrytym kuloodpornymi szybami przedziałem do pozdrawiania tłumów pojazd wyposażono także w specjalne nagłośnienie. Dla zwiększenia bezpieczeństwa standardowego turbodiesla zastąpiono wolnossącą, 76-konną jednostką. Dlaczego? Może dzięki temu silnik miał większe szanse na dalszą pracę pomimo trafień z karabinu lub broni krótkiej? Nie wiem, nie znam się aż tak na pojazdach dla VIP-ów.
W 1995 r. na Filipinach do dyspozycji papieża oddano pojazd wyprodukowany przez tamtejszą firmę Francisco Motors. Zbudowany przez lokalnego wytwórcę terenówek pojazd został sfinansowany przez dobrowolne datki i był opancerzony, podobnie jak wszystkie papamobile po próbie zabójstwa papieża w 1981 r. Filipiński pojazd specjalny napędzał 250-konny silnik Mazdy. Samochód przetrwał do dziś i można go zobaczyć podczas uroczystości kościelnych na Filipinach.
Nieco więcej luksusu
Pośród gromady samochodów terenowych i ciężarowych, papieżowi zdarzało się też jeździć nieco bardziej luksusowymi autami. Warto wspomnieć choćby prototyp znany jako Giubileo, podarowany Polakowi przez koncern Fiat. Powstał specjalnie z okazji obchodów wejścia w III tysiąclecie i bazował na samochodzie koncepcyjnym, Lancii Dialogos. Pod maską limuzyny drzemał 3-litrowy silnik V6.
Dajcie mi jakieś Ferrari!
Papież miał też swój ciekawy epizod z Ferrari. W 1988 r. podczas wizyty w Modenie, postanowił z zaskoczenia zatrzymać się także w Maranello. Kiedy wysiadł z helikoptera na miejscu i zobaczył, że podstawiono mu Toyotę, za pośrednictwem kardynała Dziwisza zapytał, czy nie mogliby mu dać jakiegoś Ferrari, skoro już jest na torze należącym do tej legendarnej marki. Naprędce podstawiono stojący najbliżej kabriolet Mondial 3.2. Kierowcą był sam syn legendarnego Enzo.
Czy papieżowi spodobało się Ferrari? Jeszcze jak! Pierro, syn Enzo, który wówczas robił za szofera Jana Pawła II, ciepło wspominał tę wizytę. Ponoć papież nie tylko był bardzo serdeczny, ale wiedział też co nieco o sporcie motorowym.
Pierwszy samochodziarz na tronie papieskim?
Choć Jan Paweł II nie był może petrolheadem z krwi i kości, wiedział co nieco o motoryzacji, umiał docenić dobre marki i konstrukcje. To on też zapoczątkował używanie papamobile na dużą skalę. Nie można mu też odmówić niezwykle długiej listy przeróżnych ciekawych aut, którymi miał okazję jeździć lub otrzymał w prezencie od producentów. Tradycja takich podarunków trwa do dzisiaj, wystarczy wspomnieć Lamborghini papieża Franciszka.