Jest decyzja w sprawie Izery. Fani polskiej motoryzacji nie będą zachwyceni
Minister Aktywów Państwowych Jakub Jaworowski poinformował o obecnych planach dotyczących samochodu Izera. A właściwie spółki, która miała się zająć jego produkcją - ElectroMobility Poland. W grę dalej wchodzą Chińczycy, ale mają mieć inną rolę niż dotychczas.
Minister Aktywów Państwowych Jakub Jaworowski podczas ostatniej konferencji prasowej poinformował o nowym celu spółki ElectroMobility Poland. Spółka w zamyśle poprzedniej władzy miała zająć się produkcją samochodów Izera, teraz będzie „klastrem elektromobilności”. Pod tym określeniem kryje nowa się forma, która jak najbardziej przewiduje produkcję samochodów, ale na nieco innych zasadach, niż niektórzy by sobie życzyli.
Kolejny odcinek jaworznickiej telenoweli
Izera była jednym z najambitniejszych projektów rządu Zjednoczonej Prawicy. To miał być polski samochód elektryczny i spółka ElectroMobility Poland miała się tym zająć. Firma powstała oficjalnie w 2016 r. i miała pomóc w realizacji założenia Ministerstwa Energii, wg którego do 2025 r. miał jeździć milion samochodów elektrycznych.
W 2020 r. pokazano nawet pierwszy prototyp i ogłoszono, że w III kwartale 2024 r. (czyli w sumie teraz) budowa fabryki miała być ukończona, a w kolejnym roku miała się rozpocząć oficjalna produkcja dwóch pierwszych modeli - hatchbacka T100 i SUV-a Z100. Nie trzeba ukrywać, że do tego nie doszło, wszelkie terminy tylko przesuwano. W tym czasie prezes zmienił się kilkukrotnie, nieprodukowane jeszcze modele przeszły face lifting, a raport Najwyższej Izby Kontroli we wrześniu 2023 r. wykazał spore nieprawidłowości. Ale psy szczekały, a karawana jakoś jechała dalej.
Wszystko nieco zmieniło przyjście obecnej władzy, traktując projekt Izery trochę jak niechcianego pasierba. Jednak po roku impasu, co nieco się ostatnio zmieniło. Obecny Minister Aktywów Państwowych Jakub Jaworowski nazwał Izerę „halucynacją poprzedników”, oraz ogłosił nowe plany dla spółki - ma ona zostać „klastrem elektromobilności”.
A co to jest klaster?
Wbrew pozorom, nie jest to połączenie klasera z plastrem. Nie jest to słowo używane na co dzień, więc nie zaszkodzi zajrzeć do słownika PWN. Tam okaże się, że słowo „klaster” ma aż pięć znaczeń:
- „wielodźwięk zbudowany z dźwięków położonych blisko siebie w skali muzycznej, zagranych równocześnie lub rozłożonych w czasie”
- „najmniejszy fragment dysku komputera, jaki może zająć pojedynczy plik lub katalog”
- „zespół komputerów połączonych tak, by miały wspólny twardy dysk, programy, dane itp.”
- „zespół atomów, cząsteczek lub jonów tworzących struktury przestrzenne”
- „skupisko powiązanych ze sobą firm lub instytucji naukowo-badawczych o określonym profilu, działających na jakimś terenie”
Nas najbardziej interesuje to ostatnie. I w jego przypadku „klaster elektromobilności” to zespół podmiotów zajmujących się branżą pojazdów elektrycznych. Klaster zaoferuje inwestorom teren, który wykorzystają wg własnego widzimisię i zajmą się tam produkcją na obustronnie ustalonych warunkach. W Polsce mamy już klastry elektromobilności - m.in. Zachodni Klaster Elektromobilności mający spełniać rolę poletka dla rozwoju firm działających w południowo-zachodniej części kraju.
Jednym z tych zainteresowanych Jaworznem może być chiński gigant Geely, który już wcześniej miał dostarczyć platformę dla Izery. Ostatnie cła nałożone na chińskich producentów wymusiły na nich zmianę podejścia i zaczęło się szukanie rozwiązań regionalizacji swojej produkcji. Niektórzy zaczęli już podejmować działania w Hiszpanii (Chery), na Węgrzech (BYD), a nawet w polskich Tychach Stellantis zaczął produkcję swoich chińskich Leapmotorów. Minister Jawrowski twierdzi, że jeżeli obie strony się dogadają, to ministerstwo tę współpracę będzie wspierać.
Ale co to oznacza w sprawie samochodów marki samochodów Izera?
Cóż, chyba należy już powiedzieć, że ostatni wychodzący gasi światło. Sen o „nowym, elektrycznym, polskim samochodzie” skończył się jak reprezentacja Adama Nawałki na mundialu w Rosji. Mocno wątpliwe jest, żeby któryś z producentów chciał realizować produkt bez poważnego wsparcia i historii, tylko po to, żeby zadowolić lokalną społeczność.
Wcześniejsze doniesienia o Izerze znajdziecie tutaj:
A wszystko dzięki KPO
Sens istnienia spółki skazywanej przez wielu na porażkę, zapewniał Krajowy Plan Odbudowy. W sekcji nazwanej „Wsparcie dla gospodarki” przewidziano punkt brzmiący „Zainstalowane moce produkcyjne nowych pojazdów zeroemisyjnych - 100 000 - II kw. 2026 r.”. Całkowicie (nie) przypadkowo moc produkcyjną właśnie 100 tys. samochodów rocznie miały osiągnąć zakłady w Jaworznie.
Tyle, że nazwa „Izera” w KPO nie pada ani razu. Dlatego, mimo że plan produkcji własnych samochodów nie wypalił i raczej nie wypali, to dalej trwają próby zrobienia czegokolwiek przez ElectroMobility Poland. Czy to będzie Izera, czy New Polonez, czy Geely - nieważne, to ma być 100 tys. samochodów. Tylko tyle i aż tyle. A projekt „klastra elektromobilności” może w końcu to zapewnić.